- Co, jeśli on ze mną zerwał?Nawet nie chcę o tym myśleć. Myślę, że powiedziałby mi to w twarz.
Zapukałam do jego drzwi. Znowu nic, ale ja się nie poddam, dopóki nie porozmawiamy. Chcę go zobaczyć i dostanę to, czego chcę za wszelką cenę.
- Loki, proszę, to ja, mam dla ciebie śniadanie. - mój głos zabrzmiał błaganie. Nie wiem, dlaczego, skoro byłam tak zdeterminowana, by udźwignąć to wszystko.
Nie odpowiedział.
- Proszę, musimy porozmawiać. Nie wiem, co się stało, chyba możesz mi wytłumaczyć swoje zachowanie, nie uważasz? - z wcześniejszego tonu przeszłam w bardziej zdenerwowany.
O, nie, tak to nie będzie. Nawet jeśli nie chce mnie widzieć, to i tak zobaczy.
- Friday - powiedziałam w przestrzeń
- Tak, panienko Stark?
- Otwórz mi te drzwi
- Musisz podać kod bezpieczeństwa, bym mogła to uczynić
Ach, tata i te jego kody. Na szczęście znałam każdy kod do wszystkiego. Kiedy mi się nudziło, raz zhackowałam dysk Tony'ego i pobrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy.
- Jeden, dziewięć, zero, trzy - podałam kod, a drzwi po chwili się otworzyły.
Niepewnym krokiem weszłam do środka. Rozglądałam się po całym pokoju.
Wyglądał, jakby przeszedł przez niego jakiś huragan. Książki porozwalana na podłodze, porozrzucane ubrania i kwiatki, które kupiłam do tego pokoju, by zrobić miłą atmosferę...
Stał przed oknem, tyłem do mnie. Nawet się nie odwrócił, by na mnie spojrzeć. Położyłam talerz na biurku. Zbliżyłam się w jego stronę. Objęłam go od tyłu rękoma. Nie ruszał się, gdyby było ciemno, pomyślałabym, ze to jakiś manekin, ale nie to mój facet. Wtuliłam się w jego tył. Stęskniłam się, a nie widzieliśmy się tylko przez noc.
Nagle poczułam, jak wyrywa mi się z uścisku. Odwrócił się w moją stronę. Spojrzałam na jego twarz, miał podkrążone oczy, rozczochrane włosy. Widziałam złość i, chyba, żal w jego oczach, a ich kolor, zwykle zielony, był ciemniejszy niż zwykle.
Odsunął się, gdy postawiłam krok w jego stronę. Dlaczego?
- Loki, co się stało? Już mnie nie chcesz? - musiałam spytać, na to on zamrugał szybko kilka razy. Jakby nie wierzył, ze o to spytałam.
- Miałaś wczoraj przyjść. Martwiłem się. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
Jest zły, bo byłam pijana i nie przyszłam? Serio?
- Upiłam się i wróciłam późno. Naprawdę, nie miałam siły na nic. Zasnęłam od razu po powrocie. Tylko o to jesteś zły? - wytłumaczyłam, zrobiłam kolejny krok do niego, a on cofnął się znowu.
- Tylko o to?! - powtórzył po mnie sarkastycznie - Przyszedłem do ciebie w nocy. Chciałem cię pilnować, a ty spałaś wtulona w tą mrożonkę. - syknął, podchodząc do mnie bliżej.
- Nic nie zaszło pomiędzy nami. Naprawdę myślałeś, że mogłabym zrobić coś takiego tobie, osobie, na której mi zależy? - nie mogłam uwierzyć. Czy on posądza mnie o zdradę?
- Byłaś w samej bieliźnie.
- Zrobiło mi się gorąco. Jesteś jeleniem, jeśli myślisz, że spieprzyłabym naszą relacje. Jak już mówiłam, nie wiedziałam, co robię. Rano, kiedy się obudził, zorientowałam się, że to nie ty.
![](https://img.wattpad.com/cover/268271217-288-k341069.jpg)
YOU ARE READING
Love is fake // Loki Laufeyson
Fanfiction~Kocham cię! ~ krzyknęłam zdzierając sobie gardło ~Kłamiesz ! Nikt nie kocha potwora! Rozumiesz! ..