🪐

273 32 30
                                    

Stan Levia z dnia na dzień pogarszał się znacznie. Aktualnie leżał z wysoką gorączką w łóżku i nie miał siły wstawać. W Jego dłoni znajdowało się pióro i biała kartka papieru. Od jakiegoś czasu coś z nimi robił, lecz szatyn nie miał żadnego pojęcia, co dokładnie zapisuje, lub rysuje niebieskooki. 

-Co tam robisz?- Zaciekawił się Eren, w ręce trzymając mokrą, chłodną ścierkę. Przyłożył ją do czoła starszego. Miał szczęście, że mieszkał z nim młodziutki praktykant medycyny. Ackermann się skrzywił.

-Zimne. Nic ważnego- odsunął jego zafascynowaną twarz od papieru. -Nie zaglądaj.

-No weź, to niefajne! Też chce wiedzieć, co tam ukrywasz...- zasmucił się, próbując wziąć go na litość, myśląc zielone oczy w jego stronę. 

-Może kiedyś się dowiesz, skoro chcesz- wzruszył ramionami. -Ale jak na razie chce, żeby to była moja prywatna sprawa, okej? Pokaże Ci to w swoim czasie.- zerknął na niego, chowając już zapełnioną kartkę do koperty.
-Mógłbyś zasłonić rolety? Słońce mi przeszkadza... 

-I znowu będziesz spał cały dzień? Nie ma mowy. Później nie śpisz po nocach, może porobimy coś razem?- Próbował go zachęcić, lecz spotkał się ze skwaszoną miną. -No wiesz co? Nie bądź taki. Mam nową grę na komputerze, może chcesz zagrać?

-Ja i gry? Jakoś nie mam ochoty. Już lepiej, jak podasz mi książkę- Wskazał na półkę z kilkoma kryminałami, czterema przygodówkami, siedmioma książkami psychologicznymi i jednym, samotnym romansem. Dostał tę książkę od Hange na święta i przeczytał z grzeczności. Nie chciał mówić negatywnych słów na tematy gatunku, jaki wybrała. O dziwo jednak dzieło mu się spodobało i zdziwiony samym sobą przeczytał je trzy razy. 

-Pograj ze mną, nie bądź taki- Wziął laptopa i położył się obok niego, włączając grę. -Gra polega na szukaniu poszlak i znalezieniu mordercy, na pewno Ci się spodoba!- Dał mu przedmiot na kolana i pokazał, jak się poruszać i wchodzić w interakcję z innymi postaciami. Szybko zrozumiał, o co chodzi i nawet przyjemnie mu się grało. Na tyle, że nie zauważył, jak mijają cztery godziny, a on znalazł oprawcę.  

-Eren, mam do Ciebie prośbę- odstawił komputer na bok i popatrzył na jego twarz obok. 

-Hmm?- wlepił wzrok w oczy mężczyzny. 

-Pojedźmy nad morze. Jutro. Okej?- Powiedział w pełni poważnie. 

-Levi, ale mamy zimę... Czemu chcesz teraz jechać nad morze? Nie wolisz poczekać do lata?- Zaproponował. -Będziemy mogli popływać, chodzić na krótki rękaw, jeść lody, zwiedzać. Teraz tam nie będzie praktycznie nic. 

-Chce teraz i wiem, jaką mamy porę roku. Chciałbym zobaczyć plażę w białym puchu. Z Tobą- Ostatnie słowa wstrząsnęły chłopakiem. Teraz? Ze mną? 

-Dobrze.- Odpowiedział po chwili zastanowienia. -Chce zobaczyć z Tobą ośnieżoną plaże. Jutro- uśmiechnął się do niego wesoło. -Pod warunkiem, że gorączka spadnie. 

-Cieszę się- odwzajemnił uśmiech. -Naprawdę się cieszę.


------------------------------------------------------------------

Przepraszam za tak krótki rozdział. Potrzebuję przyzwyczaić się znowu do pisania. Miałam tez dzisiaj sporo na głowie, ale nie chciałam was zostawić z niczym przez tak długi okres czasu. Teraz postaram się już pilnować z czasem. Mam nadzieję, że ilość slow nie przeszkodzi w przyjemności czytania, w następnym rozdziale wrócimy do minimum 1000 slow. Miłego wieczorku!

Euforia |Riren|Where stories live. Discover now