19

13.8K 317 100
                                    

Tamar

Zabrałem Faye nad basen. Schowaliśmy się pod parasolem, gdzie posadziłem ją na jednym z wielu leżaków. Usiadłem tuż obok niej. Przez cały czas trzymałem ją za rękę. Faye dostała napadu szału w domu. Starałem się sprawić, aby poczuła się lepiej, ale nigdy nie potrafiłem pocieszać kobiet.

Mój ojciec był złym człowiekiem. W oczach obcych ludzi był potworem. Zabijał i torturował nawet kobiety, gdy zaszła taka potrzeba. Rzadko brudził sobie ręce. Miał własnych ludzi do zabijania. Jako dzieci, wraz z Zahirem, byliśmy świadkami kilkunastu lub kilkudziesięciu egzekucji. Ojciec kazał nam patrzeć na śmierć innych, abyśmy się z nią oswoili i byli gotowi na własne odejście z tego świata.

Jako dziesięciolatek nie pojmowałem, dlaczego musiałem patrzeć na zabójstwa. Po tym, jak ojciec puszczał nas wolno z piwnicy, biegłem do mamy i płakałem w jej ramionach. Nie chciałem być taki, jak ojciec. Nie mogłem sobie wyobrazić siebie w roli mordercy. Jako dziecko chciałem być tylko kochany.

Mój ojciec diametralnie zmienił nastawienie do życia po śmierci mamy. Wszyscy ją chorobliwie kochaliśmy. Była naszym jedynym szczęściem. Osobom stojącym z boku mogłoby się wydawać, że rodzina królewska ma wszystko i nawet, gdy jeden członek umrze, nie odczujemy tego.

Kurwa, ludzie nie wiedzieli nic. Nie mieli pojęcia, przez co przechodziliśmy. Od dziecka byłem tresowany na księcia posłusznego ojcu. Buntowałem się, za co byłem karany. Zahir był przy mnie, gdy się załamywałem. Raz podjąłem próbę samobójczą, ale odciągnął mnie od niej nie kto inny, jak mój starszy brat.

Objąłem Faye i pozwoliłem, aby mnie przytuliła. Objęła mnie drżącymi rękami. Już nie płakała, choć jej ciało drżało niekontrolowanie. Przycisnąłem usta do czubka jej głowy. Łzy dziewczyny moczyły moją nagą pierś. Faye wzbudziła niemałe zainteresowanie wśród naszej służby oraz ochrony, jednak pracujący dla nas ludzie wiedzieli, że jeśli chcieli zachować głowy, musieli pozostawać niewidoczni i nie interesować się nie swoimi sprawami.

Mogłem się domyślić, że dziewczyna w końcu powiąże fakty. Mój ojciec, król Arabii Saudyjskiej, był na celowniku wielu ludzi. Uwielbiał zadzierać z Amerykanami i Rosjanami, za co później obrywaliśmy my. Rozumiałem, że chciał zemścić się na agencie FBI, który miał na celu zabicie ojca, Zahira i mnie, ale nie pojmowałem, dlaczego kazał wysadzić szkołę pełną dzieci.

Mimo tego, że kochałem tatę za to, jak zajmował się nami po śmierci mamy, czasami go nienawidziłem. Nie mogłem patrzeć na łzy rodziców tych biednych, niewinnych dzieci. Miały przed sobą całe życie, a zostało im odebrane przez mojego żądnego zemsty ojca.

Głaskałem Faye po plecach. Słońce sprawiło, że było mi cholernie gorąco i miałem ochotę wskoczyć do basenu. Mogłem zaproponować, aby dziewczyna przebrała się w strój kąpielowy i do mnie dołączyła, ale czułem, że nie miała ochoty na kąpiel.

- Faye? Chcesz ze mną o tym porozmawiać?

Odsunęła się ode mnie nieznacznie. Nie pozwoliłem jej jednak oddalić się za mocno, dlatego wbiłem palce w jej talię, zmuszając ją, aby siedziała tuż przy mnie. Nie sprzeciwiła się. Podobało mi się, że była taka posłuszna, choć trochę tęskniłem za tą wyszczekaną dziewczynką ze statku.

- O czym mam z tobą porozmawiać, Tamar? - spytała, pociągając nosem. - Twój tata to zabójca. Mogłabym przeboleć to, że zabija dorosłych ludzi z winą na sercu, jednak dzieci? Jaki potwór zabija niewinne dzieci?

Zamknęła oczy, biorąc głęboki wdech.

- Sam nie mogę pojąć niektórych działań ojca, kotku. Wiem, że się go boisz, ale uwierz mi, że nie masz czego. Ojciec nie położy na tobie rąk. Szanuje Zahira i mnie. Zrozumie wszystko, gdy opowiemy mu, co zaszło i dlaczego tutaj jesteś. Naprawdę, Faye. Nie bój się. Ochronimy cię.

HostageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz