Rozdział 45

200 14 25
                                    

Po całym niemalże dniu treningu z Akioki Luna była pewna że raczej da radę. Wymyśliła też genialny plan na to jak może pokonać ojca.

- za chwilę słońce zacznie zachodzić. Chodźmy już lepiej- powiedziała Akioki. Luna grzecznie ruszyła za nią w stronę złotej puszczy. Bała się. Jednak dopóki Akioki i Killua będą ją wspierać to jest gotowa by walczyć. W czesie kiedy dziewczyny szły w stronę złotej Puszczy Killua szukał saojej kochanej Luny po tej wsi. Nie wiedział gdzie jest złota puszcza ani gdzie Luna poszła. Martwił się i to bardzo. Nie minęło wiele czasu aż zauważył znajomą twarz.

NO NIE TEN GNOJEK TU JEST! KURWA MAĆ!

Killua patrzyła na szarowłosego z nienawiścią. Gadał o czymś z ojcem Luny. Super. Zajebioza. Po chwili ojciec Luny odszedł w tylko jemu stronę stronę ,a szarowłosy zaczął się rozglądać. Szybko zauważył Killue i uśmiechnął się w jego stronę. Białowłosy zmarszczył brwi na ten gest ze strony chłopaka. Hiragi podszedł do niego z tym swoim uśmiechem na krzywym ryju po czym się odezwał.

- ,a ty co tu robisz? Nie opuściłeś jeszcze plemienia?- spytał szarowłosy. Killua zacisnął pięści po czym spojrzał na chłopaka morderczym wzrokiem.

- będę tu tak długo jak mi się zachce- odpowiedział Killua na co szarowłosy się zaśmiał.

- ojciec Luny wygra i od razu wylatujesz z tego plemienia. Więc lepiej pożegnaj się ze swoją dziewczyną. Ups. Poprawka. Z MOJĄ DZIEWCZYNĄ bo tak się składa że po walce zaczniemy planować ślub mój i Luny- powiedział szarowłosy. W tym momencie oczy Killuy były wypełnione tylko mordem. Spojrzał na tego gnoja. Chciał go zabić. Szarowłosy po chwili znowu się uśmiechnął.

- lepiej odpuść. Ona i tak już jest moja. Po za tym i tak już ją pożądnie przeruchałem wiec jest zaznaczona. Moja rozumiesz to. - powiedział Hiragi.

- nie prawda. Ona by się na to nie zgodziła- powiedział niebieksooki morderca. Hiragi się zaśmiał i spojrzał na białowłosego ze swoim psychicznym uśmiechem.

- nie obchodzi mnie czy ona tego chce czy nie. Jest moją zabaweczką a kiedy ja chcę się zabawić to się zabawiam i nie potrzebuję na to jej zgody. Mogła płakać i błagać ale i tak bym jej nie zostawił. Jest moja i już. Kobiety istnieją tylko do seksu i do robienia dzieci. - W tym momencie Killua nie wytrzymał. Wysunął swoje pazury po czym jednym ciosem wyrwał temu dupkowi serce. Szybko je zgniótł po czym spojrzał na na zwłoki szarowłosego. Białowłosy nie wiedział co ma teraz zrobić. Czy ten gnojek mówił prawdę? On.... zgwałcił jego kochaną iskierkę? Czy Killua po raz kolejny zawiódł?

Znowu pozwoliłem ją skrzywdzić. Nie zasługuję na nią. Jestem do niczego. Po co ja w ogóle tu jeszcze jestem? Robię jedynie problemy. Nic po za tym.

Pomyślał młody Zoldyck. W tym momencie chłopak ruszył do domu Luny. Wiedział co zrobi. Skoro nie potrafi nawet zadbać o Lunę, pomóc jej, zapewnić jej bezpieczeństwa i szczęścia to po co on w ogóle tu jest? No właśnie po nic. Chłopak nie mógł już dłużej uważać się za chłopaka Luny. Nie zasługiwał na to. Jaki chłopak pozwala skrzywdzić swoją ukochaną? No jaki? Tylko on. Zawodzi na każdym kroku. Najpierw sam ją okalecza potem pozwala by dzieciaki z wioski ją prawie zabiły ,a teraz pozwala ją zgwałcić. Przy nim dziewczyna nigdy nie znajdzie szczęścia. Wręcz przeciwnie. Przy nim będzie cały czas cierpieć. Będzie krzywdzona przez ludzi ,a Killua jak zwykle będzie spać albo robić coś innego i jej nie ocali.

Białowłosy wszedł do mieszkania po czym ruszył od razu do pokoju swojej dziewczyny. Chodź nawet nie wie czy powinien tak na nią mówić. Tak czy inaczej młody Zoldyck wszedł do jej pokoju po czym zaczął się pakować. Jeszcze przed wyjściem wziął kartkę i napisał list pożegnalny. Nie powinien tak zrywać z dziewczyną ,ale gdyby powiedział jej to w twarz by się popłakał ,a ona by go zatrzymywała. Tak po prostu było najprościej. Po policzkach chłopaka spłynęły pojedyncze  łzy kiedy zapisywał słowa na kartce. Dwie z nich nawet skapnęły na papier sprawiając że tusz trochę się rozmazał. Kiedy niebieskoooki zakończył pisać list bez zbędnej zwłoki wziął swoje rzeczy i szybko wyszedł z domu.  Z oczy zaczęło mu lecieć jeszcze więcej łez. Nie chciał tego robić. ,Ale nie umiałby spojrzeć w oczy dziewczyny wiedząc że po raz kolejny ją zawiódł. Po prostu nie potrafił. Czuł się koszmarnie. Zasłużył na najgorsze. Powinien  teraz cierpieć. Jak mógł pozwolić By Luna została zgwałcona? Dlaczego nie poszedł jej dalej szukać? Ona teraz może potrzebować jego pomocy. Niebieskooki nie umiał po prostu iść jej szukać. Świadomość tego że pozwolił ją zgwałcić rozrywała jego serce. Gdyby ją teraz zobaczył nie potrafiłby jej spojrzeć w oczy. Nie potrafiłby nawet patrzeć na siebie w lustrze. Jest okropny.

- NIENAWIDZĘ SIEBIE! - krzyknął chłopak. Nie chciał mówić tego na głos ,ale złość na samego siebie w nim wzbierała. Musial w końcu wykrzyczeć jak bardzo się na sobie zawiódł. Po chwili jednak Killua ruszył przed siebie zostawiając za swoimi plecami wieś, Plemię Gwiazd i Lunę. To wszystko to już przeszłość. Coś o czym powinien zapomnieć raz na zawsze. Nie zasługiwał nigdy by spotkać Lunę. Nie zasługiwał na to by dostać od niej miłość. Nie zasłużył na to by widzieć jej uśmiech i na to by móc całować ją codziennie i mówić do niej „ kocham cię" i dostawać od niej tą samą odpowiedź. Nie powinni nigdy się spotkać. Wtedy nikt by nie musiał cierpieć. Wtedy brunetka by aż tak nie cierpiała. Wtedy nikt by nie cierpiał.










😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿😿

Kurapika: * smutek* boli. Bardzo boli. ,Ale w końcu trzymasz się scenariusza! BARWO

Dziękuję. Ah bardzo dziękuję. Dostanę jakąś nagrodę?

Kurapika: nie. Pisz lepiej kolejny rozdział bo chcę w końcu wbić i wszystko naprawić.

Oki. ,Ale teraz ide rysować 😙😘😘😘😘

Killua x oc: What Is Love? [zakończone]Where stories live. Discover now