~ 28 ~

1.2K 104 33
                                    

•••

Jenna weszła do pomieszczenia, w którym przebywał Thor. Bez słowa podeszła do niego i przytuliła się.

— Przykro mi — Szepnęła.

— Mnie również. — Odparł mężczyzna po czym przyjrzał się Jennie — Zmieniłaś się. Zmizerniałaś. Czy coś się stało?

— Wiele się wydarzyło... Ale nie chcę teraz o tym rozmawiać.

— Wspólnie poradzimy sobie ze wszystkim. Zawsze możesz na mnie liczyć. A teraz zostawię was samych...

Jenna zmarszczyła brwi patrząc na Thora, który uśmiechnął się do niej blado i odszedł.

Wtedy ujrzała Lokiego, który nagle pojawił się przed nią.

— Nigdy się nie nauczysz, że nie powinno się tak zakradać.

— Niegdyś ci to nie przeszkadzało — Odparł Loki.

Jenna mimowolnie uśmiechnęła się i spojrzała w stronę wielkiej szyby, za którą rozpościerał się widok na kosmos.

— Wracasz na Ziemię? — Zapytał nieśmiało Loki stając u jej boku.

— Tak. Muszę coś załatwić.

— Ma to związek z tym o czym mówił Thor? Faktycznie wyglądasz inaczej. Jak cień samej siebie. Czy coś się stało?

— Nie wiem. Po prostu... — Jenna zawahała się przez chwilę nie wiedząc co rzec, jednakże po chwili uświadomiła sobie, że to Loki. Osoba, która zawsze potrafiła słuchać, i która trwała przy niej do momentu aż się poróżnili.

Wzięła głęboki oddech i kontynuowała:

— Po prostu czuje ogarniający mnie niepokój. Tracę nad sobą kontrolę, Loki. Nie wiem co jest tego przyczyną. Wzbiera we mnie nieokiełznana siła i wściekłość. Czuje ciągłe zdenerwowanie, ponieważ nie panuję nad swoimi mocami. Coś we mnie siedzi, coś co pragnie wyrwać się na zewnątrz. Dlatego muszę wrócić na Ziemię i temu zapobiec zanim będzie za późno.

Loki chwycił dłoń kobiety, a Jennie mocniej zabiło serce. Spojrzała na niego i poczuła łzę spływającą po policzku.

— Czasami myślę, że nie powinnam była opuszczać Asgardu. Tęskniłam. Za Odynem, Friggą, zapachem ulic i ogrodów, szumem wodospadów, za Tobą...

— Inaczej powinno się to wszystko potoczyć — Przyznał Loki.

— Jednakże wtedy nie poznałabym mojego prawdziwego ojca. A także Steve'a, Natashy, Wandy...

Wtedy Jenna zakryła twarz dłońmi i załkała żałośnie.

— Wszystko się spiepszyło! — Jęknęła, ocierając łzy — Mój ojciec, Casper, Sokovia, wojna domowa... Nie tak to sobie wyobrażałam. Świat jest pełen nieprzewidzianych zakrętów, których wcale nie pragnęłam pokonywać.

— Świat jest pełen okropieństw. — Przyznał Loki — Oraz pełen złych ludzi. Jestem tego doskonałym przykładem. Ale ty nie jesteś zła, Jenno. Ty tylko próbujesz ten świat naprawić. Na Midgardzie jesteś bohaterką. Kimś kto stawia czoła nadchodzącym problemom. Mimo trudów się nie poddajesz. I właśnie to w tobie kocham.

Loki otarł łzę z policzka Jenny i uśmiechnął się nieśmiało. Wsunął jej kosmyk włosów za ucho i dodał:

— Pozwól sobie na szczęście. Ja nie mam takiej szansy, nie po tym wszystkim co uczyniłem. Ale ty masz. Wróć na Ziemię, okiełznaj drzemiącą w tobie wściekłość i żyj. Żyj pełnią życia. Bądź szczęśliwa. Masz przy sobie ludzi, którzy będą przy tobie trwać. Ja również będę. Każdego dnia jestem z tobą myślami i sercem.

Jenna bez słowa wtuliła się w mężczyznę i zamknęła oczy. Przez chwilę czuła się bezpiecznie i spokojnie. Na krótką chwile zapomniała o otaczającym ją świecie oraz problemach.

Loki pogładził ją po włosach i zapytał nieśmiało:

— Znalazłaś już go?

— Kogo?

— Mężczyznę z przepowiedni.

Jenna otworzyła oczy i wpatrując się w kosmos, odparła cicho:

— Nie wiem.

•••

Element; Winter War • Avengers / Marvel •Where stories live. Discover now