Chapter 29 //

779 48 0
                                    

Ostatni dzień starego roku postanowiliśmy spędzić na, należącej do hotelu, sztucznej plaży. Wszędzie prowadziły kręte, kamienne ścieżki, otoczone ze wszystkich stron dziką roślinnością. Błękitna woda w sztucznie uformowanym zbiorniku wydawała się aż nierealna, a powietrze i szum wiatru, które nam towarzyszyły tworzyły atmosferę prawdziwych plaż.

Spędziliśmy niemal cały dzień na pluskaniu się w wodzie i sączeniu przepysznych drinków.

- Vicky! Odwróć się. - poleciła Danielle, kiedy razem siedziałyśmy przy barze.

- Co? Dlacz.. - nie zdążyłam zapytać o co jej chodzi, kiedy, jakieś 10 metrów od nas, zauważyłam, opartego o kamienną ścianę przy naszych leżakach, przyglądającego nam się Harrego. Wyglądał jak zawsze: pewny siebie, z leniwym uśmiechem na twarzy i cholernie seksowny.

- Aaa!! - kiedy go zobaczyłam zaczęłam przeskakiwać w miejscu z nogi na nogi, jednocześnie wymachując rękami, po czym, nie zważając na to, że jestem tylko w bikini i do tego mokrym po ostatniej kąpieli, pobiegłam w jego stronę i rzuciłam mu się w ramiona, unosząc nogi do góry.

- Hmm... Jakie miłe powitanie - wymruczał mi do ucha, oplatjąc mnie rękami w tali, przytulając mocniej do siebie.

Nie obchodziło mnie to, że wszyscy nasi przyjaciele mieli swój wzrok utkwiony w nas. Pewnie też chcieli przywitać się z chłopakiem, ale miałam to gdzieś. Chciałam się nim nacieszyć po tak długiej rozłące. Poczułam jak buzują we mnie emocje, a łzy szczęścia zbierały się w kącikach oczu.

- Tak bardzo za Tobą tęskniłam. - odezwałam się cały czas wtulając się w niego. Jego zapach i mocne ramiona sprawiały, że czułam się przy nim bezpiecznie.

- Ja też za Tobą tęskiłem. Sam nie mogę uwierzyć jak bardzo. Ale obawiam się, że jak tak dłużej będziesz wisiała mi na szyi, to mnie udusisz. - zaśmiał się wesoło, gładząc mnie po nagich plecach.

Opuściłam nogi na ziemie i stanęłam o krok od niego mierząc go wzrokiem. Wyglądał tak dobrze w dopasowanych, czarnych rurkach, białej koszulce i rozpiętej koszuli w czerwoną kratę.

Od razu pobiegła do nas reszta znajomych i przywitali się z chłopakiem.

- Jak dobrze was znowu widzieć. Los Angeles już mnie trochę męczyło. - zaśmiał się, obejmując ramieniem Louisa.

- Stary, dobrze, że jesteś, bo twoja dziewczyna popadała już w jakąś depresję. - odezwał się blondyn, wyszczerzając białe zęby w uśmiechu.
- Naprawdę? - Styles uniósł brew, przyglądając mi się z zaciekawieniem i rozbawianiem jednocześnie.

- Nieprawda! Zamknij się Lou! - warknęłam, gromiąc go wzrokiem. Poczułam jak policzki palą mnie z zawstydzenia.

Podniosłam wzrok na Harrego, chcąc poznać jego reakcję kiedy ten, nic nie mówiąc, uporczywie pożerał mnie wzrokiem. Przypomniałam sobie, że mam na sobie tylko dwuczęściowy strój.

Posłałam mu nieśmiały uśmiech, trochę speszona byciem w centrum uwagi.

- Chłopcy! Może zostawmy ich samych, co? - zaproponowała Danielle, za co byłam jej mega wdzięczna.

- Tylko bądźcie grzeczni. A, i pamiętajcie o imprezie. Dzisiaj o 19, w tym klubie na dole. - dodał jeszcze przed odejściem Liam, po czym wszyscy razem skierowali się w drugą część sztucznej plaży.

Pierwszy raz nie wiedziałam co mam powiedzieć będąc w obecności Harrego. Tak bardzo mi go brakowało, a teraz kiedy stał przede mną, nie potrafiłam się odezwać. Chciałam po prostu złączyć nasze usta, poczuć jego smak, ale nie pozwalała mi na to nieśmiałość. Jak to możliwe, że czuję się tak przy chłopaku, którego znam od dziecka?

Odwróciłam się na pięcie podnosząc ręcznik z mojego leżaka i owinęłam się nim zakrywając ciało.

- Zdecydowanie wolałem tamten widok. - uśmiechnął się drapieżnie przyciągając mnie ręką do siebie.

- Jak długo tutaj stałeś? - zapytałam odchylając głowę do tyłu i spoglądając mu w oczy.

- Czy ty podrywałaś tego kolesia przy barze? - mimowolnie odwróciłam głowę w stronę baru, gdzie jakiś czas temu rozmawiałam z przystojnym blondynem.

- Aha. Wystarczająco za długo - zaśmiałam się patrząc mu w oczy. - Dobrze wiesz, że wolę wysokich, lokowatych brunetów z zielonymi oczami - uśmiechnęłam się słodko, na co chłopak schylił się by dotrzeć ustami do moich ust.

- Chciałbym, żeby wiedział, że jesteś moja. - wyszeptał mi do ucha, błądzac ustami po mojej szyi. - On nadal gapi się na twój tyłek. - tym razem złapał w zęby płatek mojego ucha, delikatnie je przygryzając, na co z moich ust wydobył się cichy jęk. - Tęskniłem za Tobą, kotku. - jego ciepły dotyk wywoływał dreszcze na moim ciele.

Gwałtownie odsunęłam się od niego, przypominając sobie, że stoimi na samym środku plaży. Nienawidzę okazywać sobie uczuć w miejscach publicznych i Harry bardzo dobrze o tym wiedział, dlatego teraz stał z rozbawioną miną.

- Idziemy do mnie czy do Ciebie? - zapytał, jak gdyby czytając mi w myślach.

- Gdzie jest bliżej? - odparłam nadal stojąc przed nim, zwalczając pokusę rzucenia się na niego.

- Do Ciebie. - czułam jak spragniony wzrok chłopaka, rozbierał mnie do naga.

- Skąd wiesz, który mam pokój? - myślałam, że w hotelach nie udziela się takich informacji.

- Dziewczyna na recepcji uległa mojemu urokowi osobistemu. - zaśmiał się ukazując rząd białych zębów. - Chodźmy już. - zamknął moją dłoń w swojej i szybkim krokiem ruszył w stronę budynku, ciągnąc mnie za sobą.
~~~~

Nadal nie pogodziłam się z tym co się stało, ale nie sądzę, żeby to kiedyś nastąpiło. Postanowiłam opublikować rozdział, który w większości był już gotowy wcześniej. Mam nadzieję, że jest w miarę okay.
Stay strong... ❤
Ps. Opublikowałam także drugi rozdział 'Dungarees', więc możecie też tam zajrzeć jeśli chcecie. X

Would you hurt the one you love? // H.S.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora