7.

168 24 3
                                    

- O boże... - to było jedyne słowo które mogłem z siebie wydusić.

- Najpierw kochamy się bez granic, ale potem zaczął zmuszać mnie do czegoś czego robić nie chciałem, dlatego mnie zdradził. A by zrobić z siebie pierdoloną ofiarę to się zajebał. Był kurwa słaby i głupi. Miał wysokie ego i by mu korona z głowy nie spadła przepłacił życiem. Nienawidzę go za to

- ... Teraz to mnie zaskoczyłeś...

- Z nikim o tym nigdy nie rozmawiałem. Jesteś pierwszy. Nawet matka próbowała o tym ze mną rozmawiać, potem zapisała mnie do psychologa. I odpuściła

- Nie wiem co powiedzieć..

- Nic nie musisz mówić. Po prostu skończmy temat. To co było to było, i nie chce więcej do tego wracać. Liczy się to co teraz, tak? - uśmiechnął się, a ja kiwnąłem głową.

Pov Katsuki

- No już - wyciągnąłem ręce w stronę Deku, aby go przytulić. Chłopak wtulił się we mnie, a ja położyłem głowę na jego ramieniu. Gdy już to zrobiłem uśmiech zszedł mi z twarzy, bo wcale tak szczęśliwie nie było. Chyba przyda się w końcu wyrzuć te wszystkie rzeczy...

***

- Ja już muszę lecieć Kacchan. Mama będzie się martwić - powiedział patrząc na godzinę w telefonie. Właśnie leżeliśmy w siebie wtuleni.

- Okej. To do jutra - uśmiechnąłem się, a on to odwzajemnił.

- Do jutra. Kocham cię - pocałował mnie i zarumieniony wyszedł z pokoju. Przez sekundę byłem w szoku, ale już po chwili uśmiechnąłem się szeroko sam do siebie. Podbiegłem szybko do okna otwierając je na oścież.

- Deku! - szepnąłem głośno, ale nie usłyszał. Także gwizdnąłem, i wtedy usłyszał.

- Ja ciebie też skarbie - szepnąłem głośno, a on zarumienił się jeszcze bardziej i odszedł zakrywając twarz rękami.

Zszedłem na dół nadal z uśmiechem.

- A co ty się tak uśmiechasz? - powiedziała mama patrząc na mnie. Siedziała na kanapie w salonie.

- Nie nic, nie ważne - odwróciłem się tyłem do niej, szukając czegoś do jedzenia.

- Miły ten Izuku. Przywitał się, pożegnał. Musi tu częściej przychodzić 

- Z pewnością będzie tu często - powiedziałem idąc spowrotem do góry.

***

- Kochanie... - chłopak zaczął mnie najpierw dotykać, a gdy zacząłem stawiać opór zaczął robić to agresywniej.

- Zostaw mnie! - krzyknąłem szarpiąc się. Nikogo w domu nie było i nie miałem z nim żadnych szans.

- Ale przecież ja wiem że tego chcesz - walnąłem go w twarz, a on po chwili zaczął się śmiać.

- Ty jesteś jakiś pojebany.. - powiedziałem ciężko oddychając.

- Obyłoby się bez tego - jego uśmiech mnie wręcz przerażał. Zachowywał się jak jakiś psychopata przez co bałem się go jeszcze bardziej.

- J-ja wychodzę.. - wstałem z łóżka zaczynając iść w stronę wyjścia.

- Katsuki-

- Odpierdol się! - krzyknąłem z łzami w oczach. Wziąłem randomową rzecz którą miałem pod ręką i nią w niego rzuciłem. Był to jakiś wazon który rozbił się na jego nodze bo nie chciałem mu robić jakiejś wielkiej krzywdy.

- Kurwa! - syknął łapiąc się za nią, a ja zobaczyłem pełno krwi na jego ręce. Od razu zrobiło mi się nie dobrze bo taka wielka ilość krwi mnie wręcz przeraża. Wyszedłem z domu bez słowa. Zalany łzami poszedłem do domu.

***

Przed szkołą zobaczyłem Shoto który prawię całował się z jakąś dziewczyną. Stałem niedowierzając w to co widzę. Gdy dzieliły ich już milimetry i mieli zamykać oczy Shoto mnie zobaczył. Jego oczy od razu się rozszerzyły a ja odwróciłem się idąc w stronę domu.

- Katsuki! Poczekaj! - usłyszałem krzyki za sobą i coraz bliższe kroki. Poczułem rękę na swoim ramieniu którą od razu zdjąłem odwracając się.

- Zostaw mnie w spokoju!

- Do niczego nie doszło, przysięgam...

- Udław się tymi swoimi przysięgami! Szczerze to chuj mnie one obchodzą!

- Skarbie.. Proszę..

- Nie nazywaj mnie tak nigdy więcej, jasne? Nie chce mieć z tobą kompletnie nic wspólnego - zerwałem z szyi łańcuszek który od niego dostałem, i rzuciłem na ziemię.

- To koniec - powiedziałem ledwo powstrzymując łzy i nie dając mu czasu na odpowiedź odszedłem. Podczas drogi do domu, i jak już się w nim znajdowałem dostawałem multum wiadomości. Próbował mi wmówić że to moja wina bo nie chciałem z  nim uprawiać seksu, a to normalne w związkach. Tyle że ja nie byłem na to gotowy. Dostawałem także groźby że on się zabije. I nie brałem tego na poważnie.

A na kolejny dzień dostałem informację o jego śmierci.

Obudziłem się w ciągu nocy, cały roztrzęsiony i szybko oddychając. Rozejrzałem się po pokoju i spojrzałem na godzinę. 2:32. Bez zastanowienia wstałem z łóżka i z szuflady wyciągnąłem pudło z rzeczami które wczoraj wziął Deku. Wyciągnąłem zdjęcia starej klasy oraz te na których były osoby w kolonii, a całą resztę z Shoto potargałem i wyrzuciłem razem z resztą rzeczy. Reszta zdjęć miała zamazaną twarz Shoto.

W ciągu nocy || Bakudeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz