Emilii
- Herbata – stawia mi parujący kubek, a ja się zastanawiam czemu unika odpowiedzi na pytanie.
- Dziękuję – już mam wstać i wyjść, gdy słyszę głos Nathana.
- Skarbie dlaczego mnie nie obudziłaś? – brzmi to trochę jakby był zły.
- Chciałam byś odpoczął, na pewno codziennie czuwałeś przy moim boku, a nie miałam serca odbierać Ci cennych chwil – uśmiecham się niepewnie, gdy jego usta delikatnie muskają moje. To dziwne i takie nowe, ale nie odsuwam się. Pomyślałby, że tego nie chcę, a urazić go w żaden sposób nie mam zamiaru.
- Eleno przygotuj dla nas śniadanie, chodź kochanie – Nathan ciągnie mnie do drzwi zewnętrznych, ukazując piękny ogromny ogród.
- Pięknie tu – mówię patrząc na kwiaty i drzewa, które ciągną się jak las, sprawiając wrażenie bajki.
- Kotku nie wychodź nigdzie beze mnie. – Trochę dziwnie to brzmi. – Nie chcę byś zrobiła sobie krzywdę, póki nie dojdziesz do siebie, lepiej bym miał na Ciebie oko, dobrze? – Myślałam, że jest zły, a on się tylko martwi.
- Przepraszam – uśmiecham się niewinnie na co Nathan wbija się w moje usta. Nie jest delikatny, podoba mi się to i to jak musiał za tym tęsknić.
- Nie przepraszaj. Chodźmy na śniadanie – wracamy do domu i razem spędzamy cały poranek. Głównie na zwiedzaniu domu, który jest naprawdę i piękny i ogromny.
*** *** ***
Wieczorem Nathan zjawia się w sypialni, ale ma dziwną minę. Coś chyba nie gra. Przed południem kazał mi wrócić do pokoju i na niego zaczekać, ale teraz zaczynam się zastanawiać co się stało z uśmiechniętym facetem.
- Wszystko w porządku? – pytam, jak tylko wraca z łazienki.
- Musimy wyjechać i to jeszcze dziś – jak to wyjechać?
- Nie rozumiem, coś się stało?
- Porywam Cię na wakacje, byś się trochę zregenerowała – wakacje? Przecież podobno dopiero co z nich wróciliśmy.
- Ale... – przerywa mi i patrzy ostrym wzrokiem.
- Elena Cię spakuję, przebierz się i zaczekaj tutaj na mnie, zaraz wrócę – nie podoba mi się ten Nathan. Coś mi tutaj nie pasuje, ani w jego zachowaniu, ani w tym co mówi.
Wychodzi, a ja idę do garderoby i znajduję czarny kombinezon. Nie wiem gdzie jedziemy, ale wolę mieć coś co mnie nie będzie ograniczać w ruchach, ewentualnie w toalecie. Ubrana zjawiam się w pokoju, gdzie Elena kończy pakować walizki.
- Mówił Pani gdzie jedziemy? – pytam, ale nie mam żadnej odpowiedzi. Ta kobieta mnie ignoruje i nawet się tego nie wstydzi. – Zrobiłam Pani coś złego kiedyś?
- Nigdy nic nie zrobiłaś, rzecz w tym, że ja Cię... – przerywa, gdy wchodzi Nathan. Cholera, mogłam się przynajmniej czegoś dowiedzieć, o co chodzi tej kobiecie.
- Wyjdź Eleno – kiwa mu głową i znika. To wszystko jest jakieś popieprzone.
- Gdzie jedziemy?
- Niespodzianka, chodź samolot już czeka – jak to samolot już czeka? Kurwa ja nawet nie wiem czym się zajmuje mój facet!
- Stop! – unoszę głos. – Masz mi powiedzieć gdzie jedziemy i czym się zajmujesz, inaczej nie opuszczę tego pokoju – stawiam warunku, ale Nathan na to nie reaguje.
![](https://img.wattpad.com/cover/263439686-288-k995036.jpg)
CZYTASZ
Mafijna gra #1 [ZAKOŃCZONA]
RomanceEmilii McLaren od dwóch lat wiodła szczęśliwe życie, aż do dnia jej zwolnienia. Kolejna fala nieszczęść jaka spada na dziewczynę jest nieunikniona, gdy na jej drodze staje Lukas Santo. Mężczyzna jest królem mafii w LA i ma wszystko czego zapragnie...