Rozdział 82

2.5K 137 40
                                    

- Suzanne! - nie zwracając uwagi na nic podbiegł do swojej przyjaciółki. Była przeraźliwie blada. - Nie, nie to niemożliwe. Suzanne błagam!

- Harry uspokój się. - Helga próbowała mu przemówić do rozsądku.

- Nie, ty nie możesz! Rozumiesz. Nie wolno Ci mnie zostawić! - krzyczał w rozpaczy.

- Harry... - mówił cicho Salazar. Temu wszystkiemu przyglądali się zszokowani Potter' owie. Nie sądzili, że ich syn tak bardzo się przywiązał do tej dziewczyny.

- Ona nie mogła umrzeć. Nie mogła. - powtarzał, jak mantrę.

- Harry... - powtórzył Sal. - Ona jest tylko nieprzytomna. - Gryfon od razu otrząsnął się.

- Żyje?

- Jest wyczerpana magicznie przez co straciła przytomność, ale tak żyje. - wytłumaczył.

- Ile to potrwa? - zapytał chłopak, zauważył, że na twarzach założycieli pojawił się smutek i wahanie.

- Harry. Pamiętaj, że wszystko ma swoją cenę. - odparła Rowena. - Wskrzeszenie kogoś nie może pozostać niezauważone przez Śmierć.

- Ale przecież się udało, więc co to ma do rzeczy? - przerwał jej zdenerwowany Gryfon.

- Daj mi dokończyć. Widzisz, jak mówiłam wszystko ma swoją cenę, tym bardziej wskrzeszenie kogoś. Trzeba za to zapłacić, często bardzo surową cenę. Ty zapłaciłeś swoją krwią, która była Wam potrzebna do rytuału. Suzanne magią, której użyła do wskrzeszenia. - chłopak wyraźnie się rozluźnił i uspokoił. - Możliwe, że nie straciła by przytomności, gdyby nie musiała rzucić zaklęcia na dwie osoby. - tu spojrzała na rodziców Harrego i lekko się uśmiechnęła. Wstała i podeszła do nich. - Jestem Rowena Gryffindor, lecz wy możecie mnie znać jako Rowene Ravenclaw.

- Lily Potter, a to mój mąż... - zaczęła zielonooka.

- Kochanie potrafię się przedstawić. - przerwał jej orzechowooki. - Nazywam się James Potter i jestem mężem tej o to pięknej kobiety oraz ojcem tego niezwykłego chłopca jakby pani nie wiedziała.

- Och! Oczywiście, że wiemy. - powiedział głos od strony nastolatków. - Wiemy o Was całkiem dużo. Ja jestem Helga Slytherin lub Hufflepuff, jak kto woli.

- Ale skąd? - zapytała pani Potter.

- Przyjaźniliście się z naszym wnukiem. - odparł Gryffindor. - Z Lucasem.

- Ale, to by oznaczało, że... - zaczął pan Potter.

- Tak. - odparł Godryk. - Wasz przyjaciel tak naprawdę był ostatnim Lordem Morningstar' em.

- Nie wierzę. - szepnęła cicho Lily, a chwilę później spojrzała na nieprzytomną dziewczynę, która nagle wydała jej się niezwykle znajoma. - Czy to jest...

- Tak, to jest Suzanne Dumbledore nasza wnuczka i jedyna dziedziczka. - odpowiedziała Salazar.

- Nic jej nie będzie? - zapytał zaniepokojony ojciec Harrego.

- Nie ma się co martwić. - zapewniła ich Helga. - Suzanne jest bardzo silna. Nie długo dojdzie do siebie.

- Ja bym się bardziej przejęła tym wybuchem magii. - dodała Rowena. - Na pewno ktoś to poczuł. Mogę się założyć, że nie tylko dyrektor. - wszyscy pobledli. Oj nie zapowiada się na spokojny wieczór.

Severus Snape niedawno wrócił z patrolu na którym wydarzyło się coś dziwnego, a mianowicie dwójka Gryfonów i to nie byle jakich, bo sam Złoty Chłopiec i Księżniczka Gryffindoru zeszli do Komnaty Tajemnic. Musiał przyznać, że była to pewna anomalia. Sam uważa, że Wybraniec nigdy nie wrócił do tego miejsca po wydarzeniach sprzed czterech lat, a jednak każdy może się mylić. Na początku planował iść dalej za nimi by zobaczyć co tam mają zamiar robić, niestety nie zdążył się przemknąć zanim przejście się zamknęło. Po tym ze złym przeczuciem zaczął dalej patrolować korytarze. Gdy skończył wrócił do swoich kwater i rozmyślał nad tym co mogą tam teraz robić młodzi Gryfoni. W pewnym momencie naszła go dość niemiła myśl, że poszli się tam zabawiać. Jednak szybko wybił to sobie z głowy. W takim przypadku udali by się do jakiejś nieużywanej klasy, albo do Pokoju Życzeń. A jednak te argumenty do niego nie przemawiały i nieprzyjemna myśli nie chciała opuścić jego umysłu. Tylko dlaczego to tak go ruszyło? Z rozmyślań wyrwał go bardzo potężny wybuch magii. Nieświadomie wstał z fotela na którym siedział, miał zamiar ruszyć prosto do dyrektora, jednak coś go zatrzymało. W jego kominku rozbłysły zielone płomienie, a z nich w swojej glorii i chwale wyszedł Albus Dumbledore.

Suzanne Dumbledore: Zapomniane Dziedzictwo  || OCxSnape || ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now