rozdział XVII

1.1K 127 100
                                    

Toril 

Nikt oprócz Dreama nie dowiedział się o sytuacji, która miała miejsce w pokoju Adnan'a. Chłopak próbował jeszcze wrócić do rozmowy ze mną na ten temat doradzając, abym komuś o tym powiedziała. Nie chciałam jednak z nikim o tym rozmawiać - za każdym razem kiedy o tym pomyślałam odczuwałam tą samą bezsilność co w tamtym momencie i wyobrażałam sobie do czego mogło by dojść, gdyby nie nieświadoma interwencja mojego ojca. W dodatku nurtowało mnie stwierdzenie chłopaka o tym, że zna mój mały sekret. Czyżby domyślał się, że streamuje na Twichu? I jeszcze te jego słowa przed moją ucieczką z pokoju. Myślenie o tym wszystkim lekko wykańczało mnie psychicznie. 

Starając się o tym zapomnieć zaczęłam oddawać się nauce, chyba bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Małymi krokami zbliżał się czerwiec. Jako iż jestem na ostatnim roku szkoły średniej czekają mnie egzaminy pisemne z języka norweskiego oraz z jednego wybranego przedmiotu - w moim przypadku biologii, na której najbardziej się skupiałam. Uczyłam się praktycznie w każdej wolnej chwili. Tego dnia jednak postanowiłam wrzucić odrobinę na luz i zrobić live'a.  Zaproponowałam Dream Team'owi zagranie w Pacify, na co cała trójka ochoczo przystanęła. 

×××

Gra była pełna krzyków i pisków - głównie moich i Sapnapa. Wszyscy jednak świetnie się bawiliśmy, a chat miał z nas niezły ubaw. W końcu po lekko ponad godzinie zdzierania sobie gardeł George zaproponował abyśmy przerzucili się na Minecrafta, bo zaczęła boleć go głowa od naszych krzyków. Zgodziliśmy się z nim i zrobiliśmy to. Postanowiliśmy pograć na SMP, na którym jak się okazało był jeszcze Quackity, Karl i Tommy. Tego ostatniego zdążyłam już  poznać i to w dość niecodziennych okolicznościach. Mianowicie byłam świadkiem tego jak nastolatek podkłada TNT pod mój świeżo i starannie wybudowany dom. Dla ciekawych tego, czy wysadził go w powietrze - tak, zrobił to. Po tym przez okrągłą godzinę Dream latał za nim i co chwila zabijał aby się na nim odegrać i wymusić jego przeprosiny. To była zabawna sytuacja. 

Cała wyżej wspomniana trójka szybko się do nas przyłączyła. Nie mając zbytnio pomysłu na to możemy wspólnie robić, zaczęliśmy grać w ganianego luźno przy tym rozmawiając. W pewnym momencie skoczyłam do łazienki za potrzebą. Po powrocie zastałam przed sobą bedrockowego penisa. Przyszło mi się tylko domyślać, kto jest sprawcą tego mało dojrzałego kawału. 

- Bardzo śmieszne Sapnap - mruknęła, starając się ukryć swoje rozbawienie. 

Karl i Tommy wybuchli głośnym śmiechem, zaś podejrzewany przeze mnie chłopak spytał:

- Skąd wiedziałaś? 

- Nie wiedziałam, ale właśnie się przyznałeś.

Po moich słowach wszyscy się roześmiali. Po tym usłyszałam głośne "Måne uważaj". Od razu się odwróciłam, aby zobaczyć Dreama zabijającego zombie dzieciaka. 

- Mój wybawicielu! Jak ja ci się teraz odwdzięczę?

- Dreamowi na pewno spodobałby się jakiś całus w policzek albo randka - zaśmiał się sugestywnie Nick. 

- My wam urządzimy niezapomnianą randkę! - zarzekł Quackity.

Po tym razem z Karlem i Sapnapem zbudowali na szybko czterościanowy budynek, który nazwali ekskluzywną restauracją. 

- Zapraszam państwa do stolika - powiedział George, który wcielił się w role kelnera. 

Razem z zielonym "usiedliśmy' pry prowizorycznym stoliku (który swoją drogą był jedynym stolikiem w tej pseudo restauracji). 

- Młodszy kelner zaraz przyniesie pastwa zamówienie.

- Ale my jeszcze nic nie zamawialiśmy - zauważył Clay. 

Brytyjczyk zignorował go i po prostu sobie odszedł. Zaśmiałam się, gdyż mojej perspektywy zabawnie to wyglądało.

- Sorki za nich, to kolejny z ich dziwnych odpałów - zaśmiał się niezręcznie zażenowany Clay. 

 Po chwili podszedł do nas Tommy. Ze swojego ekwipunku zaczął wyrzucać nam jedzenie - głównie marchewki i pieczone ziemniaki. 

- Tyko się nie udławcie - mruknął i poszedł w ślady Georga. 

Na jego miejsce za to pojawił się Quackity, który zaczął grać na gitarze i śpiewać jakieś hiszpańskie ballady. Nagle wbiegł Karl trzymający krzesiwo.

- Stworze wam romantyczny nastrój - powiedział. 

Nie jestem do końca pewna co stało się po tym. Jednak już na przyszłość wiem, aby nie dawać Karlowi zapalniczki.

- Nie spodziewałam się, że moja pierwsza randka będzie taka chaotyczna i szybka - zaśmiałam się patrząc, jak ekskluzywna restauracja chłopaków jest pochłaniana przez ogień. 

- Nigdy wcześniej nie byłaś na randce Måne? - spytał zaskoczony George.

- Nie - odpowiedziałam sceptycznie. - Chłopcy niezbyt się za mną uganiają. 

- Pewnie niezbyt grzeszysz urodą i to dlatego - zaśmiał się Tommy.

- Oh, shut up kid! - powiedział od razu Dream i uderzył go tak, że wpadł w ogień. 

Tak oto zaczęła się między nimi bójka, do której szybko dołączyła się reszta. Przyglądając się temu chwile z boku zaśmiałam się i sama przyłączyłam się do bicia Innita. 







Ten rozdział jest tak chaotyczny jak ta pseudo randka Claya i Toril, ale jest!😅 Dziękuję za 1k zagłosowań oraz ponad 5k wyświetleń! Bardzo się cieszę, że podoba wam się to co pisze🥰 Pozdrawiam i miłego życzę💜

ibf [Dream]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz