8

197 17 0
                                    

Kolejne tygodnie minęły błyskawicznie i z czasem, zakwasy zniknęły za to czułam się wysportowana. Wstawałam na trening bez bólu i z życiem, do tego już się nie spóźniłam ani razu. Dobrze się zapowiadało, lecz nadszedł dzień o którym raczej nie chciałam usłyszeć. Generał ogłosił wyprawę za mur, moją pierwszą wyprawę za mur.

Ten dzień nadszedł naprawdę szybko, bo zanim się obejrzałam już siedziałam na koniu przed bramą razem z resztą ekscytujących się rekrutów. Chociaż nie wszyscy byli szczęśliwi z tego powodu, naprzykład na twarzy Armina gościł strach a na twarzy Erena uśmiech z żarem w oczach. Podjechałam do dwójki moich podwładnych, dziś było zaplanowane.
- Za murem, musimy się rozdzielić. - mruknęłam cicho, dwójka spojrzała na mnie pytająco.
- Ale, wiesz że nie powinniśmy, mogą nabrać podejrzeń. - odparł Bertholdt.
- Właśnie o to chodzi, dziś wkroczy kobiecy do wycieczki. - mruknęłam na co szerzej otworzyli oczy.
- Jesteś tego pewna? - spytał Reiner.
- Tak, trzymajcie się planu. - mruknęłam znowu odjeżdzając od nich, wróciłam do mojej grupy. Po chwili otworzyli bramy i ruszyliśmy galopem. Będąc w tunelu zwolniłam aby być na końcu mojej grupy, obróciłam głowę gdy wyjechaliśmy z tunelu i przejechaliśmy kawałek. Na murach było pusto, dobrze.
Udawałam że się zachwycam, jednak nie było tu nic do zachwycania się. Trawa i drzewa, chociaż przyznam że dawno nie byłam w takim terenie.

Formacja się rozłączyła i powstały mniejsze. Generał był na samym przodzie na froncie z jego dowództwem, teraz zaczęła się moja misja aby pozbyć się potencjalnych świadków. Nie długo zleciało zanim przed nami pojawił się tytan, był to normalny sześciometrowiec więc żadnego szału. Skręciliśmy do lasu wielkich drzew gdzie czekała na moich towarzyszy próba, jadąc lasem nagle usłyszeliśmy ciężkie kroki przed nami. Wszyscy byli spokojni dopóki nie zauważyli tytana kobiecego biegnący w ich stronę, formacja naszej grupy się rozpadła. Próbowali walczyć jednak Annie potraktowała ich jak zabawki, spojrzałyśmy na siebie po czym ona pobiegła dalej kręcąc jednym z rekrótów na linkach a ja zmieniłam kierunek i pojechałam za nią. Teraz wystarczyło dobrze grać przed dowództwem.

W międzyczasie, Levi nie wydawał się zbytnio zadowolony. Jadąc przez las wielkich drzew razem ze swoją grupą oraz Erenem, słuchał spokojnej rozmowy jego podwładnych. Że akurat do jego grupy musiał trafić chłopak-tytan, nienawidził ich tak bardzo a akurat Erwin musiał go doczepić do jego grupy. Nagle temat grupy zmienił się na bardziej niespodziewany.
- Czy mi się wydaje czy widziałem przed chwilą skrzydła wolności? - spytał zdziwiony Eld, wszyscy poza kapitanem spojrzeli na blondyna.
- Gdzie? - spytał Gunther.
- Gdzieś przed chwilą w lesie. - odparł, chwilę później mogli odczuć jak ziemia pod nimi zaczyna drżeć pod wpływem ciężkich kroków tytana. Mina kapitana kiedy zobaczył tytana kobiecego była niedopisania, biegnący w ich stronę tytan wydawał się że przyśpieszył jeszcze bardziej. Levi wydał rozkaz odskoczenia na korony drzew, Eren krzyknął coś do Elda który razem z Petrą oraz Auruo polecieli pierwsi aby zaatakować tytana kobiecego. Blondyn rozciął tytanowi oczy, a ta zakryła swój kark dłońmi opierając się o drzewo. Wcześniej wymienione osoby zaczęły ciąć ramiona tytana aby ta straciła czucie, a następnie zaatakowali. Jednak brunet wyglądał na przerażonego, ponieważ wiedział co się święci, a wcześniej wypowiedziane przez Levi'a słowa odbijały się w jego głowie jak echo.

_
Tak oto kończymy maratonik!

Dziękuję za czytanie i mam nadzieje że się spodobał :P

Akcja zaczyna się rozkręcać ^^
Miłego dnia!!
3/3

09.04.21

𝓼𝓲𝓵𝓮𝓷𝓬𝓮   [ 𝐥𝐞𝐯𝐢 𝐚𝐜𝐤𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz