1

358 32 9
                                    

- Leonhart-san? - spytał zdezorientowany blondyn.
- Tu skończył się nasz patrol, możesz wracać do zamku. - kobieta odparła, blondyn chciał coś powiedzieć ale Annie skutecznie mu przerwała.
- To nie prośba, tylko rozkaz. - odparła tak samo beznamiętnym głosem co brunetka chwilę wcześniej. Koniec końców blondyn pojechał do zamku a kobieta razem z blondynką ruszyły realizować plan.

Wjechały bez problemów do prefektury Trost i przejechały przez nią dosyć szybko. Gdy dotarły do wyznaczonego miejsca odprowadziły konie i stanęły z boku na uboczu. Widząc jakiś przypadkowych witających się grzecznie stacjonarnych brunetka podniosła głowę patrząc w niebo, może nie był to pretekst podlizania się gdyż nie posiadała wysokiej rangi.

- Annie. - zaczęła brunetka zwracając uwagę dziewczyny. Spojrzała na niebo gdzie również patrzyła kobieta.
- Mogę tak na ciebie mówić? - spytała po chwili, ta jedynie pokiwała głową przyglądając się jej.
- Powiedz, tęsknisz za Mare? - spytała, jednak nie słysząc odpowiedzi spojrzała na nią. Jej twarz nie wyrażała jak zwykle żadnych emocji, Anastiasia podniosła kąciki ust sprawiając że jej lekkie worki pod oczami stały się bardziej widoczne. Otóż prawda była taka że była zmęczona, bardzo zmęczona.
- Nie musisz odpowiadać. - mruknęła widząc jej zmieszanie w oczach. Odepchnęła się od ściany o którą się opierała, po czym weszła do drzwi obok których stały mijając jakiś stacjonarnych. Blondynka dołączyła do niej chwilę później, najwyraźniej jest odpowiednia godzina aby zacząć wprowadzać plan w życie.

Annie przyznając się bez bicia, myślała że będzie inna. Z opowiadań Zecke mogła wywnioskować tylko to że jest jędzą na dodatek bardzo cenną i niebezpieczną. W skrócie myślała że będzie zimną suką albo rozkazującą na lewo i prawo tyranem, jednak się myliła.

Obie stały na murze, brunetka poprawiała swoje paski na łydkach podczas gdy Annie po prostu patrzyła w dal. Obie czekały na znak Reinera, który miał zniszczyć bramę z pomocą Hoovera. Mimo że Hoover, Braun i Leonhart to jeszcze dzieciaki to były całkiem niezłe, brunetka zdawała sobie z tego sprawę ale wiedziała że wcześniej czy później któryś się wygada. Wolała mieć dwójkę na oku, o Annie się nie martwiła bo to chyba zrozumiałe. Po chwili brunetka skończyła, spojrzała na nastolatkę i się uśmiechnęła gdy ta na nią spojrzała.
- O czym rozmyślasz? - spytała stając obok niej.
- O niczym. - mruknęła blondynka spoglądając na starszą. Nie powiedziała by tego na głos ale uważała ją za niesamowitą piękność, czuła do niej przez to urazę. Wydawała się być chodzącym ideałem, nawet w tamtej chwili. Patrząc w dal, jej lekko kręcone włosy muskał lekki wiatr nadchodzący z strony w którą patrzyła. Jej oczy, usta, nos wszystko było piękne. Nadzwyczajnie piękne. Blondynce nie przeszkadzał jej wygląd, raczej to jak wszyscy reagują na nią. Wydawała się taka niesamowita, jakby od urodzenia mogła manipulować ludźmi. Z rozmyśleń wyrwała ją brunetka kładąca dłoń na jej ramieniu i obróciła ją w swoją stronę.
- Skup się, zaraz się zaczyna. - mruknęła z uśmiechem, jednak Annie poczuła jakby dotknęła ramieniem prąd. Aż ją zakuło w ramieniu, brunetka ją puściła i czekała.

Ten widok był jednym z najbardziej przerażających widoków dla mieszkańców Shingashiny którzy przeżyli wcześniejszy upadek muru. Czy można nazwać osobę potworem którą cieszył widok przerażonych żołnierzy i mieszkańców? Anastasia odczuwała wielką radość widząc tytana Kolosalnego stającym przed murem, teraz miała się zacząć walka, przeciwko której ludzkość z Paradise miała przegrać.

_
Witam was!
Postanowiłam że będę Levia wrzucać 2 razy na miesiąc, na początku i na końcu (o ile coś napiszę).

Do zobaczenia w następnym tygodniu ;3

31.01.21

𝓼𝓲𝓵𝓮𝓷𝓬𝓮   [ 𝐥𝐞𝐯𝐢 𝐚𝐜𝐤𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz