4. Przyjaźnisz się z tym gamoniem?

202 13 6
                                    

Siedziałam w herbaciarni rozmyślając co dalej zrobić. Powinnam teraz uciekać, ukrywać się jako Hans Mololee i szukać dalej mamy. A jednak nadal nie dawał mi spokoju fakt, że okłamałam Tewksbury'ego. Nie chciałam tego robić, ale...

Nie, ta żałosna gadka nie ma sensu. Przecież w tamtej chwili zrobiłam to świadomie, z własnej woli. Nie chciałam żeby mnie szukał i specjalnie go okłamałam. Więc przestań Enola się nad sobą użalać! To był twój wybór i był konieczny. Koniec rozmyślań o głupim Tewksburym, nadętym markizie, pomyśl o mamie! Ale Tewky wcale nie jest nadę... Enola, koniec!
 
Bitwa ze swoją podświadomością potrafi być naprawdę męcząca. Przełamałam kruche ciastko na pół, zamoczyłam jedną część w ostygniętej już herbacie i wsadziłam do buzi. Druga połówka zastygła w mojej dłoni w połowie drogi do ust. Do środka wszedł pewien mężczyzna. Miałam wrażenie, że już go kiedyś widziałam, tylko za nic nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. Przeszedł szybkim krokiem wprost do lady i zamówił ciemną herbatę. Wzięłam do ręki gazetę, która leżała przede mną i rozłożyłam ją, udając że czytam.

- Dzień dobry, młoda damo! – usłyszałam głos dobiegający sprzede mnie, ale widok zasłaniała mi gazeta. Powoli opuściłam ją na dół. Przede mną siedział facet, który chwilę temu wszedł do środka. Dopiero kiedy popatrzałam na niego z bliska, przypomniałam sobie kim jest.
 
To mężczyzna, który chciał kupić dom.
 
- Eee... Dzień dobry? – powiedziałam ze zdziwieniem. Niemożliwe żeby mnie skojarzył. Wtedy wyglądałam jak młody chłopak, teraz mam na sobie perukę do połowy ramion i suknię. Chyba że przypomni sobie moją twarz... – W czym mogę pomóc?
 
- Mam pani do przekazania ważną wiadomość. Chodzi o... pani matkę. – te słowa odbijały się echem w mojej głowie. Co on może wiedzieć o mamie?

- Słucham?

- Lepiej żebyśmy wyszli na zewnątrz i porozmawiali na osobności. – to trochę ryzykowne, ale jeśli naprawdę ma jakieś informacje...

Wyszliśmy z herbaciarni i stanęliśmy w zaułku pomiędzy dwoma wysokimi budynkami.

- Więc o co chodzi? – zapytałam zniecierpliwiona.

Nagle przycisnął mnie do ściany unieruchamiając moje nogi i ściskając ręce, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Mój oddech automatycznie przyśpieszył.

- Gadaj gdzie ukryła się twoja matka! – powiedział mi prosto w twarz.

- Nie wiem, nie mam pojęcia! – szybko odpowiedziałam. – Pomocy! – krzyknęłam, aby ktoś mnie usłyszał, ale on skutecznie zakrył mi dłonią usta.
Nie wiedziałam co zrobić. Jak mogłam być taka głupia? Przecież nie powinnam rozmawiać z obcymi, podejrzanymi ludźmi w miejscach gdzie nie widać żywej duszy. Zaraz mnie tu pewnie zabije...

- Hej, co tu się dzieje?! – usłyszałam znajomy głos, ale w gonitwie myśli nie potrafiłam nawet rozpoznać do kogo należy. – Puść ją! Krążą tu straże. – po czym napastnik posłusznie przestał przyciskać mnie do ściany, a ja przestraszona szybko uciekłam na ulicę, nie sprawdzając nawet kto jest moim wybawcą.

- Enola! – krzyknął za mną, kiedy biegłam przepychając się przez przechodniów. Odwróciłam się, aby zobaczyć kim jest. Tewksbury.

- To ty?! – zapytałam zdziwiona, przystając.

- Tak, to ja. I nie mów mi więcej, że nie potrzebujesz pomocy. Idę z tobą, cokolwiek chcesz zrobić.

- Dzięki za uratowanie życia, ale...

- Nawet się nie wykręcaj. – uciął szybko, zanim zdążyłam coś powiedzieć.

- Ok, więc... Muszę iść się przebrać. Wytłumaczę ci wszystko kiedy będziemy jechać... Do mojego starego domu.

- Co to znaczy, że musisz się prze... – zaczął, ale pociągnęłam go za rękaw na drugą stronę ulicy. Kawałek stąd był zakład, gdzie przyjaciółka mamy – Edith - prowadziła lekcje sztuk walki. Ona na pewno mi pomoże i pozwoli się gdzieś w spokoju przebrać. Była moją byłą trenerką i swego czasu, byłyśmy sobie naprawdę bliskie. Poza tym, niedawno się widziałyśmy i wie, że szukam mamy, więc na pewno pomoże. W końcu były przyjaciółkami.
 
. . .
 
Weszłam do środka razem z Tewksburym, przemykając szybko przez kawiarnię na dole zakładu. Wbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi, akurat kiedy na środku sali siłowały się jakieś dwie kobiety.

- Enola! – krzyknęła Edith na mój widok. - Co cię do mnie sprowadza? Odnalazłaś już Eudorię? Nic jej nie jest?

- Właśnie... Przyszłam tu, aby zapytać się, czy mogłabym się może przebrać... Nadal szukam mamy i...

- Wszystko rozumiem. – przerwała. – Łazienka jest za drzwiami w lewo. – powiedziała wskazując ręką w stronę drzwi, przez które weszłam. – A to kto? – zapytała, dopiero teraz zauważając Tewksbury'ego.

- To mój... przyjaciel. – powiedziałam patrząc się na niego i z trudem wypowiadając ostatnie słowo.

- To jest ten gamoń, o którym mi mówiłaś? – powiedziała Edith ze śmiechem.

Tewky tylko spojrzał się na mnie marszcząc brwi, a ja wzruszyłam ramionami i zniknęłam za drzwiami przebieralni.

Ubrałam w pośpiechu spodnie i koszulę, zdjęłam perukę, spojrzałam w lustro i wytrysnęłam na korytarz.

- Jestem gotowa! – krzyknęłam. – Dziękuję za wszystko Edith. Idziemy Tewky!

. . .

- Ścięłaś włosy?! – zapytał Tewksbury, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.

- Wyższa konieczność. – rzuciłam. – Idziemy na dworzec. Stamtąd pojedziemy do miejscowości, w której wcześniej mieszkałam. Muszę tam czegoś poszukać. – siedząc w herbaciarni, wymyśliłam w końcu, że najlepiej będzie sprawdzić zakamarki naszego starego domu. Mogą być tam jakieś cenne wskazówki.

. . .

Dojechaliśmy na miejsce. Przeszliśmy się spacerkiem zacienioną uliczką, która prowadziła prosto do mojego domu.
Podeszłam ostrożnie do drzwi. Były lekko uchylone. Trochę to dziwne, ale... może Sherlock i Mycroft byli tu mnie szukać i musieli je otworzyć siłą albo coś?
 
Weszłam do środka. Ziemia była oprószona grubą warstwą kużu, ale w niektórych miejscach było go mniej. Czy to znaczy, że ktoś tu był?
Ruszyłam szybkim krokiem do pracowni mamy. Tam mogę znaleźć najwięcej cennych informacji. Powoli uchyliłam drzwi i... Pracownia była doszczętnie zniszczona. Stoły leżały poprzewracane na ziemi wśród odłamków szkła.

- Co tu się stało... – szepnęłam zakrywając usta dłonią.

------------------------------------------------------------
Jak wam się to czyta? W ogóle ktoś to czyta? Myślicie, że dobrze nam wychodzi takie pisanie razem?
Dajcie znać jeśli ktoś dotarł do tego momentu.
Byee❤

Co tak na prawdę czuję? | Enola & TewksburyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz