Rozdział trzeci

2.8K 126 7
                                    

      Malfoy przysłał do jej biura kwiaty z przeprosinami, które wyrzuciła do kosza. Wysłał też sowę, z pytaniem o to, jak czuje się James. Odpisała mu krótko, że dobrze, ale to było na tyle. Draco wyraźnie nie kwapił się, by zobaczyć się z małym przez cały tydzień. W niedzielę Narcyza, Andromeda i Teddy, który był właśnie w domu na przerwie wiosennej z Hogwartu, zabrali Jamesa na piknik, a ona mogła wreszcie się wyspać i przejrzeć ogłoszenia z pomocami domowymi, bowiem Angela nie sprzątała mieszkania, a Hermiona była zbyt zmęczona, by się tym na bieżąco zajmować. Gdy kobiety wróciły na podwieczorek, Hermiona nie zapytała, ale Narcyza i tak jej pośpieszenie opowiedziała, że Draco miał wczoraj późną kolację biznesową i cały dzień musiał wypoczywać, dlatego nie było go z nimi na pikniku... Postanowiła nawet tego nie skomentować, czując całą sobą, że do blondyna najwyraźniej wciąż nic nie dotarło. Nie miała zamiaru go ponownie pouczać. Miała już jedno dziecko na wychowaniu i nie potrzeba jej było kolejnego, tym bardziej takiego pod trzydziestkę.

Przegłosowanie jej ustawy okazało się wielkim sukcesem, którego nawet nie miała siły świętować. Malfoy przysłał jej kolejne kwiaty i liścik gratulacyjny oraz pytanie, czy mógłby zabrać Jamesa w piątek wieczorem i odstawić go do niej w niedzielę popołudniu. Hermiona postanowiła nie protestować i wykorzystać wolny weekend na spotkanie z przyjaciółmi. W piątek zgodziła się pójść na kolację z Anthonym Goldsteinem – szefem Departamentu Gier i Sportu, który był ujmujący, miły i inteligentny, a w sobotę pozwoliła, by ludzie z jej działu zorganizowali małą imprezę w jednym z pubów dla uczczenia ich sukcesu.


✨✨✨

Wszystko szło dobrze. Jej włosy pozwoliły się okiełznać, a elegancka, czarna sukienka leżała idealnie – choć zauważyła, że nieco schudła przez ostatni stres i natłok obowiązków. Właśnie kończyła malować usta, a stojący w łóżeczku James gruchał do niej wesoło, gdy do okna jej sypialni zastukała sowa. Hermiona zdusiła jęk, widząc, że to sowa należąca do Malfoyów. Za pół godziny musiała wyjść, a Draco miał tu być za kwadrans, by odebrać małego... Wszystko było od dawna umówione!

„Granger jednak nie mogę dzisiaj, pilna sprawa. Moja matka też nie może, ale przyjdzie odebrać go jutro rano. Przykro mi, że tak wyszło. D".

Zaklęła pod nosem, kompletnie rozwścieczona. Nie widział Jamesa od dwóch tygodni, a teraz to? I przykro mu, że tak wyszło? A co z jej planami? Co ten przeklęty palant sobie wyobrażał? Hermiona ledwo zdusiła łzy, czując jak frustracja zaczyna przelewać jej się przez żyły. Nie miała pojęcia, co powinna z tym zrobić, ale wiedziała, że tak dłużej być nie może.

Na szczęście Angela miała wolny wieczór i zgodziła się zostać z Jamesem,za podwójną stawkę do czasu, aż Hermiona wróci. Piękny bukiet róż i nienaganne maniery Anthony'ego trochę poprawiły jej humor. Poszli do jednej z najlepszych restauracji na Pokątnej, znanej ze znakomitej kuchni i najlepszej klienteli. Hermiona była miło pochlebiona tym, że Goldstein potraktował ich randkę nad wyraz poważnie. Dawno nie miała okazji zaznać, chociaż odrobiny adoracji i przyjemnie spędzić wieczór.


✨✨✨

Właśnie skończyli jeść swoje przystawki, a Anthony pytał ją o kolejne plany legislacyjne jej departamentu, gdy do jej uszu dobiegł dziwnie znajomy śmiech. Nim zdążyła się obrócić i spojrzeć przez ramię, Goldstein patrząc w tamtym kierunku i skrzywił się pod nosem, mówiąc:

- To Malfoy. Widać, że znów wyrwa jakąś seks bombę na ten swój słynny urok.

Hermiona poczuła, jak gorąc bucha jej na twarz i odwróciła się, by potwierdzić, że Anthony miał rację. Wyraźnie rozbawiony Draco siedział przy stole z rozchichotaną brunetką o urodzie greckiej bogini. Kobieta była obdarzona najbardziej idealną parą piersi, jakie Hermiona w życiu widziała, które były mocno wyeksponowane przez wydatny dekolt jej bordowej sukienki.

Dramione - Odpowiedzialność [Zakończone]Where stories live. Discover now