Tak jak chłopcy ustalili Minho przyszedł o danej godzinie do Jisunga.
— O hej hyung, wchodź. — zrobił miejsce starszemu.
Ten lekko się uśmiechnął i poczochrał młodszego po włosach. Ten rumieniąc się zamknął drzwi i poszedł do kuchni.
— Chcesz coś do picia? — krzyknął niższy.— Nie trzeba! — odpowiedział mu starszy i pokierował się w stronę salonu gdzie usiadł na kanapie.
Chwilę potem dosiadł się do niego Jisung, wtulając się w jego tors.— Ciocia z kuzynką mają być za chwilę. — ledwo to powiedział a już usłyszał dzwonek do drzwi. — Idę!
Han wstał i skierował się w stronę drzwi.
Wymienił kilka zdań i wziął dziewczynkę.Minho od zawsze czuł lekką niechęć do dzieci, jednak kuzynka Jisunga była tak uroczą osóbką, że dał się jej uledz.
Jisung widząc jak Lee próbuje nawiązać kontakt z dzieckiem delikatnie się uśmiechnął. Chłopak po chwili usiadł obok zabawiającego jego kuzynkę, ukochanego.— Ona jest naprawdę urocza. — zaśmiał się starszy, patrząc na dziewczynkę.
Zajmowali się małą aż do godziny dwudziestej.
To tym czasie przyjechała po Sooyou, bo tak miała na imię dziewczynka, jej mama.— Dziękuję ci Jisung i... — spojrzała zdezorientowana na Minho.
— Minho. — dopowiedział jej wyższy.
— Ach tak, Minho. — uśmiechnęła się. — Jisungie czy to twój chłopak? — wyszeptała do Hana.
— Ciociu! — speszył się, na co kobieta wraz z Minho się zaśmiali.
— No co? Bardzo przystojny z niego chłopak. — zaśmiała się, a Ji się zarumienił. — Ja już idę dzieci, nie balujcie za długo. — pomachała chlopcom i zniknęła za framugą.
Jisung szybko zamknął drzwi i oparł się o nie twarzą do Lee.— Co ja z nią mam. — zachichotał nerwowo.
Lee korzystając z okazji, przywarł do Jisunga umieszczając ręce na wysokości jego głowy. Han natomiast stał gapiąc się zdezorientowanym wzrokiem na dumną twarz ukochanego.
— No chyba nie... — mruknął. — Jestem za młody! — pisnął zakrywając twarz rękoma, gdy Min chciał go pocałować.
— Głuptasie. — parsknął rozbawiony starszy, delikatnie zdejmując ręce niższego. — Przecież dobrze wiesz, że nie mam zamiaru nic z tobą robić, tak? — odparł łagodnie.
Jisung przytaknął.
— Więc przestań gwiazdorzyć i daj mi cię pocałować, bo jestem spragniony. — mruknął.Oszołomiony zachowaniem i słowami starszego Jisung, pozwolił brunetowi by ten złączył ich usta. Gdy Minho to uczynił, dłonie Sunga wylądowały na policzkach chłopaka, a następnie sunęły po ostrej i wyrzeźbionej rzuchwie, aż do jego szyi gdzie się zatrzymały, natomiast Minho eksplorował swoimi ustami, te niższego. Powoli wyczuwał ich soczysty, słodki smak. Delikatnie wgryzając się w nie, smak się nasilał dając obojgu uczucie błogości.
Gdy tylko brak powietrza zmusił ich do rozdzielenia się, cała przyjemność zniknęła, a pozostały tylko ciężkie oddechy.— Pociągam cię, nieprawdaż? — zażartował Minho.
— Bardzo. — uśmiechnął się rudzielec.
Lee był zdziwiony odpowiedzią niższego, lecz był szczęśliwy.
— Rób to częściej hyung. — odparł mrawo Sung.— Dla ciebie wszystko Hannie. — chłopak ujął podbródek niższego w dłonie, po czym cmoknął jego czerwone i opuchnięte wargi.
Obaj uśmiechnęli się, następnie splatając swoje dłonie i kierując się na sofę Jisunga. Pierwszy usiadł Minho, a zaraz po nim Han, siadając na jego udach.
— Nie pozwalasz sobie? — zaśmiał się , kładając dłonie na biodrach niższego.
— A skądże. — odparł dumnie. — A teraz zróbmy powtórkę, bo podobało mi się to. — Jisung spojrzał starszego w oczy.
Ten zaśmiał się i przeszedł do rzeczy. Cała zabawa skończyła się na sinej szyi i obojczykach Jisunga oraz pogryzionych ustach Minho.
— A ciocia mówiła... — parsknął rozbawiony i wybrakowany w oddechu Jisung.
Minho spojrzał na szczęśliwego Sunga, po czym przysunął go do siebie zwinnym ruchem.
— Do twarzy ci w bordowym... — zażartował, oburzając lekko swojego kochanego — Jisung prychnął na jego słowa. — ...Kochanie. — dodał wstydliwie.Zmieszany i zdziwiony Han patrzył na zarumienioną buźkę bruneta.
— Kocham cię idioto. — zaśmiał się wiewiór.— A ciebie też pierogu. — parsknął Minho, wtulając się w poturbowaną szyję młodszego.
A WIĘC TAK ZGADLIŚCIE CIĄGNE TĄ SERIE BAHAHAHAH CIESZCIE SIE ZE MAM WENE OK