244 20 3
                                    

Od razu po napisaniu ostatniej wiadomości do Jisunga, Minho wyszedł z domu i już za pięć minut był przy drzwiach mieszkania młodszego. Chłopak lekko się zawachał, lecz w końcu postanowił zapukać. Nikt nie otwierał. Delikatnie pociagnął za klamkę — drzwi były o dziwo otwarte. Wszedł powoli do środka, a na kanapie zobaczył śpiącego Jisunga z kolejną butelką, a po alkoholu obok. Cholera, Felek mogłeś bardziej ukryć te świństwo.

— Jisungie? — odparł, kucając przy swoim ukochanym. Wpatrywał się w niego przez chwilę, a następnie musnął jego usta. Oczywiście, że były soczyste i smakowały jak malinki, ale były bardzo spierzchnięte. Minho wyciągnął z kieszeni swoją pomadkę ochronną i zaczął nią delikatnie muskać wargi młodszego.

Chłopak odstawił kosmetyk na komodę, po czym znowu kucnął przy drobniejszym i spoglądał na jego śpiącą buźkę ze smutkiem. Jak mógł zrobić coś takiego tej uroczej wiewióreczce?

Chłopak westchnął i usiadł obok Jisunga, następnie chwycił za butelkę w jego ręce i odstawił na podłogę. Kochał go i bolało go, że to przez niego Han tak się stoczył.

W końcu nabrał odwagi i położył się obok młodszego, obejmując w talii. Minho czuł zapach jego płynu do prania zmieszanego z alkoholem, jednak czuł się z tym dobrze.

Jisung mamrotał coś pod nosem, po czym odwrócił się twarzą do Minho i wtulił się w jego tors, starszy natomiast uśmiechnął się i zamknął oczy.

☆☆☆

Han obudził się jako pierwszy i zamarł widząc przez sobą śpiącego chłopaka. Miał ochotę krzyknąć i zwyzywać Lee za to, że to jest, jednak nie potrafił. Coś w głowie mówiło mu żeby został przy starszym, więc tak i zrobił. Poza tym i tak by nie potrafił się wydostać z obięć starszego, ponieważ jego ręka, na biodrze Hana za mocno się trzymała.
W końcu po jakimś czasie Minho się obudził i trochę się przeraził widząc, że młodszy nie śpi.
Jisung zauważając to wzrócił głowię ku Lee.

— Możesz mi powiedzieć co ty do cholery tutaj robisz? — zrzucił dłoń Minho ze swojego biodra i podniosł się do siadu.

— Jisung ja... — zawachał się. — Przepraszam.. — westchnął widząc zażenowanie na twarzy młodszego. — Wiem że te puste słowo nic nie znaczy dla ciebie po tym co zrobiłem, ale bardzo cię kocham i wstyd mi jest, że obmacywałem się z jakąś laską. — spuścił głowę. — I naprawdę nie chcę, żebyś myślał, że bawię się twoimi uczuciami i traktuje się jak śmiecia. — w jego kącikach oczu pojawiły się łzy; spojżał na ukochanego. — Jisungie.. — zaśmiał się przez łzy. — Jestem palantem.

Jisung zaniemówił, patrzył tylko na płaczącego Minho. Było mu żal ciemnookiego.

— To prawda. Jesteś cholernym palantem i dupkiem. — rzucił krótko, po czym wbił się w usta bruneta.
Gdy zabrakło im tchu, oderwali się od siebie, patrząc sobie w oczy. W końcu Jisung się odezwał. — Wolę żebyś mnie obmacywał niż jakąś pierwszą lepszą dziunię. — zaśmiał się.

Minho świdrował wzrokiem całego Jisunga, zdał sobie sprawdę jak pociągająco wygląda w zwykłej bluzie i krótkich spodenkach.
Napalony, nie wytrzymał i rzucił się na Jisunga, masakrując najpierw usta młodszego, a następnie jego szyję. Ten natomiast tylko wydobywal z ciebie ciche jęki i pomruki.

— Podoba ci się. — uśmiechnął się chytrze starszy, spogladając na zarumienioną buźkę swojego ukochanego.

— Nie pierdol tylko kontynuuł. — warknął Jisung.
Minho zaśmial się i spełnił prośbę młodszego.

ʙʟᴏssᴏᴍWhere stories live. Discover now