Rozdział 51

475 40 27
                                    

Leżałam wtulona w osobę, którą kocham całym sercem. Nie wiem jak mogłam tyle czasu nie czuć jego zapachu, dotyku i tych zimnych ust, które pieściły moje usta. Nie rozmawialiśmy ze sobą jeszcze o tej całej sytuacji. Kiedy jest przy mnie, czuję wewnętrzny spokój w jakim chciałabym żyć całe życie.

- Loki? - musiałam usłyszeć jego głos po tych kilku godzinach przyjemnej ciszy.

- Tak kochanie? - miał zachrypnięty głos, przez który wydawał się bardziej seksowny, niż jest normalnie.

- Jak to teraz będzie wyglądać? - uniósł głowę, by spojrzeć mi w oczy. Zmarszczył brwi jakby nie rozumiał o co pytam.

- O co dokładnie chodzi?

- No o wszystko... Odyn... Sygin... Ja... - to trudny temat i wolę załatwić to szybciej, bo chcę by wszystko wróciło do normy, chociaż wiem, że będzie ciężko.

- Skarbie... kocham cię i mam gdzieś innych. Zostanę tu z tobą albo wrócimy do Asgardu, nawet na drugi koniec wszech świata. Wszędzie gdzie tylko będziesz chciała. Bo nie mam zamiaru cię stracić kolejny raz i znowu to przeżywać. Ten ból i tęsknotę. Ale jestem najgorszy na świecie, robiłem coś, czym cię zranię...

- Ciiii, nie obchodzi mnie co robiłeś, kiedy byliśmy daleko siebie. Sama nie byłam lepsza... Kocham cię, ale jak na razie świat nie chcę nam iść na rękę. - delikatnie się uśmiechnęłam. Bóg od razu wbił się w moje usta. Nie był to zwykły pocałunek, był taki delikatny i spokojny jakby bał się mi coś zrobić.

- To musimy podporządkować sobie ten świat. - mówiłam już, jak bardzo go kocham?

- Chcę wrócić już do domu, z tobą i wyspać się na wygodnym łóżku w twoich ramionach. - zamarzyłam .

- Ja mam trochę inne wyobrażenie powrotu do łóżka. - dźgnęłam do łokciem w żebra. Wiedziałam, o co mu chodzi i sama musze przyznać, że sama za tym tęsknie i za widokiem jego nagiego ciała.

***

Pov. Tony

Nie sądziłem, że ten jeleń tu wróci, ale jak widzę jak moja słodka Mel w końcu jest szczęśliwa, to kamień spada mi z serca. Nie mogę uwierzyć, że drugi raz życie doprowadziło ją do stanu, gdzie chciała skończyć ze sobą.

Rozmawiałem z lekarzem i wszystkie wyniki są w normie. Może wrócić do domu, ale to nie znaczy, że nie będzie pod żadną opieką medyczną. Muszę dbać o to co najcenniejsze.

Kilka godzin siedzi w sali z Lokim. Nie wiem co robią, mam tylko nadzieje, że nic nieprzyzwoitego. Boje się zaglądać, bo akurat mam szczęście do niezręcznych sytuacji związanych z tą dwójką. Mają dużo sobie do wytłumaczenia. Lecz muszę ja powiadomić o tym, że zabieram ja do domu.

Pukam delikatnie, kiedy słyszę delikatny głosik mojej córeczki, ostrożnie uchylam drzwi.

- Jakie to szczęście, że tylko leżycie i się przytulacie. - na moje słowa oboje przewrócili oczami, a jednak idealnie się dobrali.

- Tatoo... - mruknęła Mel - Po co przyszedłeś?

- Wypisali cię i zamierzam cię stad zabrać, chyba że wolisz tu zostać.

- Nie. - odpowiedziała szybko i stanowczo.

- No to się zbieraj. Powiedz, jak będziesz gotowa to przyprowadzę samochód pod wejście.

- Nie ma takiej potrzeby, ja ją wezmę. - kłamca wstał, poprawił swój głupkowaty strój. - Będzie szybciej i bezpieczniej. - chwycił dziewczynę za rękę i zniknęli. Tak po prostu zniknęli.

Wiem, że potrzebują teraz trochę czasu dla siebie. Muszą sobie wszystko wyjaśnić i te sprawy. Nie lubiłem tych poważnych rozmów, tylko z Pepper było inaczej, jej mówiłem o wszystkim co mnie męczyło. Ale teraz gdy spodziewamy się dziecka, oszczędzam jej takich głupot. Oboje wiemy, że to nie była planowana ciąża, ale to nic nie zmienia i tak będę kochać tą mała fasolkę. No teraz nie jest aż taka mała, bo moja żona znacznie przytyła, ale nie lubi jak wspominam o tym. Kobiety i te ich hormony.

Wychodzę z sali, w której przed chwilą znajdowała się moja córka i jej chyba znowu chłopak albo narzeczony? A może wciąż ex? Nie wiem nie zdążyłem spytać o ich aktualny status.

- I jak? - pyta kobieta moich najskrytszych marzeń.

- Są już w domu. Zabrał ją. No wiesz czary mary i zniknęli. - uśmiechnęła się szeroko, uwielbiałem ją rozśmieszać.

- Może załatwimy jej jakiegoś psychologa? Powinna z kimś porozmawiać, nie chcę kolejny raz tu siedzieć i czekać aż lekarz mi udzieli informacji na temat naszego dziecka. - to wcale nie taki głupi pomysł wiem, że nie będzie jakoś zadowolona, ale to jej pomoże.

- Masz racje jak zawsze.- wyznałem zbliżając się do niej i kładąc swoje ręce na jej zaokrąglony brzuszek. Złożyłem na jej ustach krótki pocałunek, który tak bardzo lubiła.

- To jak kolacja i wracamy do domu? - spytała z tymi swoimi proszącymi oczami.

- Jeżeli to randka to tak. Tylko obym nie zbankrutował, w końcu jesz za dwoje. - prychnęła i pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia.

***

Pov Loki.

Sam miałem obawy jak to wszystko się potoczy, ale wiem jedno nie zostawię mojej narzeczonej, znaczy byłej, a może obecnej?

Melania przebrała się w swoje ulubione dresy, w których bardzo często siedziała, kiedy oglądaliśmy te ich filmy. Sam otworzyłem naszą szafę i o dziwo wszystkie moje ubrania były w tym samym miejscu. Myślałem, że je spali lub wyrzuci, a tu... takie cos.

- Łazienka już wolna jeśli chcesz...

- Wciąż tu są. Dlaczego? - co ją trzymało przy tych rzeczach?

- Nie byłam wstanie ich wyrzucić, czasem je zakładałam, by poczuć twój zapach, poczuć jakbyś był tu ze mną. Ale chyba większym powodem było to, że miałam nadzieje na twój powrót i będziesz ich potrzebować. - podeszła do mnie, z jej krótkich włosów, kapały jeszcze pojedyncze krople wody. Pachniała słodką truskawką, uwielbiam ten zapach słodyczy.

- I miałaś racje wróciłem i musze się przebrać. - uśmiechnąłem się i cmoknąłem ją w usta. Przeszedł po niej dreszczyk, uśmiechnąłem się mimowolnie zdając sobie sprawę, że wciąż tak na nią działam. - Zaraz przyjdę tylko się wykąpie.

Pod prysznicem zastanawiałem się co zrobić. Muszę wrócić do Asgardu, zabić Odyna za to co zrobił, zakończyć wszystko z Sygin i namówić Thora, by przejął tron.

Po kilku minutach przebrany w wygodne ludzkie ubranie, wyszedłem z łazienki. Dziewczyna siedziała na brzegu łóżka, ze spuszczonymi nogami, a głowę miała w rękach. Wyglądała jakby coś ją trapiło, a ja dokładnie wiem co jej siedzi w głowie, bez używania żadnych swoich sztuczek.

***
Na umilenie długiego weekendu😚 Mam nadzieje, że podoba wam się rozdział☺️

Love is fake // Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now