Laska, maska cz.2

268 15 2
                                    

Amity po słowach Edy wyszła z domu bez wahania szybkim krokiem, nie patrząc czy za nią ide. Prawnie bym weszła w drzwi ale Hooty zrobił głośny alarm, czyli.

- KRAKRAKRA!

- Bosz! Hooty, dzięki - poklepałam go po... twarzy.

Amity była bardzo rozpłakana i przerażona tym co mówiła Eda, więc zaczęłam ją pocieszać jak tylko mogłam. Hmm, przez to zaklęcie emocje są 10x mocniejsze. Nie chciałam peszyć, więc powiedziałam, że znalazłam jakieś ślady w ciągu 5 sekund. Wskazałam na lewą stronę dróżki, i jednak tam były jakieś ślady. Ślady re były po bardzo brudnych butach, które jak pamiętam zawsze miała Boscha po zawodach. Ach, nigdy nie zapomnę tej walki. A tak pobocznie, to ona dalej gra i jest mistrzynią na Wrzących Wyspach. Podbiegłyśmy po śladów i od razu rzuciłam zaklęcie, które sprawdza historię danej rzeczy lub śladach. Amity melancholijne patrzyła wprost w kulę wspomnienia. Ta osoba była zamaskowana, była wysoka i wysportowana, szybka i przy okazji zostawiła przypadkowo jakiś list, na parapecie w moim oknie był liścik zadelkarowany do MNIE?!!

"Słodka Luz, niczym cud.
Malownicza i tajemnicza, niczym biblioteka. Silna i mądra lecz czasami słaba i naiwna"

To było bardzo przesłodzone, że aż Amiry chciała na to rzygać. Barry z klasy od iluzji, bardzo dawny kolega Gusa się we mnie podkochiwał, a wcześniej w Amity aż skończył z tym, wraz z zakończeniem nauki w Hexside.

- Jak, myślisz? Czy możliwe jest aby znów nas "kochał"? - zapytałam wcześniej całując przygnębioną i zazdrosną Amity.

- Wszystko jest możliwe! I jeśli nas kocha i rzucił tą klątwę to gorzko tego pożałuje! - Amity nagle zerwała się na nogi.

Po chwili poprosiła mnie abym rzuciła na nią zaklęcie kamuflarzu, aby nikt nie zobaczył i skojarzył, że jest ofiarą klątwy Geodrica. Poleciałyśmy do miasta teraz różdżką Amity, bo Sowbert był zmęczony zabawą z Hooty'm w czarne karty o porze niecodziennej. Dotarłyśmy na miejsce i zauważyłyśmy Gus'a, który czegoś szukał. Po lekkim namyśle myśląc, że zwariował lub, że to jego kolejna iluzja, podeszłam do niego i zapytałam wprost. Gdzie jest bzikol L-A?
Gus w tym momęcie zbladł, miał wielkie oczy i nic nie mówił co dało mi do zrozumiena, że powinnam iść o jakieś 2 kroki po tyłu. Chłopak ze strachu zrobił 4 okrążenia a nam zabierał czas.

- Co?! Znaczy, widziałem go w barze 3 alejki w lewo - wskazał palcem na ulicę, w którą mamy jechać.

- Dzięki.

Po krótkiej jeździe do baru, weszłyśmy do barku z wielkim chukiem, że aż barmanka schowała się za ladę. Amity z poważnym głosem zapytała gdzie jest Barry Eismons, i każdy wskazał palcem w odludny stolik na końcu baru, ja i Amity szłyśmy lekkim krokiem patrząc prosto w Barry'ego, który próbował się jakoś wywinąć. Zanim stanął szybko położyłam dłoń na stolik i szepnęłam zrozumiale. Cofnij klątwe. Wzrok Amity dawał do zrozumienia, że ma to zrobić tu i teraz, bez problemu obeszło się z cofaniem klątwy bo wyszłyśmy następnego dnia rano.

Znów Razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz