ROZDZIAŁ 6

690 74 27
                                    

- Kurwa, kurwa, kurwa! - Zaklęłam siarczyście tuż za drzwiami baru. Moja słaba głowa wobec Aristowa przejęła dowodzenie. Ten pocałunek był tak namiętny i jednocześnie był wyrazem tak  rozpaczliwej tęsknoty, że tylko kilka razów po pysku odwiodłoby mnie o tego ruchu. Teraz natomiast mimo jakiejś wewnętrznej lekkości w strefie pragnień, czuję podmuch nadciągającej burzy dociekań ze strony mężczyzny  z kategorii "Co to miało być?!", lub co gorsza "Jednak zajrzę do twojej duszy Dragovitch". Choć już teraz liczę, że nie będzie mial ochoty aż tak bardzo tracić w tym mieście czasu na sprawy poboczne.

Taksówka była słusznym wyborem, ponieważ mój poziom skupienia złapał poważna awarie pt. "ARISTOW" i zerkanie na wyświetlacz telefonu, w którym miał prawo pojawić się jakiś komentarz po dzisiejszym spotkaniu ze strony mężczyzny, rozpraszał z sukcesem uwagę. Myślałam... myślałam o każdym elemencie naszej wcale tak nieodległej historii i bałam się, że usypany kopiec z nowych "nieprawd" rozsunie się właśnie przez brak tej emocjonalnej kontroli. Jak kiepskim byłam agentem, skoro już teraz wychodziłam ze zwykłego pocałunku tak poszarpana przez nienasycenie i jak miały się niby jawić nasze kolejne spotkania? Przetrwasz to... Tak jak przetrwałas wszystko - ostatnim zdaniem pouczałam się głośno, a wzrok taksówkarza w tylnym lusterku tylko na moment uniósł się ku górze.

Weszłam do apartamentu przewijając w głowie poraz tysięczny scenę pocałunku, kiedy nagle mój telefon zawibrowal. To mógł być każdy, ale gdzieś w tych okolicznościach pasowało to wyłącznie do jednej osoby:

SRRGIEJ: Jakim cudem kobieta w tak młodym wieku zostaję oficerem w rosyjskim wojsku? Chyba nie przy użyciu takich  pocałunków?

JA: Nie próżnujesz... Nie mogłeś się  powstrzymać by odpuścić sobie tym razem... A tak poza tym, strasznie slabo wyszła ci ta końcówka wiadomości. Jeśli już doszedłeś do kwestii mojego pobytu w szkole wojskowej, to pewnie gdzieś poniżej jest sporo informacji o zasługach i na pewno nie wspominają o rozwiązłości. - Wysłałam odpowiedź, złoszcząc się na tę zaczepkę, która jednocześnie rozmyła niedawna  namiętność między nami.

SERGIEJ: Trzeci raz przeczytałem swoją wiadomość... Ok, mogło wyjść źle. Przepraszam. Wypadam z rytmu w rozmowie z pięknymi kobietami, które tak obłędnie całują.

JA: I te inne kobiety też tak "tulisz" poetycko na dobranoc?

SERGIEJ: To był pierwszy pocałunek z kobieta od półtora roku... Planowalem komplement, a wyszedł szowinistyczny przytyk. Jestem naprawdę pod wrażeniem... Każdej z twoich umiejętności.

JA: Flirtujesz ze mną? :-)

SERGIEJ: Uśmiechasz się, czyli wybrnąłem z tej wpadki:-)

JA: Tylko kawa i maślane croissant'y o ósmej rano odmrazaja moje serce na moment, więc nie licz na poprawę mojej opinii o tobie. I wiedz, że całkowicie odebrałeś sobie możliwość kolejnego pocałunku tym wstępem. Dobranoc Aristow!

SERGIEJ: Dobranoc Ali...

JA: ?

SERGIEJ: Przepraszam Amalija, Dobrej  nocy tobie...

Ali... Tak bardzo dawno nikt nawet nie kojarzył mnie z tamtym wcieleniem, a co dopiero wymawiał to imię w moim kierunku. Tak nieswojo i zarazem idealnie poczułam się patrząc na tę wiadomość, że podświadomie pytałam "Dlaczego mnie łączysz z kimś innym; jakie podobieństwa sprawiają, że nazywasz mnie cudzym imieniem; czym się zdradziłam, by twoje wątpliwości kazały tak jednoznacznie utożsamić mnie z twoimi wspomnieniami?", wreszcie - "Jesteś gotowy na mój powrót? Czekasz, tęsknisz, poradzisz sobie z tą prawdą?".

- Kawa i maślane rogaliki dla Pani! - zaanonsował stawiany przede mną posiłek kelner w CafePuszkin, zanim zdążyłam wygodniej zasiąść na barowym hokerze. Było kilkanaście minut przed siódmą rano i nikt nie miał prawa wiedzieć, że po pierwsze tu będę, a po drugie, że o tej porze. Chyba, że człowiek, który tak jak ja wstaje przed resztą świata i upaja się ciszą wczesnych poranków.

DZIEWCZYNA Z PLACU CZERWONEGODonde viven las historias. Descúbrelo ahora