6

198 24 2
                                    

Minęło pare dni, a kobieta nie potrafiła się przyzwyczaić do klimatu panującego w korpusie Zwiadowców. Było tu bardziej żywo niż w korpusie Stacjonarnym, wszyscy wydawali się bardziej pobudzeni i zabiegani.
- Może to dlatego że to korpus wariatów. - mruknęła cicho pod nosem patrząc na talerz z zimnym już jedzeniem, aktualnie siedziała na stołówce i analizowała wszystko co wydarzyło się w ciągu paru ostatnich dni. Pora kolacyjna skończyła się już jakieś trzydzieści minut temu, a Anastasia nadal użalała się nad tym talerzem. Wstała biorąc ze sobą talerz i ruszyła w stronę okienka rezygnując z dalszego jedzenia.
- Przepraszam? - odparła patrząc w okienko, jednak odpowiedziała jej tylko cisza. Zajrzała do środka, jedynie co zobaczyła to pusta kuchnia. Nic dziwnego,  kobiety pracujące na stołówce skończyły swoją pracę razem z końcem pory kolacyjnej. Westchnęła i spojrzała na talerz krzywiąc się, powinna po sobie posprzątać. Przeszkoczyła dosyć niezdarnie przez okienko i złapała równowagę, odetchnęła z ulgą i zajęła się talerzem.

Będąc zajęta zmywaniem które zajmowało jej znacznie za długo, usłyszała kroki. Postanowiła wyjrzeć przez okienko ale jako iż zrobiło się już ciemno, nie zobaczyła na początku kto przyszedł na stołówkę. Jednak gdy zauważyła czarne włosy i zimne srebne tęczówki, zmarszczyła brwi, mężczyzna zrobił sobie herbatę. Postanowiła dokończyć to co robiła i zaczekać aby nie było niezręcznie. Jednak czarnowłosy zauważył że coś jest nie tak.
- Wychodź póki życie ci miłe. - mruknął zimno, pijąc swoją herbatę. Wyjrzała przez okienko udając zdziwioną.
- Do mnie mówisz kapitanie? - spytała pokazując palcem na siebie, czarnowłosy nie zareagował jakoś specjalnie.
- Co tu robisz? - spytał.
- Zmywam po siebie naczynia. - mruknęła wychodząc spowrotem przez okienko.
- Właśnie skończyłam, a ty kapitanie? Wieczorna herbatka? - spytała z uśmiechem, czarnowłosy odwrócił wzrok prychając.
- Z każdym rozmawiasz jak z kolegą? - rzucił już ton zimniej niż wcześniej.
- Zależy. - mruknęła.
- Tutaj nie powinnaś rozmawiać z przełożonymi jak z kolegami. - odparł.
- Oh, wybacz. - mruknęła trochę zdziwiona, to jak ma z nimi rozmawiać?
- Pani pułkownik mówiła że mam się do niej mówić luźno bo nie lubi formalności i miałam wrażenie że większość też tak ma. - mruknęła odwracając wzrok.
- Nie z każdy jest takim dziwakiem jak ona. - odparł, dopił herbatę i odłożył filiżankę na okienko.
- Teraz wracaj do pokoju i nigdzie się nie szlajaj, mamy tutaj pewne zasady. - odparł idąc w stronę drzwi.
- Ah, jasne. Dobranoc kapitanie! - odparła za nim, ale on nawet się na nią nie spojrzał i po prostu wyszedł. Gdy znikł z jej pola widzenia, przewróciła oczami, co za irytujący typ.

Wyszła ze stołówki rozglądając się, na tych korytarzach było dosyć ciemno, większość światła dawało światło księżyca, ale w miejscach bez okien była prawie całkowita ciemnica. Wracając do pokoju gdzie zostawiła pare dni temu rzeczy rozmyślała nad słowami czarnowłosego, a więc to zwiadowcy myślą o stacjonarnych? Bezwstydni i bez zasad? W zasadzie taka była prawda, każdy dzień to była walka o własne zdrowie psychiczne, różne rzeczy zdążyła zobaczyć przez parę lat swojej służby i szczerze nie chciała ich zobaczyć. Najchętniej wymazałaby te obrazy z jej pamięci. Będąc już pod odpowiednimi drzwiami usłyszała głosy jakiś osób, wzięła głębszy oddech i otworzyła pomału drzwi. Pierwsze co zobaczyła to dwie dziewczyny siedzące na podłodze a przynajmniej tak jej się zdawało. Po dłuższym rozglądaniu się również zauważyła jakiegoś chłopaka i kolejną dziewczynę która spała jak zabita na jednym z łóżek.

- Pora się zbierać Armin. - mruknął brunet wstając z łóżka, czarnowłosa złapała siedzącą obok niej blondynkę.
- Ah, nie. Nie przeszkadzajcie sobie. - odparła zakłopotana, blondynka spojrzała na nią i wtedy zrozumiała że pomyliła płci, ale jednak wyglądał trochę kobieco.
- Jestem Anastasia. - mruknęła patrząc na trójkę.
- Nazywam się Armin, miło mi cię poznać. - blondyn uśmiechnął się miło, uroczy.
- Jestem Eren. - rzucił brunet.
- A to Sasha. - pokazał na śpiącą brunetkę. Czarnowłosa wymieniła wzrok z brunetem.
- Mikasa. - mruknęła puszczając wcześniej trzymanego przez nią blondyna.
- Ah, miło mi. Mam do was pewne pytanie. - mruknęła patrząc na dwójkę chłopaków.
_
A więc, kochani.

Zaczynamy maratonik! <3
Kochani, wiedźcie że bardzo ale to bardzo kocham Armina nawet jeśli wygląda jak kobieta to kocham gościa <33
Kochania ciamajda <33

Miłego dnia i do zobaczenia w środę >.<

1/3

05.04.21

𝓼𝓲𝓵𝓮𝓷𝓬𝓮   [ 𝐥𝐞𝐯𝐢 𝐚𝐜𝐤𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧 ]Where stories live. Discover now