28

617 23 0
                                    

Zarejestrowałam, że Jordan przechodzi przez jarząb, chce uwolnić jeźdźce. Nie mogłam na to pozwolić. 

-Parrish nie!-krzyknęłam, posłuchał mnie i się wycofał, lecz za nim to się stało Parrish odepchnął Theo tak, że teraz leżał obok mnie. Scott razem z betą wyprowadzili ogara na zewnątrz. Theo dosypał jarzębu, którego ubyło przez policjanta. 

-Wszystko w porządku?-zapytał się chłopak i podszedł do mnie podając mi rękę, którą przyjęłam

-Tak, a u ciebie?-zapytałam z obawą

-Ręka się zagoi, a to co widziałem-zaciął się, a mi krew odeszła z twarzy-Naprawdę jestem taki głupi?-zmarszczyłam brwi na jego pytanie-Nadal nie wiem kim jesteś. Pegazem może?-zaśmialiśmy się cicho 

-Na prawdę nie wiesz?-dopytałam, on złapał mnie za ręce, a ich wierzch gładził swoimi kciukami

-Naprawdę-zaśmiał się- Chodź serio zaczyna cię podejrzewać o tego pegaza-zaśmialiśmy się ponownie. Przytulił mnie i spoważniał-Powiesz mi, jak będziesz gotowa-pocałował mnie na czubku głowy. 

-Nie chciałbym wam przeszkadzać w tej pięknej chwili, ale chyba będę musiał-odskoczyliśmy od siebie, a nasz wzrok przeniósł się na drzwi, gdzie stał nasz nauczyciel 

-Byłeś tu cały czas?-odezwał się szatyn chowając mnie za plecami. 

-Jak mógłbym się trzymać z daleka?-odpowiedział mu i wszedł głębiej pomieszczenia.

-Może powiedz im kim jesteś-zaskoczyły mnie słowa Theo, które skierował do nauczyciela. Jego oczy zrobiły się czerwone i przemienił się w wilkołaka. Zaatakował nas, lecz Theo trzymał mnie w bezpiecznej odległości, lecz nie na długo, bo został odepchnięty, a ja zostałam przyszpilona do klatki, a nauczyciel-dupek mnie dusił. 

-Złam barierę-nakazał Theo-albo uduszę twoją dziewczynę-spojrzał na mnie

-Nie rób tego-wydusiłam z siebie, lecz mnie nie posłuchał i nogą przerwał barierę z jarzębu. Rzucił mną na ścianą, a Theo poleciał zaraz po mnie. Wziął moją twarz w dłonie i przyjrzał się jej dokładnie, jakby szukał zadrapać albo skaleczeń. Ja za to błądziłam wzrokiem za nauczycielem i jeźdźcem. Wszedł do klatki, jeźdźca wyciągnął broń, lecz nauczyciel ją pochwycił i wyrwał z rąk jeźdźca. Następnie udusił go własną bronią i zjadł jego szyszynkę. Theo obrócił moją twarz w jego stronę, bym na to nie patrzyła. Próbował być silny, ale wyczułam, że się bał. Nauczyciel wyszedł, a wszedł Scott z resztą.

-Coś ty zrobił?-oskarżyła go Hayden

-Scott miał rację. Błędem było cię tu sprowadzać-dodał Liam-odsyłam cię

-To był pan Dougla-wyjaśniłam-Myślicie, że zrobił mi by coś takiego?-wskazał na swoją szyję-Theo mnie chronił-spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam, lecz za miast tego się skrzywiłam z bólu. 

-Pan Douglas zjadł jego szyszynkę-stwierdził Scott

-To nie Theo. Zabójstwa tego typu pojawiają się do paru tygodni-wyjaśnił Mason

-Jego bicz zniknął-zauważył blondyn-Dlaczego się nie goisz? I dlaczego masz to na szyi? Jesteś nie śmiertelna, a teraz  byłaś duszona-zauważył ponownie

-Jest tak samo, jak z twoim tatą Audrey-wypowiedział się Scott przez co wszyscy na niego patrzyli-Przy Theo robisz się śmiertelna. 

Córka Lucyfera  || Teen wolf || Theo ReakenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz