34. Niebieskie motyle, płonące motyle, martwe motyle

36 5 11
                                    

Ciche pociąganie nosem dochodziło spod stołu. Żadne z dwojga zakochanych w sobie bohaterów baśniowej telenoweli nie zwróciło uwagi na ciche łkanie Sofii. A może uważali, że to oni wydawali te dźwięki?

Tedros delikatnie położył rękę na ramieniu Agaty.

— Jestem tu, Agato — wyszeptał tak cicho, że Lia ledwo go słyszała. — Jestem przy tobie.

Ja też tu jestem i chciałabym coś słyszeć. Moglibyście ćwierkać do siebie ociupinkę głośniej? Jestem już stara i mam kiepski słuch.

— Ona nigdy mi tego nie wybaczy — zachrypiała Agata ze łzami w oczach. Masz rację, Sofia jest słoniem, który nie zapomina. — Sofia znowu zamienia się w wiedźmę. Zabije nas oboje.

Tedros otworzył szeroko oczy i szybko podszedł do okna, by dobyć porzuconego miecza.

— Musimy sprowadzić tu książąt...

— Nie! — Agata złapała go za koszulę.

— Ale powiedziałaś...

Ty to coś nie umiesz słuchać ze zrozumieniem.

— Możemy to zakończyć. Możemy... na nowo napisać naszą baśń. O-na wróci do domu, tak jak chciałeś. Nikt nie będzie musiał umierać.

Twarz Tedrosa powoli zaczęła się uspokajać, a Agata powoli zaczęła wyciągać miecz spod jego palców. W końcu złapała pewnie za miecz, a chłopak spojrzał na nią ze strachem w oczach.

— Zaufaj mi — szepnęła dziewczyna i jednym zamachnięciem uwolniła Baśniarza z łańcuchów, omal nie trafiając po drodze Lii, która odleciała wręcz oburzona takim zachowaniem.

Zaskoczony Tedros rzucił się w stronę księgi, ale pióro już korzystało z obserwacji Lii, nadrabiając najważniejsze elementy historii, zmieniając jej zakończenie. Teraz najnowsza ilustracja przedstawiała Agatę i Tedrosa — księcia i księżniczkę, gotowych przypieczętować ,,Koniec" pocałunkiem.

Tedros spojrzał na zaczerwienioną Agatę, nie zauważając tego, nad czym wciąż pracował Baśniarz. Nie dostrzegł ostrzeżenia Lii, rysunku skrytej w cieniu Sofii.

— Więc zostaniesz tu na zawsze? Ze mną...?

— Baśniarz napisze ,,Koniec" tylko wtedy, jeśli będę tego pragnąć z całego serca — odparła cicho. — A wszystko w moim sercu mówi, że powinnam być z tobą.

Oczy Tedrosa zwilgotniały.

— To zawsze księżniczka dostaje zakończenie jak z baśni. Tym razem mam poczucie, że ja je dostałem.

Agata przytuliła go mocno. Oboje zbliżyli swoje twarze do siebie, a wokół było słychać tylko skrobanie Baśniarza.

Lia nie wiedziała, czy Tedros zobaczył ilustrację, czy może miał urojenia, niemniej jednak nagle odsunął się od Agaty.

— Ona tu jest — powiedział, cofając się. — Ona gdzieś tu jest.

Brawo! Rany, myślałam, że Aga zorientuje się pierwsza...

— Tedrosie? — Agata zmarszczyła brwi.

— Gdzie ona jest? Gdzie jest Sofia?!

— Nie ma jej tutaj! — upierała się dziewczyna, wyciągając do niego ręce. Chłopak odepchnął ją.

— N-n-nie mogę... dopóki wiedźma żyje...

— Ale ona zniknie na zawsze!

— To wiedźma! — syknął Tedros. — Tak długo, jak żyje, Sofia znajdzie sposób, żeby nas rozdzielić!

Akademia Dobra i Zła: Historia prawdziwa || ff || ZAWIESZONE DO ODWOŁANIAWhere stories live. Discover now