13

8.7K 253 39
                                    

Wjechali do jakiegoś lasu. Było ciemno i Nina widziała tylko majaczące sylwetki drzew, które momentami przypominały potwory.

- Chyba nie chcesz mnie tu zgwałcić i porzucić, co? - zaśmiała się nerwowo, a Will parsknął śmiechem.

- Zostawię cię tutaj, jeśli będziesz niegrzeczna.

Zaczęli się śmiać. Było im dobrze w swoim towarzystwie. Czuli się tak jakby znali się od zawsze. Wszystko było takie naturalne.

- Chciałem zabrać cię nad jezioro, więc przyjechaliśmy do lasu. Jednak kiedy już tu jesteśmy, to nie chcę wysiadać.

- Dlaczego?

- Nie wiem. Czuję się dziwnie, kiedy jestem z tobą. Zachowuję się irracjonalnie. Zupełnie jak nie ja.

- A jaki jest prawdziwy ty?

- Poważny, uparty i perfekcyjny. Zawsze mam zaplanowane wszystko co do minuty. Nie mam nawet czasu dla znajomych. Jednak przy tobie... Przy tobie staję się inny.

- Czy to źle?

- Nie. Podoba mi się to.

Spojrzeli sobie w oczy. William wyciągnął rękę w stronę Niny dotknął jej policzka. Delikatnie go pogładził kciukiem. Dziewczyna widziała w jego oczach, że walczy sam ze sobą, aby jej nie pocałować. Gdyby to zrobił, nie miałaby nic przeciwko. Jednak wiedziała, że on nie przekroczy kolejnej granicy. Miał za dużo do stracenia.

- Wyglądasz pięknie - wyszeptał jej do ucha i delikatnie podgryzł jego płatek, na co brunetka zadrżała. Czyżby jednak postanowił poddać się uczuciom, a nie rozsądkowi?

- Dziękuję. Ty również wyglądasz nieźle - zaśmiała się, ale szybko zamilkła, gdy ich usta dzieliły milimetry. Ich oddechy się mieszały. Nina czuła, jakby temperatura w samochodzie nagle zaczęła wzrastać.

Nagle jednak Will się odsunął i położył ręce na kierownicy. Nie zaryzykował. Posłuchał rozsądku. Studentce zrobiło się przykro, ale nie chciała tego pokazać. Jednak on to zauważył i uśmiechnął się smutno.

- Masz ochotę na herbatę? - przerwał ciszę, która między nimi zapanowała. - Tym razem zapraszam do mnie.

- Z chęcią - zgodziła się po krótkim zawahaniu.

~·~

William mieszkał w samym centrum miasta. Wynajmował mieszkanie na trzydziestym piętrze w jednym z drapaczy chmur. Musiał za nie płacić majątek.

Kiedy Nina weszła do środka poczuła się jak intruz. Było tutaj zupełnie inaczej niż u niej. Po wystroju widać było, że ceni on minimalizm i przestronność. U niej natomiast było pełno bibelotów, które tylko stały i się kurzyły.

Zabrał ją ze sobą do kuchni, aby mogli kontynuować rozmowę.

- Will, wracając do wcześniejszej rozmowy. Opowiedz czym dokładnie się zajmujesz, bo wątpię, że tylko wykładasz na uniwerku.

- Masz rację. Poza pracą na uczelni prowadzę także badania nad nanotechnologią w medycynie. Próbujemy skonstruować urządzenie, które pomoże nam w eliminacji komórek rakowych. Dodatkowo daję korepetycje z matematyki i studiuję.

- Studiujesz? Co takiego?

- A nie będziesz się śmiać, jak ci powiem?

- Nie, obiecuję.

- Filologię polską.

Zapadła cisza. Nina nie mogła w to uwierzyć. Nie spodziewała się, że Will, który wydaje się umysłem ścisłym może studiować dodatkowo kierunek humanistyczny. Podziwiała go i nie miała najmniejszego zamiaru się śmiać. Jednak nie wiedziała co powiedzieć. Ten młody mężczyzna zaskakiwał ją z każdym dniem i była ciekawa, czego jeszcze się o nim dowie.

- Powiedz coś - zaśmiał się czarnowłosy i poprawił swoje włosy. Czyżby czuł się niezręcznie?

- Wow. Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie totalnie. Byłam pewna, że to będzie związane z matematyką, a tu proszę.

- Ot taka zachcianka. Chyba miałem za dużo czasu, kiedy się rekrutowałem.

- A teraz?

- Co teraz?

- Masz na to wszystko czas?

- Mam, ale ochota mija. Teraz chciałbym spędzać czas wyłącznie na rozmowach z tobą.

- Will, brniemy coraz głębiej.

- Wiem, ale nie mam zamiaru przestać.

Podszedł do niej i posadził ją na blacie. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Opierali się o siebie czołami. Ich oddechy przyspieszyły. Sytuacja z samochodu się powtarzała. Czy tym razem również ucieknie?

- Chcę cię pocałować - powiedział i musnął wargami jej ucho. - Cholernie chcę cię pocałować.

Nina nie czekała aż jeszcze coś powie i wpiła mu się w usta. Całowali się chaotycznie, jakby toczyli ze sobą walkę. Atakowali się i jednocześnie ustępowali w walce. Coraz mocniej przylegali do siebie i czuli, że ubrania zaczynają im przeszkadzać.

Błądzili rękami bo swoich ciałach. Badali i szukali siebie na nawzajem.

William zszedł z pocałunkami na szyję dziewczyny, na co ona zadrżała. Było to dla niej całkowicie nowe doznanie. Wszystko było nowe. Tyle pierwszych razów w ciągu tak krótkiego czasu.

Przygryzł skórę na jej szyi, na co pisnęła i poczuła, że Will się uśmiecha. Płynęli. Coraz bardziej zbliżali się do wzburzonego oceanu. Sztorm coraz bardziej ich ogarniał, ale nie chcieli przed nim uciekać.

Mężczyzna wsunął rękę pod koszulkę brunetki i zaczął gładzić jej nagą skórę. Była taka delikatna. Czuł, że ona cała drżała pod jego dotykiem.

Złożył jeszcze jeden pocałunek na jej ustach, nosku i czole, a następnie się odsunął. Nie puścił jej jednak. Nadal chciał ją mieć przy sobie, a ona chciała być w niego wtulona. Przekroczyli kolejną granicę, która powinna zostać nienaruszona.

- Dziękuję i przepraszam - powiedział i jeszcze mocniej ją przytulił. - Przeze mnie masz jeszcze większy mętlik w głowie.

- Dziękuję i przepraszam. Nie chcę się z tobą rozstawać.

- Zostań na noc. Zostań jutro. Zostań na zawsze.

___

Mogą zostać ze sobą na zawsze?

Masz wiadomośćWhere stories live. Discover now