14.

5.1K 207 73
                                    

Muzyka narzuciła naturalny rytm ciałom, wywołując bujanie bioder, ramion i delikatny uśmiech na ustach. Alkohol wypity do kolacji rozgrzewał żyły i szumiał w głowach, a błękitne światła nadawały im nieco kosmicznego wyglądu.

Szybki rytm piosenki i pasujące do niego ruchy przyspieszały oddechy, kiedy przekrzykując hałas próbowali zamienić z sobą kilka słów.

     - Ty i Draco, co? - zapytał przystojny brunet, nieświadom tego, że kilka minut wcześniej blondyn pytał w ten sam sposób o niego.
    - To dość zaskakujące, prawda?- zaśmiała się uroczo.- I raczej świeże - przyznała.- I jeśli zapytasz mnie, jak do tego doszło, to odpowiem, że nie wiem...
    - Poza tym, że zyskałaś na urodzie, to nic, a nic się nie zmieniłaś!- zaśmiał się jej towarzysz.- Wciąż sama zadajesz sobie pytania i na nie odpowiadasz - wyjaśnił co, nieco ją zawstydziło.
     - Wybacz - westchnęła i zaśmiała się szczerze.

Rozmawiali jeszcze przez jedną piosenkę wspominając stare czasy i dzieląc się nowościami. Teodorowi powiedziała prawdę, jak tak naprawdę zaczęła się znajomość z Malfoyem i dlaczego wciąż trwa. Z całej opowieści mężczyzna wyciągnął tylko jeden wniosek, że zdecydowanie lepiej wygląda dla niego u boku Malfoya, niż rudego, co wywołało w niej wesoły śmiech.

A kiedy piosenka dobiegała końca obiecali sobie, że koniecznie muszą spotkać się we czwórkę, z Malfoyem i żona Teo, kiedy następnym razem Nottowie zjawią się w Londynie. Zaś gdy umilkły ostatnie takty, ślizgon w podziękowaniu za taniec złożył na jej dłoni pocałunek i odszedł zatańczyć z Lindą, której Jeff właśnie również dziękował za wspólny czas.

Hermiona rozejrzała się po sali, jednak nigdzie nie dostrzegła platynowej fryzury. Draco odchodząc mówił, że będzie przy barze, jednak go tam nie widziała, nie było go też przy stoliku, ani nigdzie indziej w zasięgu wzroku.
Pomyślała, że pewnie korzysta z toalety, a uznawszy, że i jej to nie zaszkodzi pewnie ruszyła w kierunku wyjścia, gdzie przy schodach i wejściu na taras widziała oznaczenia ubikacji.

Draco nie było nigdzie w pobliżu, a siłą rzeczy nie mogła wejść do męskiej toalety, wiec chcąc nie chcąc pchnęła drzwi damskiej, aby korzystając z nieobecności partnera nieco się odświeżyć.

Po wyjściu znów pilnie rozglądała się za znajomą fryzurą, jednak i tym razem szczęście jej nie dopisywało, bo Malfoya dalej nie było nigdzie w zasięgu wzroku.
    - Jeśli szukasz Draco, to jest na tarasie - usłyszała za sobą kobiecy głos, a gdy się obejrzała dostrzegła Alicję z paczką papierosów i zapalniczką w dłoni. - Spotkałam go, kiedy wezwał mnie zgubny nałóg - zaśmiała się wskazując trzymane przedmioty i uśmiechając się do niej wyminęła ją, aby wrócić na salę.

Niewiele myśląc brunetka ruszyła w kierunku szklanych drzwi prowadzących na okalający restaurację balkon. Uznała, że po tańcu nadal jest mocno rozgrzana i świeże powietrze i jej dobrze zrobi, wiec nie przejmując się tym, że ma na sobie jedynie sukienkę z odkrytymi ramionami pewnie wyszła na mroźną aurę.

Draco opierał się o balustradę kilka metrów od wejścia w pewnym oddaleniu od grupki pracowników, którzy podobnie jak Alicja oddawali się paleniu. Obok niego zauważyła trzy puste szklanki po whisky, które sądząc po rumieńcach zdążył wypić w trakcie jej tańców z Nott em. 
    - Oszalałaś? - mężczyzna zobaczył ją niemal natychmiast i z miejsca ruszył w jej stronę ściągając w drodze swoją marynarkę.- Chcesz się przeziębić? - warknął narzucając jej na ramiona swoje odzienie.
    - Szukałam cię - odpowiedziała, chcąc się nieco wytłumaczyć że swojego niefrasobliwego postępowania. Faktycznie nie przemyślała tego, że może zafundować sobie chorobę wychodząc na mróz rozgrzana po tańcu.

Dramione- Zaopiekuj się mną.Where stories live. Discover now