243 21 10
                                    

Była późna godzina, około pierwszej. Jisung czytał książkę leżąc na łożku, tym samym wyczekując starszego.
Był gotów w każdej chwili by dojść do drzwi i je otworzyć.
Jednak nie spodziewał się tego, że ujrzy Minho na swoim parapecie.
Odłożył plik kartek i podbiegł do okna, które następnie otworzył.

- Czy ty jesteś poważny?! - zaczął krzyczeć na wyższego, jednak ten tylko głupkowato się szczerzył, wchodząc do pomieszczenia.

- Nie denerwuj się tak, jak ci już mówiłem złość piękności szkodzi. - puścił mu oczko.

- A przyjebać ci? - zapytał stając oko w oko z Lee.

- W sumie należy mi się- ała! Nie sądziłem, że serio to zrobisz! - pisknął jak dziecko, gdy dostał solidnego plaskacza od swojego ukochanego.

- Tylko po to cię tu zaprosiłem by to zrobić. - uśmiechnął się cwaniacko.

Minho prychnął i zakleszczył dłonie na biodrach niższego.

- Przeszło ci już? - zapytał wpatrując się w piękną twarz Jisunga.

- Nie. - odpowiedział melodycznie.

- Oh no weź Jisungie.. - mruknął odchylając głowę do tyłu.

- Dalej jesteś dupkiem. - parsknął.

- Twoim?

- Twojej starej. - zaśmiał się, uderzając wyższego w ramię.

- Jesteś niemiły. - zaskomlał.

- A ty jesteś dupkiem. - pokazał mu język, po czym usiadł na łóżku.

Zachowywali się teraz jak dzieci. Z jednej strony takie małe przedszkolaczki, a z drugiej gimnazjaliści-kozaczki.

- Kochanie no.. - odparł Minho, kładąc się na torsie drobniejszego, domagając się miziania.

- Już cicho bądź. - wydukał, wtapiając swoje dłonie we włosy Lee.

Były one niczym chmurki - delikatne, miłe w dotyku.
Chłopak tak się skupił na przeczesywaniu kolejnych kosmyków, że nie zauważył jego ust kształtujących się na ciepły uśmiech.

- Widzę twój uśmiech pierogu. - zaśmiał się Minho, podnosząc głowę.

- Nie bądź taki do przodu, bo jeszcze swój mózg wyprzedzisz. - prychnął.

- Kocham cię. - odparł starszy, a Jisung zrobił się momentalnie czerwony na policzkach.

- Ja ciebie też dupku. - zaśmiał się.

- Ah, czyli będziesz teraz dla mnie oschły? - zapytał i zaczął gilgotać Hana.

W pokoju nic więcej nie było słyszać tylko głośny śmiech.

- Lee Minho przestań! - krzyknął rozbawiony, a starszy przestał.

- Jestem debilem, wiesz?

- Kto by nie wiedział. - prychnął.

- Pierogu ja chcę tu poważne przemówienie zrobić, a ty mi takie rzeczy gadasz. Cóż za oszczerstwo!

- Dobra nie pierdol. Do rzeczy.

- Jestem debilem, kurwa maciek. Chujek wujek ze mnie i tyle, no. Obiecuję na Changbina, że nigdy więcej cię nie zdradzę. - Jisung tylko dusił się ze śmiechu.

- Dobra, dobra milordzie. Pocałuj mnie, bo czekam na to długo. - mruknął i złączyli swoje usta.

Z dedykacją dla KomarFelek bo fajną aktywność mi robi <3

ʙʟᴏssᴏᴍحيث تعيش القصص. اكتشف الآن