4. Warto było czekać

20 0 0
                                    


     W dzieciństwie nikt nie zwracał uwagi na Rolfa, młody chłopaczek prawie nie widywał swoich rodziców i nie dogadywał się ze znacznie starszym rodzeństwem, więc wolał zostawać sam na sam ze zwierzętami, z których znana była rodzina Scamanderów. Kiedy poszedł do Hogwartu i został przydzielony do Hufflepuffu, wreszcie znalazł sobie jakiś przyjaciół. A w rzeczywistości to oni go znaleźli. W końcu Rolf miał w swoim dormitorium kilku dobrych przyjaciół, a w innych może dwóch lub trzech. Przez to nigdy nie interesował się on młodszymi rocznikami. W końcu po co? Przecież miał z kim przeżyć tąszkołe. Miał swojego najlepszego przyjaciela Luthera, z którym spędzał czas od pierwszych dni szkoły. Ponieważ był mugolakiem, chłopiec interesował się wszystkim co magiczne, a wiedza Rolfa o bestiach i innych magicznych stworzeniach była dla niego naprawdę fascynująca. A młody Scamander był szczęśliwy, bo przecież w końcu ktoś go zauważył i chciał wysłuchać.


      Lata mijały bardzo szybko, Rolf dobrze się uczył i miał zadowalające stopnie, ale w rzeczywistości i tak ich nie potrzebował. W końcu nazwisko dawało mu pewną pracę w przyszłości. Nie tylko praca bo przecież gdyby dyrektor Hogwartu nie znał jego dziadka, słynnego magizoologa, to młody Scamander prawdopodobnie zostałby wyrzucony dawno temu. Jego zachowanie zdecydowanie nie było wzorowe, ale tylko takie wybryki sprawiały, że ktoś zwracał na niego uwagę i że jego życie nie było aż tak monotonne. Tak czy siak, planował on zostać magizoologiem wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, więc nic mu nie stało na drodze dlatego robił, co chciał i z kim tylko chciał.


     Potem nadeszły te upragnione dni. To był prawie koniec ostatniego roku nauki Rolfa i Luthera. Optymistyczny przyjaciel Scamandera obecnie aż przyćmiewał smutkiem  z powodu opuszczenia szkoły. Rolf tego nie rozumiał, bo chciał zrobić wszystko, aby wydostać się z tego miejsca, ale szczerze nie chciał wywołać tym skandalu w gazetach, które od jakiegoś czasu o niczym lepszym nie piszą. Kara za bycie znanym jednak zawsze z tyłu głowy za nim była. Poza tym Rolf chciał wykorzystać swoje nastoletnie lata i mógł dzięki temu pochwalić się sporą liczbą randek i nie tylko, niestety, ostatnią próbą związku z doniedawna znajomą, zakończyła się bardzo burzliwie. Fakt, że byli w tym samym domie, tym samym roku i widywali się codziennie, nie ułatwiał mu sprawy z zapomnieniem o tym. Właściwie to było bardzo męczące.


     Ale w tym roku również zaprzyjaźnił się z nową osobą, a mianowicie to zbliżył się do jednego z Weasley'ów. Charlie, bo tak się nazywał, interesował się smokami i chciał je studiować, co było częstym tematem rozmów dwóch chłopaków. Ogólnie rzecz biorąc większość osób, które są blisko Rolfa nigdy nie powiedziałaby, jaka może być on wredną i nieprzyjemną osobą, ale trzeba przyznać, że Scamander nie chciał stracić tych, którzy już chcieli z nim zostać i nie było ich wielu więc choć starał się o nich dbać. Większość z jego znajomych albo chciała z nim być bo był rozpoznawalny, a większość dziewcząt - bo był bardzo przystojnym i eleganckim mężczyzną. Dlatego taka szczera, koleżeńska relacja podniosła go na duchu. W końcu te wakacje nie były najłatwiejszym czasem w jego dość krótkim życiu. 


     A po zakończeniu Hogwartu życie Rolfa stało się zaskakująco jeszcze bardziej monotonne niż było wcześniej. Nikt nie powiedział tego na głos, ale wszyscy wiedzieli, że Rolf został liderem grupy magizoologów tylko z powodu swojego nazwiska i sławnego dziadka. Wszyscy badacze w kraju zostali podzieleni na małe grupy od 5 do 10 osób, więc w zasadzie mężczyzna znał wszystkich i nie było żadnych konfliktów ani problemów. Cóż, poza tym, że był tam również jego była przyjaciółka i niedawna nieudana miłość ze szkoły. Na szczęście był na wyższym stanowisku od niej, ale nie było to dla niego zbyt przyjemne tak czy siak, zwłaszcza że od razu zbyt dobrze się dogadała z nową pracowniczką. No tak, nowa członkini zespołu, Luna Lovegood, swoją specyficzną osobą zdecydowanie dodała Rorfowi coś ciekawszego w rutynie, ale sam fakt, że zawsze była dla niego miła, zawsze wprawiał go w zakłopotanie. Z wyjątkiem Luthera, którego sam przecież zatrudnił, nikt nie był dla niego tak naprawdę szczerze miły. Oczywiście ludzie byli uprzejmi, ale to była raczej relacja pomiędzy pracownikiem i szefem, a nie przyjaciela z przyjacielem. Oczywiście mężczyzna nie chciał dopuszczać zbyt wielu osób do siebie i raczej zamykał się w sobie przed potencjalną nową relacją, więc nie mógł być zaskoczony postawą swoich pracowników, ale ta jedna młoda dziewczyna była inna od nich wszystkich, a z tego co Rolf się orientował - praktycznie przeszłą w krótkim życiu najwięcej.


     Minęły kolejne lata i Rolf był zdruzgotany od paru tygodni. Podczas jednej podróży na skutek wypadku zmarł jego najlepszy przyjaciel. Osoba, która była przy nim przez tyle lat. Oczywiście praca, którą wszyscy wykonywali to praca ryzykowna, w końcu każdy wie na co się pisze człowiek kiedy napiera się na niebezpieczne stworzenia, ale i tak dotkliwie to go zabolało czego nie chciał okazywać. To była pierwsza i jedyna osoba, która słuchała i po prostu była. Ale ta sytuacja miała o dziwo jeden plus, ponieważ jedyną osobą, która naprawdę była wtedy dla Rolfa, była ta młoda i ekscentryczna dziewczyna, która trzy lata temu dołączyła do zespołu. Nie plotka mu wiązanek współczuć tak, jak inni, a po prostu słuchała i pozwalała mu płakać na swoim ramieniu i była zdecydowanie pierwszą osobą, przed którą Scamander tak bardzo się otworzył. Opowiadał jej o wszystkim co go trapiło i poczuł, że prawdziwie jej fał. I przeprosił, że nie traktował jej tak dobrze, jak ona go, tylko chłodno i uszczypliwie się do niej zwracał z obawy o stanowisko. W końcu irytowało go to, że nowa i tak młoda osoba potrafiła oraz wiedziała to wszystko co on, 10 lat starszy od niej potomek tak znanego z opieki nad magicznymi stworzeniami człowiek. Ale Luna nie musiała mu wybaczać, ponieważ nigdy nie była na niego za to wszystko zła, a to rozumiała.


     Po pewnym czasie we wcześniej zgranej grupie wszystko zaczęło się psuć. Góra podniosła rygory po śmierci jednego z pracowników i zdecydowała się przenieść pracowników Rolfa po innych drużynach, a mu przypisać nowych kadetów gorszego sortu. Luna i Rolf zostali razem, ale praca w pseudo zespole nieznajomych nie była jest dla nich przyjemne. Scamander postanowił zrezygnować z pozycji lidera, a para po prostu została wolnymi strzelcami w swoim zawodzie i radziła sobie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Zaczęli odkrywać coraz więcej stworzeń, a Luna powoli stawała się coraz bardziej sławna. Ale szczerze jej to nie obchodziło i to bardzo zszokowało mężczyznę. W końcu reputacja przyniosła mu ulgę we wcześniejszym życiu i dziwne byłoby z niej nie korzystać. Luna robiła to co kochała dla siebie, a nie dla sławy czy pieniędzy. 


     A potem zaczęli się spotykać. Wyszło to bardzo naturalnie, zupełnie inaczej niż w jego innych jednorazowych związkach. Poza tym faktem świadomość, że Charlie dobrze znał Rolfa jako kolegę z jednego roku był w tej chwili irytujący. W końcu, zanim on z Luną  jeszcze byli w związku, jego stary przyjaciel Weasley opowiedział reszcie rodzeństwa o podbojach puchona, więc na złość akurat jego brat i siostra musieli przyjaźnić się z Luną. Oczywiście cała jej grupa dobrych znajomych wpatrywała się w nowego adoratora krukonki morderczym wzrokiem, gdy został po raz pierwszy zaproszony na spotkanie z nimi, a jego zerowe umiejętności społeczne i zdecydowanie niekompatybilne charaktery nie ułatwiały tej relacji. Ale o dziwo nie było tak źle. Trochę czasu jednak to zajęło, ale Rolfowi udało się przekonać do swojej osoby wszystkich, nawet Hermionę i żyć z nimi we względnej harmonii. To pozwoliło mu i Lunie podróżować razem bez stresu, planować wspólny kont i żyć ze sobą szczęśliwie. W końcu oczywiście przyszedł czas na oświadczyny, Scamander długo zwlekał z nimi, bo głupio bał się usłyszenia: „nie", ale to było definitywnie niepotrzebne, bo jego przyszła żona powiedziała oczywiście tak. Po tym opanowały go emocje i po pierwszy raz od naprawdę długiego czasu Scamander miał łzy radości spływające po ciemnej twarzy.


     A teraz doszliśmy do szczęśliwego zakończenia, które jest jednocześnie nowym początkiem pary. Oboje leżeli wtuleni w siebie na łóżku. To była ich noc poślubna. Rolf nigdy nie zdawał sobie sprawy, że długotrwały związek, a tym bardziej małżeństwo, będą dla niego szczęśliwą drogą, ale niczego nie żałował. Był szczęśliwy. Miał przy sobie ukochaną osobę, której mógł zaufać i która kochała go niezmiernie. Rolf kochał jej unikalność, jej uśmiech i jej błogą niewinność. A Luna po prostu zaakceptowała go takim, jakim był, a nie tym, kim udawał przez te wszystkie lata, że jest.

One Shots - Luna & RolfWhere stories live. Discover now