Prolog

3.8K 111 7
                                    


Lisa Turpin pomasowała obolałe skronie i spojrzała w pusty kubek po kawie. Ten dzień był naprawdę, jednym z najcięższych w jej całej dotychczasowej karierze. Od rana pomyślała już jakieś dwanaście razy, by rzucić to wszystko w cholerę, a nie było jeszcze nawet pory lunchu. Z drugiej strony jednak nie było się czemu dziwić. To był jeden z najważniejszych dni w pracy całego Departamentu od przeszło dwóch lat. Oddanie nowego dekretu pod głosowanie Wizengamotu to wydarzenie, które wstrząsnęło całą ich pracą w posadach.

- Będziesz najlepsza. Dasz radę. Zmieciesz ich. Jesteś przyszłością tej instytucji! – Takie i inne pseudo motywujące gadki, ćwiczył siedzący obok niej Terry Boot, drugi asystent szefowej Departamentu do Spraw Przestrzegania Prawa Istot Magicznych. Wysoki stołek dla wysoko postawionej postaci – samej bohaterki wojennej, Hermiony Jean Granger. Największej karierowiczki, jaką widziało ministerstwo – nazywana czasem pokątnie, żeńskim odpowiednikiem Percy'ego Weasley'a.

Lisa jednak musiała przyznać, że nie sposób umniejszyć umiejętności Hermiony, jako doskonałej pani polityk. Była osobą z wizją, zawsze od początku do końca, wierną swoim ideałom, bardzo pracowitą i po prostu genialną. Była tez wymagająca i apodyktyczna, ale te cechy tylko pomogły jej wybić się tak wysoko, w tak młodym wieku.

Dziś Wizengamot miał głosować nad „Dekretem o prawach Wilkołaków", o który Hermiona walczyła od samego początku objęcia swojego stanowiska. Zapowiadało się na ciężką batalię i dlatego Lisa czuła, że migrena jest dziś bardziej niż pewna.

Hermiona wymaszerowała ze swojego biura, uzbrojona w naręcze dokumentów. W swoich eleganckich szatach, wysokim koku i małych diamentowych kolczykach w kształcie łez, wyglądała jak z okładki pisma o kobietach sukcesu. Lisa zdobyła się na uśmiech, choć głowa już ją bolała, a Terry podskoczył na swoim miejscu i grzecznie wyrecytował, swój monolog wsparcia dla szefowej – mały, podstępny lizus!

- Wystarczy Terry, dziękuję. Czy wszyscy są gotowi? - Hermiona spojrzała w stronę swoich pracowników i prawników z Departamentu Przestrzegania Prawa, którzy pomogli jej w całej biurokratycznej przepychance, koniecznej w czasie pracy przy tym dekrecie.

- Oczywiście Hermiono! Jesteśmy silni, zwarci i gotowi! – zapewnili jeden przez drugiego.

- Doskonale. Pora zjechać na dół – Hermiona uśmiechnęła się do nich i dumnie pomaszerowała w stronę wind.

Dziś zdecydowanie był trudny dzień, ale też dzień, który miał zostać zwieńczony sukcesem.

Lisa patrzyła na to z ulgą – zaraz wszyscy znikną, a ona w spokoju będzie mogła wypić jeszcze jedną kawę – być może z dodatkiem eliksiru przeciwbólowego. Nim jednak winda zdążyła nadjechać, na biurku Lisy wylądowała czerwona koperta z wielkimi, złotymi inicjałami „ŚM", wyrytymi na jej pieczęci.

- O Merlinie! – Lisa poczuła, jak jej ciałem wstrząsa dreszcz niepokoju, który nieco ustąpił, gdy zobaczyła, że koperta jest zaadresowana do jej szefowej... Niedobrze! Nie była pewna, czy przekazać jej ją jeszcze przed rozprawą, czy jednak poczekać.

Jednak dobrze wiedziała skąd przyszedł ten list oraz to, że choć Hermiona kochała swoją pracę bardzo mocno, to miała w swoim życiu ludzi, których kochała ponad nią.

- Hermiono zaczekaj! – zwołała, widząc, że winda właśnie nadjechała.

- Przekażesz mi to po powrocie Liso – Hermiona pomachała do swojej sekretarki, robiąc pierwszy krok w stronę rozsuniętych krat.

- Ale to przyszło ze Świętego Munga! Czerwona koperta...

Lisa widziała, jak twarz jej szefowej w sekundę blednie. Hermiona szybko przeszła z powrotem w stronę jej biurka, a Lisa wybiegła zza kontuaru, by jak najszybciej podać jej list.

Ręce Hermiony nieco drżały, gdy go otwierała, a wszyscy zebrani na piętrze pracownicy, patrzyli na nią w napięciu.

- Odwołajcie wszystko. Niech zmienią termin! Muszę lecieć do szpitala. To pilna sprawa! – wydawała polecenia zdławionym głosem, po czym biegiem rzuciła się w stronę windy.

To mogło oznaczać tylko jedno – stało się coś, naprawdę bardzo poważnego.

Dramione - Odpowiedzialność [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz