Choć trwała zima, nigdzie nie było śladu śniegu. Nie zmieniało to jednak faktu, że było zimno, nawet kiedy Uma dorzucała drewna do paleniska.
Minął prawie tydzień, odkąd Lia uciekła z Akademii Dobra i Zła. Dyrektor Akademii powrócił z martwych dzięki miłości swojej królowej — Sofii. Agata i Tedros zniknęli, razem wracając do Gawaldonu. Gdyby Kalissa, matka Agaty, nie wysłała Rozpruwacza do Juby, Narratorka nie wiedziałaby, co dzieje się z jej przyjaciółką. Tedros został ciężko ranny, a cały Gawaldon polował na dwie wiedźmy, by odpokutowały za sprowadzenie nieszczęść na miasteczko — tymi wiedźmami były Sofia i Agata.
To nie były wszystkie hiobowe wieści. Lia czuła, że coś jest nie tak. Zupełnie jak wtedy, gdy Baśniarz był uwięziony przez Tedrosa i jego szkołę. Pióro nie pisało, dziewczyna czuła to. Choć jej umowa z Baśniarzem zbliżała się ku końcowi, ich specyficzne połączenie wciąż było w pełni sił. Lia nie była pewna, co się stało, ale domyślała się, że Baśniarz nie uznał baśni za zakończoną. Narratorka zastanawiała się, czy jeśli ta farsa będzie trwać, to ona wciąż będzie opowiadać tę historię? A może stery przejmą Cara i... jak mu tam było? Dziewczyna nie była też pewna, w jaki sposób oboje staną się Narratorami, jeśli byli uwięzieni w Akademii. Następnego dnia, w urodziny Cary, obudziła się bez tatuażu.
Nagle poczuła się... wolna. Czuła, jakby z jej nóg zdjęto łańcuchy, jakby zabrano ciężar z jej pleców. Mogła być, gdzie tylko zechce! ... Ale nie teraz. Nie w chwili, gdy nadciągała wojna.
Lia nie wiedziała, jak powinna się czuć, gdy po stu latach wróciła do domu, w którym spędziła jedne z najlepszych chwil w jej życiu. Nie licząc kilku przeróbek Umy i Juby (Skąd w koszu do prania wziął się strój ninja? Skąd w ogóle wziął się kosz?!) wszystko wyglądało tak, jak w dniu, gdy odeszła. I dlatego nie potrafiła tam spać. To wcale nie tak, że nawet nie było dla niej miejsca... Lia zajęła piwnicę, w której sto lat temu mieszkała Eris i jej szamańskie wywary. Teraz wszystko było brudne i pokryte pajęczynami, a Eris nie żyła. Merlia miała wrażenie, że wszędzie widzi duchy, choć miejsce nie było przecież nawiedzone. Eris poszła w stronę światła. A Paon...
Dziewczyna otrząsnęła się z rozmyślań i wróciła do pakowania zapasów. Musieli zebrać Ligę Trzynastu. Musieli ich ukryć przed złoczyńcami, którzy wrócili z grobów, by dokonać zemsty. Jaś od fasoli, Różyczka znana jako Śpiąca Królewna, Pinokio (żałujący, że już nie jest kukiełką), Piotruś Pan (który popadł w depresję, bo musiał dorosnąć), Jaś i Małgosia (którzy nie byli zbyt starzy, ale kilka pomyłek z eliksirami wieku i wypadek w wesołym miasteczku zrobiły swoje), Blaszany Dzwoneczek i jej magiczny pyłek, Czerwony Kapturek ze swoim koszykiem oraz Kopcia-Kopciuszek. To była dziewiątka. Dziesiąty był Juba. Jedenasta Uma (kiedyś był to Biały Królik, ale zdezerterował bardzo szybko). Dwunasta Lia. A trzynastego Merlina musiała odnaleźć.
Juba wyruszał, by zebrać dziewiątkę starych bohaterów i ukryć w kwaterze głównej. Uma miała zostać w domku i czekać na dalsze wieści od Kalissy. Tymczasem Lia wybierała się w długą podróż do Jezior Pirany, gdzie według ostatniego listu wybierał się czarodziej. Dziewczyna nie wiedziała, czy tam będzie i jak długo zajmie jej dotarcie tam, ale musiała go znaleźć. Nie tylko dla Agaty i Tedrosa, którzy potrzebowali jego pomocy, nie tylko dla Ligi, której był niezbędny, ale też dla siebie. Tęskniła za nim jak matka, której dziecko wyjechało na drugi koniec świata i tylko co jakiś czas wysyłało kartki okazjonalne. W końcu wychowywała tego starego klona Świętego Mikołaja w fioletowym kapeluszu, była jego przyjaciółką i poza Klarysą jedyną rodziną.
Klarysa... Martwiła się o nią każdego dnia. Jak mogła się nie martwić o własne dziecko? Niepokoił ją też los jej przyjaciółek: Cary, Hester, Anadil, Dot, nawet Kiko. W pewnym momencie zaczęła sobie robić nawet wyrzuty o to, że zostawiła tam wszystkie swoje najcenniejsze rzeczy: obrączkę, pierścionek, książkę i rodzinne zdjęcie. Wiedziała, że musiała zniknąć, ale czuła, że jej miejsce było w Akademii, choć od lat pragnęła ją opuścić. Ale tam byli jej bliscy i groziło im niebezpieczeństwo... kto wie, jaki los zgotował im Dyrektor Akademii? Może... Nie. Lia nawet nie chciała o tym myśleć. Zresztą poczułaby to.

YOU ARE READING
Akademia Dobra i Zła: Historia prawdziwa || ff || ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA
Fanfiction,,W prastarej puszczy trwa Akademia Dobra i Zła. Bliźniacze wieże jak dwie głowy, Jedna dla szlachetnych, Druga dla podłych. Ucieczka z niej niemożliwa. Jedyna droga wyjścia w baśni się ukrywa." Wszyscy znamy historię Sofii i Agaty. Ale czy to możli...