*4 lata później*
Jechałam w swoim czarnym kabriolecie do Beacon Hills z Maze i moją siostrą, bo młoda zażyczyła sobie uczęszczać, w tym roku do tutejszej podstawówki. Pewnie zastanawiacie się, czy mam kontakt z moimi przyjaciółmi? Odpowiedź jest prosta: Tak. Stiles i Lydia są razem, Scott i Malia również się zeszli. Liam wyprowadził się bliżej miejscowości Hayden. Przez cztery lata na okrągło się spotykaliśmy, pisaliśmy i z każdym mam kontakt. Oprócz jednej osoby, Theo. Cofnijmy się do tego czasu, gdzie wszystko się zaczęło, a bardziej skończyło.
*3,5 roku wcześniej*
Wstałam i pierwszą rzeczą, jaką robię na studiach to piszę do Theo i obydwoje wymieniamy się planami na dzisiejszy dzień. Gdy zadzwoniłam usłyszałam komunikat:
-Przepraszamy, ale wybrany numer nie istnieje-zmarszczyłam brwi. Pewnie to jakaś pomyłka albo coś się stało i musiał zmienić numer, na pewno. Weszłam na portale społecznościowe i już nie miałam wątpliwości. To nie była pomyła. Byłam zablokowana na każdym portalu. Nie, na pewno coś się stało on taki nie jest. Wstałam szybko i ubrałam się w czarne jeansy z dziurami, beżowy podkoszulek i białe buty. Wybiegłam z pokoju schodząc schodami w dół.
-Dzień dobry kochanie-przywitał się ze mną tata popijając kawę.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się i na szybko wypiłam swoją kawę.
-Śpieszysz się, gdzieś?-zapytała mama lustrując mnie wzrokiem. Nie dziwię się jej, o tej porze schodzę w piżamie.
-Właściwie to tak-spojrzeli na mnie przechylając głowy i marszcząc brwi-Muszę porozmawiać z Theo-wytłumaczyłam.
-Oo super!-wykrzyczała zadowolona Trixie-Kiedy znowu przyjedzie i się ze mną pobawi?
-Nie wiem, ale zapytam go-posłałam jej uśmiech.
-To idź już, ale weź na drogę-tata podał mi kanapkę.
-Dziękuję. Smacznego-weszłam do windy i zjechałam nią do Lux'u. Wyszłam głównymi drzwiami i wsiadłam do kabrioletu, który podarował mi ojciec na moje urodziny. Jechałam z dużą prędkością, chciałam się, jak najszybciej dostać do miasteczka. Dopiero, gdy dojechałam do połowy drogi wysiadłam i wzleciałam w górę. Na początku poszłam do jego mieszkania, które przepisał mu ojciec w centrum, lecz gdy zapukałam odpowiedziała mi cisza, więc postanowiłam iść na pomost, gdzie siedzieliśmy kiedyś razem. Droga mi długo nie zajęła i miałam rację był tu, ale nie sam.
Była z nim jakaś blondynka. Chciałam już podejść i zapytać co tu się dzieję, lecz zatrzymałam się w półkroku, gdy dziewczyna wpiła się w jego usta, a on zamiast ją odepchnąć przysunął ją bliżej. Łza zaczęła spływać po moim policzku, a później kolejna. Jednak kilometry były najtrudniejszą przeszkodą. Odeszłam. Wzbiłam się w niebo i doleciałam tam, gdzie zostawiłam auto. Wsiadłam i co pierwsze to zaczęłam płakać, nie mogłam tego powstrzymać, łzy się lały, a ja wyłam coraz głośniej. Postanowiłam zadzwonić do Scotta. Odebrał po pierwszym telefonie.
-Cześć. Kiedy przyjeżdżasz?-zapytał cały rozweselony.
-Scott?-odezwałam się ledwo słyszalnie.
-Co się stało?-zapytał nagle i poważnie.
-Jesteś u mamy?-łzy dalej spływały, a ja próbowałam brać oddechy, bo dławiłam się swoimi łzami.
-Tak. Co się stało? Gdzie jesteś?-spytał cały przejęty-Gdzie po ciebie przyjechać?
-Mogę przyjechać?-zaczęłam wycierać swoje łzy, lecz na marne, bo ich z każdą chwilą pojawiało się więcej.
-Jasne. Zadzwonię jeszcze po Stilesa.
-Dziękuję, będę za jakieś 10 minut-odpaliłam silnik i ruszyłam z piskiem opon.
-Czekamy-rozłączył się. Jechałam przed siebie, a nad łzami próbowałam zapanować. Nawet się udało, gdy przejeżdżałam przez drugie wejście do pola dmuchawek zobaczyłam ich, jak wychodzą trzymając się za ręce. Przyśpieszyłam, a ich wzrok zwrócił się do mnie wystawiłam wysoko rękę i pokazałam im środkowy palec. Theo Reaken już raz wbiłeś mi nóż prosto w serce, dziś robisz to po raz kolejny.
CZYTASZ
Córka Lucyfera || Teen wolf || Theo Reaken
Werewolf-Audrey -zaśmiał się nerwowo i opuścił wzrok-Nie sądziłem, że to będzie takie trudne-spojrzał ponownie na mnie- Nigdy nie znałem kogoś takiego, jak ty. Nigdy nie marzyłem, o innych tak, jak o tobie. Słyszałem, że miłość przychodzi raz w życiu i jest...