5. Wypadek

237 17 8
                                    

Minęło już 7 lat od kiedy Obito poznał Kakashiego. W ciągu tych 7 lat były lepsze jak i gorsze momenty w ich relacji. Obito zapisał się do szkolnej drużyny baseballowej i był jej najlepszym zawodnikiem a Kakashi stał się najmądrzejszym uczniem w szkole, ale zawsze znajdywał czas dla swoich przyjaciół szczególnie dla meczów Obito. Starał się zawsze na nich być jeśli było to możliwe. Pewnego dnia właśnie po meczu baseballa obaj chłopcy szli jak zawszę na lody. Rozmawiali o różnych rzeczach ale kiedy mieli przejść przez pasy Obito był tak zajęty rozmową że nie zauważył auta jadącego z pełną prędkością na niego. Kakashi gdy zorientował się co może za chwilę stać szybko pchną Obito a sam został potrącony przez samochód. Kiedy kierowca się zatrzymał szybko zawrócił i pojechał w drugą stronę. Obito szybko podbiegł do kolegi sprawdzić czy oddycha.

- Oddycha, na szczęście... Zaraz trzeba zadzwońić po karetkę!

Szybko wyciągną telefon i zadzwonił po pogotowie. W trakcie kiedy czekał na karetkę tamował krwawienie z okolic oka Kakashiego, swoją bluzą ponieważ nie miał nic lepszego pod ręką. Kiedy karetka przyjechała operator numeru ratunkowego się rozłączył.

- To chłopak którego potrącono? Wiesz jak się nazywa?
Zapytał ratownik.

- Tak, nazywa się Kakashi Hatake.

- Dobrze my się nim zajmiemy a ty idź do radiowozu tam przesłuchają cię w sprawie tamtego kierowcy.

- Rozumiem.

Obito podszedł do radiowozu tak jak mu kazano.

- Obito Uchiha?

- Tak to ja.

- Musimy cię zabrać na komisariat jak światka w sprawie.

- Rozumiem.

- Nie martw się na pewno będzie dobrze.

- Mam nadzieję.
Obito zaczął czuć dziwny ucisk w klatce piersiowej nie wiedział dlaczego ale wiedział że martwi się o przyjaciela.

Po przesłuchaniu i zgłoszeniu sprawy innym posterunkom w okolicy Obito został wypuszczony po czym od razu pobiegł do szpitala w którym znajdował się Kakashi.

- Dzień dobry w czym możemy pomóc?
Spytała recepcionistka.

- W której sali znajduje się Kakashi Hatake?

- A kim pan jest dla niego?

- Przyjaciel, wezwałem karetkę która go tu przywiozła.

- Przepraszam ale bez zgody członka rodziny nie mogę panu powiedzieć.

- Ale ja muszę go zobaczyć!

- Mogła bym ewentualnie zapytać członka rodziny czy morze pan wejść ale nie gwarantuje że zostanie pan wpuszczony.

- Bardzo proszę to dla mnie ważne!

- Niech pan tu poczeka w takim razie a ja przyprowadzę kogoś.

- Dobrze rozumiem.

Obito usiadł na krześle obok recepcji i czekał zastanawiając się jednocześnie dlaczego poczuł ucisk na sercu kiedy mówił że jest przyjacielem Kakashiego. Może to przez stres a może się za bardzo martwię a może... Nie to na pewno nie to nie mógłbym zakochać się w swoim przyjacielu prawda?

- Obito, halo Obito!
Usłyszał znajomy głos.

- Sakumo?

- Jeśli chcesz go zobaczyć o to chodź.

- Już idę.
Szybko dogonił Sakumo i wypytywał go w jakim stanie jest Kakashi.

- Jego stan jest stabilny choć stwierdzono u niego wstrząs mózgu.

- Na szczęście tylko tyle...

- Obito.
Powiedział bardzo poważnie Sakumo.

- T-tak?

- Opowiesz mi jak to się stało?

- T-tak o-oczywiscie, ale chciałbym zobaczyć najpierw Kakashiego.

-  Dobrze rozumiem.

Kiedy doszli do sali Kakashiego, Obito bał się na początku ale po chwili się przełamał i wszedł do środka widząc swojego przyjaciela podpiętego do wielu maszyn. Obito podszedł bliżej i położył swoją rękę na jego ręce.

- To wszystko moja wina...
Powiedział z żalem w głosie.

- O czym ty mówisz?
Zaciekawił się Sakumo.

- Gdybym wtedy na przejściu sprwlawdzil czy ten wariat jedzie Kakashiemu nic by się nie stało.

- Nie rozumiem wyjaśnisz mi lepiej?

- Gdy szliśmy po meczu na lody, ja się zagadałem i wszedłem na pasy. Kakashi musiał zobaczyć jak jedzie auto i odrzucił mnie na bok samemu zostając potrąconym.

- Obito to nie twoja wina że tamten człowiek nie patrzył na drogę.

- Ale wystarczyło gdybym poczekaj chwilę i nic by się nie stało...

- Pewnie tak ale nie powinieneś się obwiniać to nie twoja wina.

- Ale...

- Obito... nic się nie stało...

Usłyszeli znajomy głos, odwrócili się i zobaczyli Kakashiego który na ich patrzył. Obito od razu podbiegł i go przytulił.

- Obito nie tak mocno bo mnie połamiesz.
Śmiał się Kakashi.

- Tak się o ciebie martwiłem, przepraszam.

Kakashiemu po usłyszeniu tych słów pojawiły się rumieńce na twarzy których nie było widać przez maskę.

- Jesteś cały?

- W miarę...

- Lekarz powiedział że w ciągu tygodnia powinieneś zostać wypisany.
Oznajmił Sakumo.

- Dopiero za tydzień? Co ja będę w tym czasie robił?

- Będę do ciebie codziennie przychodzić a jeśli będziesz chciał to przyniosę ci lekcje.

- Dzięki, em Obito?
Pokazał żeby przybliżył się do niego po to by mu coś powiedzieć.

- To jak?

- No dobra, ale jak noga ci wyzdrowieję. Nie zamierzam cię wszędzie nosić

- Bardzo śmieszne.

Nic nas nie rozdzieli Obikaka AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz