Ciche pociąganie nosem dochodziło spod stołu. Żadne z dwojga zakochanych w sobie bohaterów baśniowej telenoweli nie zwróciło uwagi na ciche łkanie Sofii. A może uważali, że to oni wydawali te dźwięki?
Tedros delikatnie położył rękę na ramieniu Agaty.
— Jestem tu, Agato — wyszeptał tak cicho, że Lia ledwo go słyszała. — Jestem przy tobie.
Ja też tu jestem i chciałabym coś słyszeć. Moglibyście ćwierkać do siebie ociupinkę głośniej? Jestem już stara i mam kiepski słuch.
— Ona nigdy mi tego nie wybaczy — zachrypiała Agata ze łzami w oczach. Masz rację, Sofia jest słoniem, który nie zapomina. — Sofia znowu zamienia się w wiedźmę. Zabije nas oboje.
Tedros otworzył szeroko oczy i szybko podszedł do okna, by dobyć porzuconego miecza.
— Musimy sprowadzić tu książąt...
— Nie! — Agata złapała go za koszulę.
— Ale powiedziałaś...
Ty to coś nie umiesz słuchać ze zrozumieniem.
— Możemy to zakończyć. Możemy... na nowo napisać naszą baśń. O-na wróci do domu, tak jak chciałeś. Nikt nie będzie musiał umierać.
Twarz Tedrosa powoli zaczęła się uspokajać, a Agata powoli zaczęła wyciągać miecz spod jego palców. W końcu złapała pewnie za miecz, a chłopak spojrzał na nią ze strachem w oczach.
— Zaufaj mi — szepnęła dziewczyna i jednym zamachnięciem uwolniła Baśniarza z łańcuchów, omal nie trafiając po drodze Lii, która odleciała wręcz oburzona takim zachowaniem.
Zaskoczony Tedros rzucił się w stronę księgi, ale pióro już korzystało z obserwacji Lii, nadrabiając najważniejsze elementy historii, zmieniając jej zakończenie. Teraz najnowsza ilustracja przedstawiała Agatę i Tedrosa — księcia i księżniczkę, gotowych przypieczętować ,,Koniec" pocałunkiem.
Tedros spojrzał na zaczerwienioną Agatę, nie zauważając tego, nad czym wciąż pracował Baśniarz. Nie dostrzegł ostrzeżenia Lii, rysunku skrytej w cieniu Sofii.
— Więc zostaniesz tu na zawsze? Ze mną...?
— Baśniarz napisze ,,Koniec" tylko wtedy, jeśli będę tego pragnąć z całego serca — odparła cicho. — A wszystko w moim sercu mówi, że powinnam być z tobą.
Oczy Tedrosa zwilgotniały.
— To zawsze księżniczka dostaje zakończenie jak z baśni. Tym razem mam poczucie, że ja je dostałem.
Agata przytuliła go mocno. Oboje zbliżyli swoje twarze do siebie, a wokół było słychać tylko skrobanie Baśniarza.
Lia nie wiedziała, czy Tedros zobaczył ilustrację, czy może miał urojenia, niemniej jednak nagle odsunął się od Agaty.
— Ona tu jest — powiedział, cofając się. — Ona gdzieś tu jest.
Brawo! Rany, myślałam, że Aga zorientuje się pierwsza...
— Tedrosie? — Agata zmarszczyła brwi.
— Gdzie ona jest? Gdzie jest Sofia?!
— Nie ma jej tutaj! — upierała się dziewczyna, wyciągając do niego ręce. Chłopak odepchnął ją.
— N-n-nie mogę... dopóki wiedźma żyje...
— Ale ona zniknie na zawsze!
— To wiedźma! — syknął Tedros. — Tak długo, jak żyje, Sofia znajdzie sposób, żeby nas rozdzielić!

YOU ARE READING
Akademia Dobra i Zła: Historia prawdziwa || ff || ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA
Fanfiction,,W prastarej puszczy trwa Akademia Dobra i Zła. Bliźniacze wieże jak dwie głowy, Jedna dla szlachetnych, Druga dla podłych. Ucieczka z niej niemożliwa. Jedyna droga wyjścia w baśni się ukrywa." Wszyscy znamy historię Sofii i Agaty. Ale czy to możli...