Rozdział 20

648 33 21
                                    

-No okej to ty włącz a ja pójdę nam po kawę - powiedziała i się teleportowała a ja włączyłem laptopa i zacząłem szukać filmu
Melody wróciła z dwoma kubkami czarnej kawy i zaczęliśmy oglądać

Po obejrzeniu zasnęliśmy.

~Rano~

Obudziłem się była 7:40 za jakieś 20 min mama zacznie swój tak zwany obchód więc pocałowałem śpiącą Melody w czoło i teleportowałem się do swojego pokoju żeby mama mnie nie przyłapała na wychodzeniu z pokoju Melody. Gdy byłem już w swoim pokoju przebrałem się w mundurek. Siedziałem jeszcze chwilę na łóżku i usłyszałem głos mamy która wołała nas na śniadanie.

Pov:Melody

Obudziła mnie mama która przyniosła mi śniadanie

-Smacznego kochanie przyjdę po ciebie za jakąś godzinę a jak chodzi o mundurek zaczęłam ci go szyć będzie pod koniec tygodnia - powiedziała mama i wyszła

Ciekawe gdzie są moje mundurki...

Zaczęłam jeść śniadanie w między czasie oglądając jakiś serial na netflixsie. Po zjedzeniu poszłam się przebrać w szare dresy i jasno fioletową bluzkę na ramiączkach. Po chwili weszła mama żeby zaprowadzić mnie na trening. Weszła na ogród gdzie odbywał się trening.

-No to tak jak wczoraj proszę zaczynajcie - powiedział Pogo a ja znów próbowałam kontrolować myśli numeru 2 ale jak zwykle nic.

Po treningu poszłam do łazienki zrobić sobie szybki prysznic. Przebrałam się w czysty mundurek i wróciłam do pokoju. Siedziałam w pokoju jakąś godzinę po czym przyszła mama z obiadem.

-Smacznego następny trening za 2 godziny - powiedziała mama i wyszła

Zjadłam obiad i stwierdziłam że poczytam sobie książkę wybrałam "Trzy kroki od siebie" (kocham tą książkę i ogólnie polecam~Autorka). Była świetna ale niestety jej nie doczytałam bo po 2 godzinach przyszła mama.

Trening wyglądał tak jak wcześniej nic ciekawego.

-Numerze 9 skup się następnym razem - powiedział ojciec

-Przecież się skupiam! - podniosłam lekko głos na ojca

-Zejdź z tonu młoda damo - powiedział ojciec jak zwykle bez uczuć

-A jak nie to co kolejną karę mi dasz ojczulku?! - krzyknęłam

Teraz to ja chyba przesadziłam trochę... Chodź w sumie to mu się należy przez te ciągłe tortury inaczej zwanie treningi...

-Ostatni raz ostrzegam zejdź z tonu - powiedział

-Ej Melody spokojnie odpuść - powiedział Diego tak aby tylko ja to usłyszała i położył mi rękę na ramieniu

-Spiepszaj! - krzyknęłam i poszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz.

Położyłam się na łóżku i biłam pięściami po materacu.

Jezu jak ja nienawidzę tego jebanego ojca... Niby treningi a tak naprawdę tortury...Z domu nie możemy wychodzić po prostu tu jest jak w więzieniu... Jebany ...Jeszcze te zasady i zakazy nic nam nie wolno... Zazdroszczę trochę normalnym w sensie że bez mocy...

Czy na pewno? ~ Five HargreevesWhere stories live. Discover now