16.

5.8K 208 146
                                    

Zapach kawy wypełniał aromatem salon w mieszkaniu Hermiony Granger. Sama zainteresowana bez pośpiechu popijała aromatyczny napój, próbując poukładać swoje myśli i wspomnienia w logiczną całość, którą mogłaby przekazać Ginny.

Pani Potter jednak nie pomagała jej w skupieniu, cały czas przewiercając ją wyczekującym wzrokiem. Co chwilę do uszu brunetki docierały też pełne zniecierpliwienia westchnienia i zirytowane prychnięcia.

Co jak co, ale cierpliwość nie była najsilniejszą cechą charakteru rudej. Ciekawość za to była tą najgorszą...
     - Masz zamiar w końcu się odezwać? - prychnęła, kiedy milczenie Hermiony wyczerpało wszelkie pokłady jej wyrozumiałości. - A może Malfoy zamiast swojego krawata zabrał twój język, co? - zakpiła, jednak przyjaciółka widziała w jej oczach, że nie miała na myśli nic złośliwego.

     - Och, ja po prostu nie wiem, co dokładnie miałabym ci powiedzieć - wyznała. I faktycznie była to prawda. Nie chciała wyjść na łatwą, ale też póki co wolała, aby to, co zaszło między nią, a Draco, mogło w spokoju umacniać się i wzrastać, bez bacznych spojrzeń jej najbliższych.

    - Och, czy ja wiem? - zaśmiała się ruda. - Proponuję zacząć od wszystkiego, a potem się zobaczy - wyrzuciła z siebie radośnie. Wiedziała, że kiedy już namówiła brunetkę do odezwania się, dalej pójdzie już gładko.

     - Ale naprawdę nie ma o czym mówić - zapierała się. - Byliśmy na tym balu i było całkiem fajnie. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio tak się wytańczyłam - westchnęła na wspomnienie szaleństw na parkiecie. Widziała jednak wzrok przyjaciółki i wiedziała, że nie o takie wyznanie jej chodziło. - Obydwoje sporo wypiliśmy, a ja na pewno, wiec mój kręgosłup moralny zaczął mięknąć - zaśmiała się. - A Draco przez cały wieczór był taki... - zawahała się na chwilę. - zaborczy, ale przy tym bardzo opiekuńczy i po prostu poczułam się jakoś tak...- kręciła, nie wiedząc jak nazwać swoje uczucia, aby przy okazji nie powiedzieć zbyt wiele.

     - Doceniona? - podpowiedziała Ginny, cały czas uważnie spoglądając na koleżankę. Miała wrażenie, że ona nie mówi jej wszystkiego, ale póki co miała zamiar cieszyć się z tego co dostaje. Całą resztę może wyciągnąć z niej później.

     - Tak, to chyba dobre słowo - przyznała po krótkim zastanowieniu. - No wiesz, cały wieczór traktował mnie jakbym była jakąś księżniczką, komplementował, zabawiał i baaardzo niechętnie dzielił się moim towarzystwem - zachichotała, kiedy przypomniała sobie, jak obraził się, gdy tańczyła z Nottem. - Czułam się wyjątkowo, a alkohol zrobił swoje. Kiedy pocałował mnie na pożegnanie, coś we mnie pękło i... - urwała. Może i Ginny była jej najlepszą przyjaciółką, siostrą i bratnią duszą, ale mimo wszystko mówienie o tak intymnych sprawach i tak nie przychodziło Hermionie łatwo.

     - I zrobiliście to, co zwykle robią dorośli ludzie, kiedy napięcie sięga zenitu - zakończyła za nią. - W końcu! - westchnęła, co zupełnie zbiło Hermionę z tropu i w zdziwieniu wbiła wytrzeszczone oczy w rudą koleżankę. - No nie patrz tak na mnie - zastrzegła z uśmiechem. - Ja ci już w szpitalu mówiłam, że między wami coś iskrzy. Najpierw zawieszenie broni, potem wspólne kolacje, weekendowe wypady, ten bal i twoja determinacja, żeby znaleźć najpiękniejszą suknię w całym Londynie. To musiało w końcu wybuchnąć - przyznała kończąc swoją wyliczankę. - Mam tylko nadzieję, że on traktuje to równie poważnie jak ty - westchnęła. Cieszyła się szczęściem przyjaciółki, w końcu zakochanie to wspaniała sprawa, jednak opinia jaką Malfoy miał już w szkole odrobinę ją martwiła. Nie chciała, żeby Hermiona była jedynie zabawką w jego dłoniach.

     - A jeśli powiem ci, że tak, to zachowasz to dla siebie?- zapytała cicho. Jeśli przyjaciółka zachowa dyskrecję i pozwoli wypadkom na samoistny rozwój, gotowa była powiedzieć jej prawdę. - Ale naprawdę tylko dla siebie, nie powiesz nawet mężowi - zastrzegła, a kiedy ruda kiwnęła głową na znak zgody, ona również powtórzyła ten gest.

Dramione- Zaopiekuj się mną.Where stories live. Discover now