Od wprowadzenia feministycznego reżimu minął miesiąc. Ewelina była jak wirus — zainfekowała cały organizm, jakim była szkoła, każdą komórkę, którymi były dziewczęta... Każdą? Nie! Mała grupka ruchu oporu dzielnie stawiała czoła motylim najeźdźcom, nie pozwalając wyprać sobie mózgów!
Miesiąc. Już w ciągu kilku dni zaraza, którą wywołała baśń Sofii i Agaty, rozprzestrzeniła się na całą Puszczę. Po miesiącu było jeszcze gorzej.
Z wyjątkiem Hester, Anadil, Cary, Evy i nauczycielek wszystkie dziewczyny poczuły się zainspirowane lekcjami ich nowej pani dziekan. Nigdziarki przyjaźniły się z zawszankami. Wszystkie same decydowały o swoim wyglądzie. Szkoła szybko stała się pełna księżniczek z tłustymi strąkami na głowie lub ogolonych na łyso. Wiedźmy zaczęły nakładać makijaż i dbać o siebie. Wszystko było... inaczej. Dot również uległa temu czarowi, przez co została wyklęta przez swoje przyjaciółki — na szczęście znalazła sobie nowe. Córka szeryfa zaczęła chudnąć, stroić się, malować, a jej ,,czekoladowy czar" zaczął ewoluować w zamienianie rzeczy w goudę, a potem w seler.
I choć były to dość dobre zmiany, to wszystko miało swoje ciemne, długie cienie. Wszystkie chciały zmiany. Wierzyły, że w świecie bez chłopców wszystkie będą szczęśliwe, a żadna z nich wcale nie skończy po szkole jako natka pietruszki albo turkawka. A najgorsze było jedno...
Cała Akademia stała się mekką wyznawców agato-sofizmu. Wraz z ukazaniem się nowej baśni, w Puszczy narodziła się nowa religia, która miejscami podchodziła pod sektę. W szkole niemal nie było miejsca, w którym nie widniałyby wizerunki Agaty i Sofii. Eva szczególnie miała dość żelkowych twarzy, pod którymi wyklejano słodyczami propagandowe hasła. Dziewczęta czytały nie tylko nowo wydane feministyczne poradniki ,,wyzwolonych kobiet", ale przede wszystkim każde możliwe wydanie ,,Opowieści o Sofii i Agacie", jakie trafiało do szkolnej biblioteki.
To wszystko było szaleństwem!
***
Tego dnia mijały dokładnie trzy miesiące od ,,dnia wyzwolenia". Dot chudła w oczach, co zdawało się w pewnych momentach dołujące, bo dziewczyna zmieniała się też od środka i niemal nie rozmawiała z dawnymi przyjaciółkami. Choć mogło to być spowodowane groźbami jej dawnych współlokatorek. To mogło tłumaczyć, dlaczego przed nimi się chowała, a do Evy i Cary się nie odzywała, choć dzieliły pokój już od kilku miesięcy.
Nagle coś huknęło. Eva wyrwała się z zamyślenia i rozejrzała za źródłem hałasu. Cara westchnęła cierpiętniczo, leżąc na wznak na swoim łóżku. Eva odłożyła książkę, której i tak nie czytała od dobrej godziny, i położyła się obok przyjaciółki. Dzielenie pokoju i wspólne knucie sprawiły, że bardzo się do siebie zbliżyły. Gdyby tak się nie stało, Eva dużo mocniej odczułaby brak obecności Evie. Od lat były swoimi nierozłącznymi towarzyszkami i nigdy nie rozstawały się na długo.
— Mam tego dość, Erl — jęknęła.
— Mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywała; to brzmi, jakbym należała do jakiegoś gangu.
— To ty się chyba na gangach nie znasz, Erl.
Obie zamilkły i zaczęły patrzeć w sufit. Podczas lekcji mogryfikacji ,,ubranej" jako ptak Cara zaczęła rysować po suficie. W ten sposób ich pokój szybko dorobił się krzywych karykatur Eweliny z rogami, Polluksa-wampira, pentagramów, umierających w agonii motyli i rzeczy, na które powinna być nałożona cenzura, by nie zniszczyć psychiki dzieci. Na szczęście w szkole nie było dzieci.
— Erl?
Eva westchnęła ciężko, wiedząc, że z nią nie wygra. Wiedziała, że pozwolenie dziewczynie, by wyciągnęła z niej jej tajemnice, mogło być błędem. Nie żałowała, że wreszcie zaczęła się otwierać, że zaufała Carze. Żałowała, że ta przyprawiła jej nową, tajną ksywkę.

YOU ARE READING
Akademia Dobra i Zła: Historia prawdziwa || ff || ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA
Fanfiction,,W prastarej puszczy trwa Akademia Dobra i Zła. Bliźniacze wieże jak dwie głowy, Jedna dla szlachetnych, Druga dla podłych. Ucieczka z niej niemożliwa. Jedyna droga wyjścia w baśni się ukrywa." Wszyscy znamy historię Sofii i Agaty. Ale czy to możli...