1

34.5K 472 244
                                    

Faye

- Bawcie się dobrze. Nie martwcie się o mnie. Poradzę sobie.

Stałam w drzwiach, żegnając rodziców. W końcu nadszedł dzień ich upragnionych wakacji. Mieli wyjechać do Hiszpanii na dwa tygodnie. Zaproponowali, abym zabrała się z nimi, ale miałam na miejscu pracę. Wizja spędzenia dwóch tygodni w Hiszpanii była wspaniała, ale nie mogłam ryzykować utratą pracy, którą i tak ciężko było mi zdobyć.

- Przykro mi, że z nami nie jedziesz, kochanie. Może za rok się uda? 

Uśmiechnęłam się do mamy, przytulając ją. 

- Idźcie już. Taksówka na was czeka. Wypocznijcie i przywieźcie mi kilka pamiątek.

Patrzyłam, jak rodzice wsiadają do taksówki i odjeżdżają. Było mi trochę smutno, że zostanę w domu na dwa tygodnie całkiem sama. Miałam kilka przyjaciółek, które mogłam zaprosić, aby mi potowarzyszyły w tej samotni, ale nie chciałam zabierać im cennego czasu. Wszystkie miały obowiązki na głowie i co odróżniało mnie od nich, wszystkie były w związku.

Westchnęłam i wróciłam do domu. Nadszedł wieczór, więc postanowiłam, że wezmę kąpiel, a później przysiądę z laptopem na łóżku, zrobię sobie gorącą czekoladę i obejrzę jakiś film. Nie miałam wybitnych planów na dwa tygodnie bez rodziców. Mimo tego, że większość moich rówieśników już dawno wyprowadziła się od rodziców i mieszkała na swoim, mi było tutaj dobrze. Pracowałam i dokładałam się do domowych wydatków, więc nie czułam się jak kula u nogi. Poza tym, nie wyobrażałam sobie zamieszkać w innym miejscu. To tutaj był mój dom i obiecałam sobie, że dopóki na horyzoncie nie pojawi się żaden książę z bajki, zostanę tutaj i na niego zaczekam. 

Weszłam do łazienki i nalałam wody do wanny. Przejrzałam się w lustrze, wypatrując oznak zmęczenia. 

Codziennie pracowałam ciężko po dwanaście godzin w lokalnej restauracji. Praca była dobrze płatna i nie mogłam narzekać. Wolałabym studiować i w pełni poświęcić się nauce, ale nie było mnie na to stać. Rodzice robili, co mogli, aby zapewnić mi dobry start, jednak finanse wkrótce dały o sobie znać i musiałam rozejrzeć się za pracą, aby się utrzymać i nie sprawiać rodzicom kłopotu.

Rozebrałam się i weszłam do ciepłej wody. Posiedziałam tam dobrą chwilę, relaksując się. Do pracy miałam iść dopiero za osiem godzin, więc miałam jeszcze trochę czasu na regenerację i odpoczynek.

Po wyjściu z wanny wysuszyłam włosy i założyłam koszulkę z krótkim rękawem oraz krótkie spodenki. Wypoczęta wróciłam do swojego niewielkiego pokoju. Pochyliłam się, aby zabrać z biurka laptop i przejść z nim na łóżko, na którym mogłabym wygodnie się umościć, jednak nagle laptop wypadł mi z ręki, uderzając o podłogę. 

- Nie krzycz ani nie wykonuj gwałtownych ruchów, słońce.

Jakiś mężczyzna otoczył mnie jedną ręką w pasie, a drugą zakrył moje usta. Mimo tego, że kazał mi pozostać w miejscu, zaczęłam się szarpać. Wierzgałam i krzyczałam pod jego dłonią, w myślach błagając o uwolnienie, ale on przycisnął mnie do siebie mocniej tak, że na dole pleców poczułam jego erekcję. 

Jak się szybko okazało, ten facet nie był jedynym napastnikiem. Drugi gość, który był ubrany cały na czarno i miał na głowie kominiarkę, podszedł do mojego biurka. Dłonią obleczoną w czarną rękawiczkę przejechał po blacie, jakby sprawdzał, czy znajdował się tutaj kurz. Po tym odwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy.

Widziałam tylko jego brązowe oczy i usta. Przechylił lekko głowę. Sięgnął do kieszeni i zamarłam, gdy wyciągnął z niej pistolet.

- Twoi rodzice zostawili cię zupełnie samą. To nie było z ich strony mądre.

HostageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz