Rozdział 9

3.7K 189 13
                                    

Hermiona gwałtownie otworzyła oczy. Nagle zdała sobie sprawę, że nie spała w swoim łóżku. Nie była też sama. Silne ramiona obejmowały ją w talii. Po chwili na jej usta wypłynął senny uśmiech.

Kiedy wspomnienia z poprzedniej nocy powróciły, rozpoznała sypialnię, powoli się uspokajając. Był to rodzaj spokoju, którego nie zaznała od dawna.

Przewracając głowę na miękkiej poduszce, kątem oka dostrzegła błysk platynowego blondu. Oczy Dracona otworzyły się, by spojrzeć prosto w jej własne.

— Prawie pomyślałem, że ostatnia noc była tylko snem — zadumał się. Ziewnął, chowając twarz z powrotem w poduszce, jeszcze mocniej przyciągając do siebie Hermionę.

Musnęła palcami grzbiet jego dłoni, rozciągniętej na jej brzuchu.

— Nie, chyba że nadal śnimy.

Na twarz Dracona wpłynął nieobecny uśmieszek, a jego spojrzenie znów znalazło jej własne.

— Mam całkowitą pewność, że nie śpię. — Przysuwając się bliżej, musnął jej usta. — Zdecydowanie nie śpię.

Po tylu miesiącach wierzenia w to, że ​​Draco nie był nią zainteresowany, myśl o wydarzeniach poprzedniej nocy, sprawiała dość surrealistyczne wrażenie. Była niedziela i Hermiona nie miała zamiaru pozwolić, by ta chwila minęła. Zatopiła się więc w jego uścisku.

Cichy jęk wyrwał się z ust Dracona, gdy jej pośladki otarły się o niego. Przygryzła wargę, czując jego poranną erekcję. On sam przyciągnął dłoń do jej piersi, muskając kciukiem sutek przez materiał koszulki. Z gardła Hermiony wymknęło się miękkie sapnięcie.

Czuła suchość w ustach, lecz udało jej się przełknąć, rozchylając wargi, kiedy zaczął całować krzywiznę jej szczęki.

— Co dzisiaj robisz? — zapytał przy jej skórze.

— Nie mam żadnych planów — szepnęła. — A ty?

Ułożył jej sutek między kciukiem a palcem wskazującym, a Hermiona jęknęła.

— Może moglibyśmy spędzić trochę czasu razem... jeśli chcesz.

Skinęła głową, ciesząc się delikatnością jego dotyku.

— Brzmi nieźle.

Nieważne, że spędzali już razem większość tygodnia. W świetle odkryć poprzedniego wieczora, teraz wszystko wydawało się inne.

Oddech Hermiony przyspieszył, a mózg wciąż był trochę otępiały od snu, kiedy Draco musnął dłonią nagą skórę jej brzucha, wsuwając ją pod koszulkę i gładząc wypukłości żeber.

Od tak dawna pragnęła jego dotyku, a między nimi istniało tak niewiele barier. Z jasnym zamiarem przycisnęła do niego pośladki, testując reakcję. Zatrzymał dłoń na jej brzuchu, tuż pod mostkiem.

Dotknął ustami jej szyi.

— Myślisz, że powinniśmy poczekać?

Było to dość ważne pytanie i oboje o tym wiedzieli.

Hermiona od lat ufała mu całym sercem i wiedziała, że działało to w obie strony. Jednak obecna sytuacja była czymś zupełnie nowym. Nie chciała go zniechęcić, nawet mając przy tym dobre intencje.

— Mówiłeś, że chcesz poczekać. Ostatniej nocy... — odparła w końcu.

— Wyjaśnijmy to sobie — mruknął cicho przy jej uchu. — Nie chcę czekać. Ale nie chcę również stawiać cię w niewygodnej pozycji.

[T] Nigdy w sercu | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz