Rozdział 30

922 41 0
                                    

                        Lukas





   Nadal czekam klęcząc na odpowiedź od Emilii, która stoi i wpatruje się we mnie przerażona. Nie spodziewała się takich słów? Nie chcę by mnie zostawiła, nie pozwolę jej na to, więc tylko tak mogę zachować ją przy sobie.

- Lukas to za szybko, ja Cię nawet nie znam – mówi drżącym głosem, a słowa ledwo brzmią prawidłowo.

- Poznasz mnie w swoim czasie, póki co musi tak zostać – wstaje i wyciągam rękę po jej dłoń.

- Dobrze – szepczę, na co się uśmiecham.

   Zakładam na jej drobnym palcu pierścionek z białego złota i trzema rubinami. Nie byłem pewien czy się jej spodoba, ale sądząc jak się w niego wpatruje, mogę przyznać, że to był dobry wybór. Unoszę jej podbródek do góry, by spojrzała w moje oczy, w jej zauważam łzy, tylko do cholery dlaczego? Co takiego się stało, że ona chcę płakać?! Nie myśląc więcej, wbijam się ustami w jej. Pragnąłem tego, a ja dostaję to czego pragnę. Nie opiera się, oddaje mi pocałunki, ale ufam, że nie wymuszam tego na niej, a również sama tego chce.

   Pocałunek rozpala moje ciało do czerwoności, ale przecież nie przelecę jej na samym środku plaży, gdzie każdy może to zobaczyć. Staram się zahamować swój popęd seksualny, co jest cholernie ciężkie.

- Wracamy? – dyszę w jej usta, na co ona kiwa energicznie głową.

*** *** ***

   Całą drogę do domu, całuję ją po ustach i szyi, nie mogąc nacieszyć się tym jak bardzo jej ciało jest mi uległe. Jeden dotyk czy gest sprawia, że mogę zrobić z nią wszystko. Jak tylko Thomas zatrzymuje auto pod domem, pomagam Emilii wysiąść i ciągnę ją do domu. Jestem tak cholernie napalony, że nie wytrzymam nawet sekundy dłużej, by czekać na to co już należy do mnie.

- Lukas to dzieję się za szybko – jęczy, gdy moja dłoń znajduje się na jej mokrej od podniecenia cipce.

- Ciii skarbie – zasysam w swoich ustach jej dolną wargę, nabijając ją na swoje dwa palce. Jest gotowa.

   Biorę ją w ramiona i niosę do sypialni, starając się rozpiąć suwak sukienki. Jak tylko stawiam ją na ziemi, pozbywam się jej ubrania, a ona zaczyna szarpać się z moją koszulą. Chyba również do niej doszło to, że pora przestać wmawiać sobie, że na nią nie działam.

   Wszystko mogło potoczyć się inaczej, już od początku, ale złość jaka zawładnęła moim umysłem wygrała. Teraz mam czas na odbudowanie tego co zdążyłem spierdolić na wstępie.

   Jak tylko zostajemy w bieliźnie, jednym mocnym ruchem popycham Emilii na łóżko i ściągam jej i tak już mokre majtki. Nachylam się nad jej cipką, która aż prosi się o mocne pieprznie. Zatapiam w niej dwa palce, energicznie nimi poruszając, a językiem sprawiam, że zaczyna głośno jęczeć. Podoba mi się to co słyszę i jak bardzo jej podoba się to co robię. Jej jęki zaczynają być głośniejsze, więc przyspieszam, nie przestając zataczać kół na łechtaczce językiem.

- Lukas, zaraz dojdę! – nie pozwolę by tak doszła. Stanie się to tylko za sprawą mojego fiut.

    Przerywam pieszczotę, a na jej twarzy pojawia się grymas niezadowolenia.

- Klęknij mała – uśmiecha się pod nosem i wolnymi ruchami unosi się na materacu, by klęknąć na dywanie. W tej pozycji wygląda tak ponętnie, że nie jestem pewien czy się powstrzymam.

   Sama ściąga moje bokserki, uwalniając naprężonego kutasa na wolność, delikatnie bierze go w rękę, by za moment mocno i stanowczo zamknąć go w swoich ustach. Ssie i liże na przemian, a drugą ręką bawi się moimi klejnotami. Przyznam, że mogę zbyt długo nie wytrzymać, nie po tak długiej przerwie. Ciągnę ją za ramiona do góry i odkręcam do siebie tyłem.

Mafijna gra #1 [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now