rozdział XX

1.1K 135 28
                                    

Dream

Zdecydowana większa część z nas (w sumie to wszyscy poza Sapnapem) podała z nóg. Nie mogliśmy się jednak powstrzymać przed rozmową - w końcu spotkaliśmy się osobiście i mieliśmy sobie dużo do powiedzenia. Tak więc siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ciesząc się swoim towarzystwem.

W końcu około północy wszyscy porozchodzili się do pokoi. Wszyscy oprócz mnie.

- Clay? A ty się nie kładziesz? - spytał Nick, który został jeszcze aby napić się jakieś wody.

- Muszę jeszcze jechać po Toril - wyjaśniłem, nie odrywając wzroku od telefonu na którym przeglądałem Twittera.

- Ale ona będzie w stanach dopiero około czwartej - zauważył. - Może zdrzemnij się do tego czasu, co?

- Jeśli teraz pójdę spać to na pewno nie wstanę przed południem.

- Daj spokój Clay, gołym okiem widać, że jesteś zmęczony. W takim stanie mógłbyś spowodować wypadek, dlatego to ja pojadę po Måne. Ty w tym czasie idź spać - powiedział twardo. - Zapewniam, że będziesz miał sporo czasu aby się nią nacieszyć.

Szybko przeanalizowałem jego słowa, z którymi nie mogłem się nie zgodzić. Lepiej żebym nie pchał się za kółko w takim stanie bo naprawdę mógłbym spowodować jakiś wypadek. Z resztą tak jak powiedział Sapnap będę miał jeszcze czas aby się nią nacieszyć, bo aż okrągły miesiąc.

- Masz rację, faktycznie lepiej będzie jeśli się położę - przyznałem wstając.

Chłopak posłał mi uśmiech kiedy minąłem go na schodach prowadzących na drugie piętro i ruszył zaraz za mną.

Toril

Lot niemiłosiernie mi się dłużył. Siedząc jak na szpilkach umilałam go sobie słuchaniem muzyki, czytaniem książki i snem. W końcu chwilę po czwartej nad ranem samolot wylądował na jednym z lotnisk w Orlando. Wyszłam z niego jako jedna z ostatnich osób. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w rozgwieżdżone niebo - było tak piękne, że aż zaparło mi dech w piersiach i sprawiło, że zaczęłam ubolewać nad tym iż w moich regionach Norwegii to rzadki widok.

Po tym razem z resztą pasażerów udałam się po odbiór bagażu. Przysięgam, że trwało to wieki. Stałam co najmniej godzinę czekając na swoją walizkę. Plusem było to, że miałam wtedy czas aby na spokojnie przejrzeć masę powiadomień, którą dostałam na telefon w czasie długiego lotu. Jednym z nich było powiadomienie o nowej wiadomości od Dreama - napisał mi on, że z lotniska odbierze mnie Sapnap. Nie miałam nic przeciwko temu, jednak nie ukrywam, że fajnie by było gdyby to on mnie odebrał. Tak czy siak kiedy w końcu odebrałam swoją walizkę, ruszyłam długim korytarzem, który zaprowadził mnie do kolejnej części lotniska. Zważywszy na godzinę nie było zbyt wielu ludzi, więc nie trudno było mi dostrzec znajomą twarz - Sapnap stał oparty o ozdobną kolumnę i przeglądał coś na telefonie. Uśmiechnięta podeszłam do niego i powiedziałam:

- Miło cię widzieć Sapnap! Długo czekasz?

Chłopak podniósł swój wzrok znad telefonu i zmierzył mnie zdziwionym spojrzeniem. Szybko jednak się opamiętał potrząsając głową, na co cicho się roześmiałam.

- Toril - odwzajemnił uśmiech. - Ciebie też miło widzieć! Wcale nie czekam długo. Jeśli mam być szczery to zaspałem odrobinę i bałem się, że to ty będziesz musiała czekać na mnie.

- Zapewniam, że nic by się nie stało gdybym musiała na ciebie chwile czekać.

- Na całe szczęście nie musiałaś, więc nie ma o czym mówić - zaśmiał się. - Choć, pewnie jesteś zmęczona po podróży - przejął ode minie walizkę oraz torbę, którą trzymałam na ramieniu.

Po tym udaliśmy się do (jak podejrzewam) jego auta, które na całe szczęście było zaparkowane dość blisko. W drodze spytał mnie jak minął mi lot oraz wyjawił, że chłopcy nie mogli się doczekać przyjazdu. Zrobiło mi się przez to niezwykle miło. W końcu Sapnap zupełnie skupił się na drodze, więc nie chcąc go dekoncentrować oglądałam mijający za oknem krajobraz. Wszystkie kolorowe światła które rozjaśniały ulice wyglądały wyjątkowo klimatycznie i urokliwie.

W końcu po niespełna półgodzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce. Nie powiem niestety jakie było moje pierwsze wrażenie na zewnętrzne otoczenie, gdyż było ono skąpane w mroku. W środku za to domek wyglądał na bardzo przytulny, przez co bez dwóch zdań przypadł mi do gustu. Sapnap od razu pokazał mi mój pokój znajdujący się razem z resztą na piętrze.

- Zdecydowaliśmy z chłopakami, że jako jedyna dziewczyna dostaniesz osobny pokój - powiedział, odkładając mój bagaż pod szafą. - Łazienka znajduje się na końcu korytarza po lewej. Jeśli chcesz się wyspać to radzę ci zamknąć drzwi na klucz gdyż Quackity i Karl na pewno będą chcieli cię zbudzić.

- Jasne, dzięki za radę.

- Nie będę ci już przeszkadzał - oznajmił, kierując się w stronę wyjścia. - Miłej nocy.

- Tobie również - powiedziałam, zanim znikł za drzwiami.

Zaraz po tym runęłam na łóżko, które wydawało się mega wygodne i wręcz krzyczało abym się na nim położyła i zasnęła. Dlatego też przebrałam się w piżamę postanawiając, że prysznic wezmę rano. Chcąc się wyspać zamknęłam drzwi na klucz tak jak radził mi Sapnap i położyłam się w tym jakże wygodnym łóżku prawie natychmiastowo zasypiając.




Spotkanie Toril i Dreama? Jeszcze nie dziś! Mam jednak nadzieję, że nie macie mi tego za złe😬 Decydowanie jsteśmy już tego bliżej niż dalej, więc chyba raczej nie. Pozdrawiam i miłego życzę💜

ibf [Dream]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz