-(••÷[34]÷••)-

734 59 16
                                    

• ● ← → · • ●

Wydaje wam się, że jeśli będziecie siedzieć cicho i robić wszystko, o co was poproszą, bez mrugnięcia i słowa protestu, to wszystko będzie jak najbardziej okej. Tak nie jest. Posłuszeństwo nie zawsze jest drogą do sukcesu.

~Silencio "Every me"

¤¸¸.•'¯'•¸¸.•..>> <<..•.¸¸•'¯'•.¸¸¤

— Psst! Psst, Malfoy!

Heather mocniej zacisnęła palce na piórze. Wywróciła oczami, marząc tylko o tym, by lekcja się skończyła. Nie wiedzieć czemu, Hesper Grengrass, zwykle tak zajęty swoją boskością i lataniem za Flintem, postanowił przypomnieć sobie o istnieniu starszej Malfoy.

Przez całą lekcję Transmutacji usiłował zwrócić na siebie jej uwagę, lecz dziewczyna wyjątkowo dzielnie go ignorowała. Choć w duchu przyznawała, że był wyjątkowo wytrwały, w dodatku miał dużo szczęścia. Profesor McGonagall zwróciła mu uwagę tylko raz. Heather żyła w nadziei, że stan faktyczny się zmieni.

Czarnowłosa mimo, ostatnimi czasy, złotej cierpliwości, powolutku miała dość. Pół godziny szeptania, rzucania w nią karteczkami i innymi, bliżej nieokreślonymi paprochami nie było zbyt przyjemne.

Podobnie czuła się Pamela, jednak jej cierpliwość już dawno się wyczerpała. Czekała tylko na kolejny ruch Hespera.

I doczekała się, gdy malutka, pergaminowa kulka przeleciała jej nad głową.

Ręka blondynki natychmiast wystrzeliła ku górze, przez co profesor McGonagall zaprzestała swojego wykładu.

— Grengrass chce się o coś zapytać, ale nie ma odwagi.

Spojrzenie Minerwy powędrowało na Ślizgona, siedzącego dwie ławki za McMay i Malfoy. Kobieta uniosła brwi powodując, że chłopak natychmiast się wyprostował. Opiekunka Gryffindoru działała podobnie na wszystkich uczniów.

— Tak?

— McMay chyba uszu dziś nie umyła, pani profesor — odparł chłopak, uśmiechając się szeroko.

Pamela otworzyła szeroko buzię, wzburzona oskarżeniem Ślizgona. Odwróciła się, by wbić w niego pełne nienawiści spojrzenie. Nie, żeby w tamtej chwili nie wyobrażała sobie jego, płonącego na stosie.

W jej umyśle umierał w męczarniach, żywcem zjadany przez szczury.

— Oj Grengrass, ty jakoś korzystasz z wody i mydła raz na rok, a nikt ci tego nie wypomina.

— Panno McMay! — zawołała dyrektorka, zdziwiona zachowaniem blondynki. Owszem, Severus wspominał, że na jego lekcjach zachowuje się jak diabeł wcielony, jednak na każde oskarżenie kobieta przymykała oko. Wierzyć jej się nie chciało, że tak miła, pozytywna osoba, wojuje z nauczycielem. Jednak w tamtej chwili, słuchając wzajemnych uwag uczniów, teoria profesora eliksirów nabierała sensu.

— Przepraszam, pani profesor... — Blondynka zwróciła się do opiekunki. — Ale mózg Hespera jest takiej samej jakości jak jego higiena i ktoś musi mu to w końcu uświadomić...

— Dość tego — ucięła natychmiast McGonagall, mając dość niecodziennej wymiany zdań.

Nie sądziła, że jedna z jej ulubionych uczennic dopuści się takiego zachowania. Patrząc z dezaprobatą na wciąż nieskruszoną Pamelę, westchnęła ciężko, odwracając się w stronę okna.

— Szlaban, dziś o szesnastej. Oboje.

Hesper jęknął, wyciągając się teatralnie na krześle. W myślach wyrzucił całą, bardzo ciekawą i oryginalną, wiązankę na temat McMay. Jak zwykle Gryfon okazał się sprawcą jego nieszczęścia. Chłopak zastanawiał się, jak ktokolwiek mógł mówić o współpracy wszystkich domów, skoro siłą napędową Ślizgońskich nieszczęść był dom Godryka Gryffindora.

Wspomnienie || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz