Chapter 7 //

1.1K 55 2
                                    

Już od progu przywitała nas dudniąca z głośników muzyka. Wirujące światła zmieniały kolory w dopasowanym rytmie.

Byliśmy spóźnieni, więc nie zdziwiłam się,  że wszyscy już są.

Zajęłam miejsce obok Danielle i złożyłam zamówienie.

- Niezła z ciebie laska. - usłyszałam komplement z ust dziewczyny, na co lekko się zarumieniłam. Rzadko decyduję się na spódniczkę krótszą niż do kolan. Zdecydowanie wolę moje disco pantsy.

- Też jej to mówiłem. - wtrącił Harry posyłając mi szeroki uśmiech. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek, na co zaśmiał się i powrócił do rozmowy z Louis'em. Po chwili oboje wstali i skierowali się w stronę baru gdzie przysiedli się do samotnie siedzących dwóch długonogich blondynek.

- Nigdy tego nie zrozumiem. - Danielle podniosła swojego drinka ze szklanego stołu patrząc za loczkiem.

- Co masz na myśli? - powędrowałam wzrokiem za nią.

- Chodzi jej o to, jak to możliwe , że tylko się przyjaźnicie. - odpowiedział za nią Josh, gładząc dłonią odkryte udo swojej dziewczyny. Brunetka posłała mu wdzięczne spojrzenie składając pocałunek na jego ustach.

- Jesteśmy przyjaciółmi odkąd tylko..

- On jest najgorętszym chłopakiem w całym mieście! - przerwała mi Danielle, a Josh tylko odchrząknął zwracając na siebie uwagę - Sorry -  cmoknęła go w policzek - dobrze wiesz co mam na myśli. Jak to jest w ogóle możliwe? Nawet ja swego czasu nie mogłam mu się oprzeć! Wasza dwójka odkąd pamiętam wszystko robi razem! Wy nawet ze sobą śpicie! - rzuciła z niedowierzaniem.

Wiem jak głupio musi to brzmieć ale to prawda. Czasami kiedy oglądamy z Harrym jakiś horror i nie mogę potem zasnąć zostaje ze mną do rana. Ale nigdy nie dzieje się nic więcej niż tylko leżenie w jednym łóżku.

- Tak chyba zachowują się przyjacile - odezwałam się po krótkiej ciszy,  upijając kolejny łyk drinka.

- Nie! Tak zachowuję się para kochanków. - jej spokojny i opanowany już ton zabrzmiał trochę groźnie. - I jeśli ty nie czujesz do niego nic więcej.. - nie dane jej było dokończyć gdyż do naszego stolika podszedł, nietrzeźwy już Harry.

- A co to? Ktoś tu się zakochał? - zaczął wymachiwać palcem przed moim nosem. - Ale nie zapomnij mi go przedstawić, bo Harry musi dać błogosławieństwo temu związkowi..- na jego twarzy pojawił się głupkowaty uśmieszek. Podszedł do mnie i wystawił rękę w szarmanckim geście. - Zatańczysz ze mną?

A co mi tam - pomyślałam, po czym dopiłam trunek do końca i ruszyłam za nim na parkiet.

Ruszyliśmy się do rytmu muzyki co chwilę stykając się ciałami. Poczułam jak wlana we mnie ciecz zaczyna oddziaływać. Tego nie można było już nazwać tancem. Wyginając się zmysłowo do rytmu, powoli przykucnęłam, a kiedy się wyprostowałam, kątem oka dostrzegłam, że chłopak zamknął oczy i rozchylił usta. Nie zaprzestałam swoich ruchów dopóki muzyka nie ucichła.

Mam bardzo słabą głowę. Wystarczą dwa drinki i ledwo stoję na nogach. Wracając do stolika przed upadkiem ochroniły mnie czyjeś duże ręce. Zaczęłam chichotać jak idiotka gdy chłopak wziął mnie na ręce i zaprowadził do stolika.

- Odwiozę cie już do domu..

- Niee! Idę tańczyć.. - wyrwałam mu się z naburmuszoną miną dziecka i ruszyłam na parkiet. Już po chwili przyczepił się do mnie jakiś koleś. Wysoki przystojny blondyn z niebieskimi oczami. Ubrany w obcisłe spodnie i koszule wyglądał naprawdę pociągająco..

~Harry~

- Stary nie dam tak dłużej rady! - powiedziałem do Louisa klepiąc go w ramię i przysiadając na stołku obok niego. - Barman, coś mocnego!

- Przepraszam szanowne panie. - Lou zwrócił się do jakichś napalonych dziewczyn po drugiej stronie, po czym odwrócił się twarzą do mnie. - Stanął Ci?

- Co?! Co ty pieprzysz?! Ja po prostu nie wytrzymam już dłużej! Ona nawet nie... Jestem skończonym idiotą. - wypiłem całą zawartość szklanki i zamówiłem kolejną.

- Tak to prawda. - spojrzałem na niego wymownie wkurwiony tym, że wcale mi nie pomaga. - Sorry, ale tak właśnie myślę. Zabujałeś się w swojej przyjaciółce, jedynej lasce, której nie możesz mieć, bo dla niej jesteś tylko kolegą albo jak wy to nazywacie przyjacielem. - odparł jakby było to jakąś oczywistością.- Naprawdę wierzyłeś w istnienie przyjaźni damsko-męskiej?

- W nikim się nie zabujałem - brunet uniósł wymownie jedną brew. - Ja po prostu mam straszną ochotę ją przelecieć, ale nie mogę tego zrobić, bo nigdy bym sobie tego nie wybaczył. - odparłem wypijając kolejnego już drinka i wstałem od stołu. Spojrzałem jeszcze w stronę brunetki wyginającej swoje ciało w rytm muzyki. Fakt, że był z nią jakiś koleś doprowadzał mnie do szaleństwa - Muszę zaspokoić swoje potrzeby. Widzimy się.. kiedyś. - pożegnałem się z kumplem i zacząłem poszukiwania jakiejś chętnej na jedną noc.

~~~

Tak bardzo was wszystkich przepraszam. Wiem, że długo nie dodawałam rozdziału, a teraz dodaję takie coś... Musicie mi wybaczyć. Zaczęła się szkoła. Mam jakieś 500 słówek do nauczenia z anglika na piątek do tego sprawdzian z historii, matmy i zaległości z niemca.. po prostu bajka:)

Miłego wieczoru i do następnego!

X

Would you hurt the one you love? // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz