9.

173 27 7
                                    

Po imprezie poszliśmy z Kacchanem spać u niego, bo on nie chciał mnie puścić samego, tak samo ja nie chciałem by on mnie odprowadział i wracał sam. A jego mamy podobno w domu nie ma.

Poszedłem się umyć pierwszy, tyle że musiałem się ubrać w ubrania Kacchana bo nic nie wziąłem. A po mnie poszedł blondyn. I zmęczeni poszliśmy spać.

***

Obudziłem się przytulony do Kacchana. Spojrzałem na godzinę i była 12:47. Dlatego chciałem wstać.

- Co robisz? - mruknął zaspanym głosem.

- Wstaje i będę się przebierać

- Ej no, wracaj tu - usiadłem obok niego.

- No co? - przyciągnął mnie spowrotem do łóżka, i przytulił do mnie. Głowę miał położoną na moim ramieniu.

- Będziemy jeszcze leżeć

- Kacchaaan..

- Nie chce mi się wstawać, a ty zostajesz ze mną - wzdychnąłem i się zgodziłem. Jedną ręką głaskałem go po włosach a drugą trzymałem telefon. A Kacchan prawdopodobnie znowu zasnął.

***

Obaj stwierdziliśmy, że zostanę u Kacchana na jeszcze jedną noc bo jego mamy nie ma do jutra wieczora. Blondyn zrobił jedzenie, śniadanie jak i obiad po czym stwierdziliśmy że pójdziemy sobie na spacer, chociaż Kacchan nie jest miłośnikiem spacerów. Poszliśmy do parku, gdzie chodziliśmy sobie i rozmawialiśmy. Nagle Kacchan się zatrzymał patrząc się  w jeden punkt.

- Hej, co jest? - nie odpowiedział. Spojrzałem więc tam gdzie on patrzył, i ujrzałem tego chłopaka z zdjęć. Czyli Shoto.

- Kurwa... - chłopak usiadł na pobliskiej ławce, bo wyglądał jakby miał za chwilę zasłabnąć.

- Kacchan? Wszystko w porządku? - usiadłem obok niego, łapiąc za rękę.

- Katsuki? - usłyszałem głos nad sobą. Spojrzałem a nade mną stał chłopak podobnego wzrostu tylko nieco wyższy od Kacchana, mianowicie Shoto.

- P-przecież... Ty miałeś nie żyć!

- A jednak. Za szybko pośpieszyłeś się z tym wyprowadzeniem się. Przeżyłem - powiedział z uśmiechem ale nam wcale nie było tak do śmiechu.

- Co tu robisz? - odezwał się ponownie.

- No kurwa mieszkam wyobraź sobie..

- A to kto? - spojrzał na mnie, a ja od razu się  przestraszyłem.

- Mój chłopak - zarumieniłem się bo Kacchan pierwszy raz przedstawił mnie jako swojego chłopaka.

- Ten chłopczyk wygląda jakby dopiero się o tym dowiedział

- To nie jest żaden ,, chłopczyk". On ma 18 lat. I spotykamy się od niedawna więc to dlatego. Zresztą co ja ci się tłumacze, chodź - pociągnął mnie za rękę, najpierw za nadgarstek a potem splótł nasze palce. Jednak Shoto nie chciał odpuścić.

- Ale gdzie idziesz? Porozmawiajmy, tak dawno się nie widzieliśmy

- Chuj mnie to

- A jak ten twój chłopak się nazywa? - Kacchan się zatrzymał.

- Możesz się odpierdolić? Nie wiem czy za pierwszym razem słyszałeś, ale nie chce mieć z tobą kompletnie nic wspólnego. Mam nowych znajomych, nowy dom, nowego chłopaka i dla ciebie tu nie ma miejsca. Zrozum to

- Ale ten twój chłoptaś to taka mała kruszynka że leciutki wiaterek i już go zmiecie z planszy - zaśmiał się, a ja walnąłem go w twarz.

- De-

- Co ty sobie kurwa myślisz?! - krzyknąłem, a Shoto zaczął się śmiać.

- Ty jesteś pojebany

- Już to słyszałem - spojrzał na Kacchana który miał dziwny wyraz twarzy. Było widać że te wszystkie złe wspomnienia do niego wróciły.

- Pozwól że sobie pójdziemy - powiedziałem z ironicznym uśmiechem, po czym złapałem Kacchana za rękę i poszliśmy.

- Jebany chuj.. - warknąłem do siebie. Do domu nie mieliśmy daleko więc już po kilku minutach byliśmy na miejscu.

- J-ja muszę usiąść.. - mruknął Kacchan i od razu usiadł na kanapie.

- Hej, co się dzieje? - natychmiast usiadłem obok niego.

- Nie spodziewałem się tego że on kiedyś wróci...

- Kacchan.. - przytuliłem go, a on się we mnie wtulił. Stwierdziliśmy że tu zostaniemy i pooglądamy telewizję.

***

Pov Katsuki

Przebudziłem się w środku nocy, bo śniło mi się że Shoto zabija Deku a potem próbuje się do mnie dobierać. Byłem cały zalany łzami i cały się trzęsłem. Deku spał obok mnie co mnie odrobinę uspokoiło. Mimo to i tak byłem cały roztrzęsiony i nie umiałem wziąć wdechu przez co bardziej wpadałem w panikę.

- K-kacchan?.. Co ty robisz? Jest środek nocy.. - nie byłem w stanie nic odpowiedzieć.

- Kacchan? Ty płaczesz? - chłopak położył swoją rękę na mojej, która była bardzo zimna. Ogólnie byłem bardzo zimny chociaż mi było strasznie ciepło.

- Oddychaj głęboko, spokojnie, jestem tu.. - głaskał mnie po plecach, i zapalił lampkę obok łóżka. Gdy już byłem trochę bardziej uspokojony to mnie przytulił.

- Już jest okej, to tylko sen słońce.. - szepnął i przez jakiś czas tak siedzieliśmy.

- Już w porządku? - spojrzał na mnie, po czym wytarł kciukami moje policzki i delikatnie się uśmiechnął. Kiwnąłem głową, po czym poszliśmy znowu spać tyle że Deku się do mnie przytulał.

W ciągu nocy || Bakudeku Where stories live. Discover now