9

1.6K 142 89
                                    

Obudził się dopiero w mieście. Przeciągnął się (na tyle na ile pozwalało mu miejsce w samochodzie) i rozejrzał się.

- Ile spałem? – Zapytał lekko zaspanym głosem. Hidari jednak zauważył, że jego oczy są cały czas czujne.

- Około cztery godziny, być może odrobinę więcej. Jesteśmy prawie u celu.

- Dobra. – Izuku usadowił się wygodniej. Poruszył głową. Kark mu zesztywniał. – A wiesz jak to będzie wyglądać?

- Co?

- Rekrutacja do ligi.

- Najpierw przedstawię cię Giranowi. To on przedstawi cię Tomurze Shigarakiemu, dowódcy ligi. Wtedy Tomura zdecyduje czy dołączysz. A przynajmniej tak sądzę. Nie byłem przy żadnej z tych rozmów.

- Nie będzie żadnego testu, czy czegoś w tym rodzaju? Żadnego CV?

- Najprawdopodobniej nie. Z resztą, zobaczysz.

Zjechali z jednej z głównych ulic, a ruch od razu się przerzedził.

- Jeśli jesteś głodny, to na tylnym siedzeniu najpewniej są kanapki. Powinniśmy być za kilkanaście minut.

- Trzeba było powiedzieć wcześniej. – Odpowiedział Deku i wychylił się do tyłu. Tam rzeczywiście była torba z jedzeniem. Wyciągnął tost z serem i wbił w niego zęby.

Zatrzymali się za jedną ze stacji benzynowych.

- Wysiadamy.

Deku włożył do ust resztę kanapki i otworzył drzwi. Przywitało go zimne powietrze. Po długiej podróży zesztywniały mu nogi.

- Choć za mną.

Nie poszli, zgodnie z oczekiwaniami Izuku do środka, tylko do bocznej uliczki za stacją. Tam czekał na nich brązowowłosy mężczyzna z papierosem w ustach.

- Witaj Giran. Przyprowadziłem Izuku Midoriya, znanego jako Deku.

- Dobrze. Możesz już iść.

Hidari skinął głową i dość szybko zniknął w mroku. Giran zwrócił spojrzenie na Deku. On momentalnie się spiął. Mężczyzna nie wyglądał na niebezpiecznego, ale czuć było od niego pewność siebie. Kogane nie sprawiał takiego wrażenia. 

- Młody jesteś. Ile masz lat?

- 15. – Odpowiedział krótko Deku.

- No proszę. Do tej pory najmłodszy.

Izuku poszedł za nim. Zaprowadził go bardziej w głąb uliczki.

- Gdzie jesteś, szalona dziewczyno?

- Tutaj! – Wykrzyknął dziewczęcy głos.

- Dobra. To jest Toga, to jest Izuku. Poznajcie się. Ja muszę iść zaczekać na trzecią osobę.

Gilan odwrócił się od nich i poszedł w stronę stacji.

- Cześć! Jestem Himiko Toga! Miło cię poznać! – Wykrzyknęła dziewczyna, machając w podekscytowaniu rękami.

Była to około szesnastoletnia blondynka, z włosami spiętymi w dwa koki. Ubrana była w mundurek szkolny. Na twarzy miała lekko przeważający uśmiech. Była lekko zarumieniona, jakby właśnie przebiegła długi dystans. Nie wyglądała na kryminalistkę. Przynajmniej przez pierwsze kilkanaście sekund, ponieważ później Izuku zauważył nóż za jej paskiem. 

- Midoriya Izuku, ale możesz mówić na mnie Deku. Miło cię poznać. – Powiedział z uśmiechem Izuku. Wyciągnął w stronę dziewczyny rękę, którą ona z chęcią przyjęła.

- Jesteś tu z powodu pana Staina?

- Częściowo. – Odpowiedział z uśmiechem Izuku.

- Jasne! Ja chcę być jak Pan Stain! 

Izuku uśmiechnął się do niej. Chciał coś odpowiedzieć, ale wtedy przyszedł Giran.

- Dobra. Nikt nie uciekł? To dobrze. Wariatka, młody idziecie ze mną. 

Za Giranem stał inny mężczyzna. Miał czarne włosy, a na tego twarzy i rękach widniały fioletowe blizny. Ubrany był w coś w rodzaju czarnego, długiego płaszcza. Dłonie trzymał w kieszeniach. 

Poszli za Giranem głębiej. Kilkukrotnie przechodzili obok ćpunów i żuli. Wielokrotnie zakręcali w boczne uliczki, tak że Deku, mimo dość dobrej orientacji w terenie miałby trudności z odtworzeniem trasy. W końcu stanęli przed czymś co wyglądało jak bar. 

- Dobra, młodzieży. Zostańcie tutaj na chwilę. Ja tam wejdę i was zapowiem. 

Giran bez pukania wszedł do środka. Deku spojrzał na bliznowatego. On nie wydawał się czymkolwiek przejmować. Toga cały czas się uśmiechała psychopatycznie i machała rękami koło twarzy. 

Izuku tymczasem poczuł dziwny ścisk żołądka. Zaraz ma się spotkać z liderem największej grupy przestępczej w Japonii. Ciekawe jaki on jest. 

Oparł się o ścianę. Nagle drzwi ponownie się otworzyły, a z nich wyszedł Giran. 

- Dobra. Spalony, Wariatka i Młody. To jest ostatnia chwila żeby zrezygnować. Chce ktoś?

- Oczywiście że nie! - Wykrzyknęła Toga. Bliznowaty tylko potrząsnął głową. 

- Chcę zostać. - Powiedział Izuku, chcąc brzmieć na pewnego siebie. 

- Dobra. To wchodźcie. 

Otworzył szerzej drzwi. Pierwsza weszła Himiko, podskakując przy każdym kroku. Następny był milczący Bliznowaty. Deku nabrał powietrza w płuca i poszedł za nimi. 


Rozdział może nie najciekawszy, ani najdłuższy, ale pojawili się Toga i Dabi. Za niedługo, planuje dodać kolejny special - o jednym z moich oc. 

Na poziomie 718 słów, żegnam się z wami. 

Adios! 

Nie jestem bezużyteczny... ~ Villain DekuWhere stories live. Discover now