Słuchanie jak oddychasz sprawia, że ja również pragnę oddychać... 12

93 11 1
                                    

~GUN'S POV~

Minął tydzień odkąd postanowiliśmy być razem w związku. Off był naprawdę troskliwym i uroczym chłopakiem. Niestety, przez natłok obowiązków związanych z uczelnią nie mieliśmy okazji wychodzić razem zbyt często. Mimo tego Off co wieczór do mnie dzwonił upewnić się, że u mnie wszystko w porządku. Byłem naprawdę szczęśliwy kiedy słyszałem jego głos. Mój P' po następnym semestrze kończy studia. Nie może się już doczekać by móc nazywać siebie absolwentem.

A jeśli chodzi o mnie... Z powodu nieoczekiwanych wydarzeń, zabrano mnie pewnej nocy do szpitala. Powodem była bardzo wysoka gorączka i problemy z oddychaniem. Zrobili mi dużo przeróżnych badań. Wszystkie wyniki wyszły nieciekawie, z wyjątkiem prześwietlenia klatki piersiowej w którym wyszło, że mam po prostu zapalenie płuc. Wypisali mnie ze szpitala po jednym dniu. Musiałem jednak umówić się z moim lekarzem później na konsultacje.

Doktor: Cieszę się, że już Ci lepiej, ale dla upewnienia musimy zrobić Ci tomografię komputerową. Trzeba sprawdzić, czy nie masz jakiś większych problemów w obszarze płuc.

Mama: Co Pan przez to rozumie doktorze?

Doktor: Obawiam się, że komórki nowotworowe w przedwczesnym stadium mogą mieć wpływ na płuca.

Doskonale znałem moją mamę. Wiedziałem, że teraz zacznie się o mnie martwić jeszcze bardziej.

Doktor: Bez obaw proszę Pani... Gun otrzymując odpowiednie leczenie ma większe szanse na przeżycie. Musimy przygotować chłopaka do tego, by rozpoczął chemioterapię.

Mama: Oczywiście doktorze. Pozwolę by mój syn podjął się leczeniu najszybciej jak to będzie tylko możliwe. Nie mamy więcej czasu do tracenia.

Doktor: To jest szansa dla Guna. Przezwyciężymy tą chorobę wspólnymi siłami.

Po wyjściu z kliniki zauważyłem jak moja mama jest pochłonięta przeglądaniem swojego notesu. Czułem się naprawdę źle z faktem, że musi ona pracować naprawdę bardzo ciężko tylko po to, by zaoszczędzić pieniądze na terapie. Lecz, czy naprawdę to wszystko jest tego warte...

Mama: Jesteś głodny? Chodźmy coś zjeść.

Moja rodzicielka uśmiechnęła się do mnie smutno. Nie zdążyła jeszcze dobrze wypocząć po zakończeniu swojej nocnej zmiany gdzie dorabia pracując na pół etatu. Musi być naprawdę mocno zmęczona, lecz kiedy do niej zadzwoniłem z informacją że wzrosła mi gorączka, nie wahała się ani przez chwilę, by od razu zawieźć mnie do szpitala. Chciałbym pomóc jej zdobyć pieniądze na moje leczenie, ale nie mam żadnych możliwości by to zrobić. Nie jestem nawet w stanie wyjść na zewnątrz bez tabletek przeciwbólowych. Zauważyłem, że ostatnimi czasy ból i opuchlizna na nodze stały się bardziej uciążliwe niż wcześniej. To bardzo oddziałuje na moje życie, szczególnie w momentach kiedy chcę gdzieś wyjść. Mam świadomość tego, że pilnie powinienem rozpocząć chemioterapię.

~ w domu ~

Zająłem się porządkowaniem swoich rzeczy. Kiedy wziąłem do ręki telefon, ujrzałem 7 nieodebranych połączeń od P'Offa. Musi się martwić tym że od wczoraj nie otrzymał ode mnie żadnej wiadomości. Zdecydowałem się na naciśnięcie zielonej słuchawki przy jego imieniu. Nie zdążyłem jednak tego zrobić, słysząc jak mama mamrocze coś do telefonu. Udało mi się wyłapać kilka zdań z jej rozmowy.

Mama: Naprawdę bardzo mocno potrzebuję Twojej pomocy... Jeśli zostanie to tylko na mojej głowie, życie naszego syna będzie zagrożone. Proszę... Błagam Cię...

Wiedziałem... Mama dzwoni do ojca z prośbą o pieniądze na leczenie.

Mama: Proszę, pomyśl też trochę o Gunie. On jest również Twoim dzieckiem. Nie jest obcą osobą, którą możesz wesprzeć w chorobie przekazując darowiznę. Proszę Ciebie jako jego ojca. Jeżeli choć trochę interesujesz się stanem jego zdrowia, pomóż mi to udźwignąć...

Słyszałem jak mama zaczęła płakać. Widząc ją w takim stanie to jak oberwać w policzek... Moja sytuacja zmusza ją do tego by rozmawiała z osobą, o której pragnie zapomnieć.
Po tym jak rodzice zakończyli konwersację podszedłem do rodzicielki. Kiedy mnie dostrzegła, obdarowała mnie ciepłym uśmiechem.

Mama: Dzwoniłam do Twojego taty. Powiedział, że niedługo się z nami skontaktuje w sprawie Twojej chemioterapii. Wiem o czym teraz myślisz. Posiadanie kolejnej pracy na niepełny etat nie będzie w stanie nam pomóc, a sprawi tylko tyle, że myśląc o tym będziesz bardziej wyczerpany. Jest naprawdę w porządku. Nie musisz się zamartwiać z mojego powodu. Będę szczęśliwa widząc jak zdrowiejesz. O nic nigdy w życiu nie proszę. Chciałabym tylko, byś miał szansę żyć normalnie, tak samo jak Twoi rówieśnicy.

Wkurzyło mnie to... Ta cała sytuacja... Poczułem się też zarazem zraniony. Zawsze chciałem uderzyć mojego ojca w twarz za to że odszedł od naszej dwójki. Zamiast nas, wybrał swoją kochankę. Ale to co zraniło mnie bardziej jest fakt, że przestałem się dla niego liczyć. Zawsze go podziwiałem. Był moim bohaterem. Nie ma znaczenia jak mocno zranił mnie i mamę, nie jestem w stanie go znienawidzić. I to uczucie jest do bani.

Mój telefon nagle zadzwonił. Zobaczyłem, że Off próbuje się ze mną skontaktować.

Off: Bii? Dzwonię już do Ciebie od rana. Poszedłem nawet do Twojej klasy, ale Ciebie tam nie było. Wszystko w porządku?

Dało się odczuć w jego głosie że jest naprawdę zmartwiony. Przynajmniej mam kogoś oprócz mamy, kto wciąż mnie kocha i się o mnie troszczy.

Gun: Tak P'. Byłem przez ten czas w szpitalu. Mam zapalenie płuc. Nie jest wskazane bym zjawił się jutro w szkole. Muszę przyjmować leki by szybko wyzdrowieć.

Off: Całe szczęście, że nic poważnego się nie stało. Mówiłem Ci, żebyś się tak nie stresował. Musisz się wysypiać i odpowiednio odżywiać, abyś szybko stanął na nogi. 

Gun: Dobrze P'. Hehe... Co teraz porabiasz?

Off: Pracuje nad edycją naszego projektu. 

Gun: Przeszkadzam Ci?

Off: Nie, nie bardzo. Ja... Tęskniłem za Twoim głosem... Obiecuje, że podczas naszej letniej przerwy będę spędzał z Tobą więcej czasu. 

Gun: Czekam na to z niecierpliwością. Czy mogę Ci towarzyszyć podczas pracy?

Off: Jesteś tego pewien? Okey... Ahmm... Spójrzmy na... Nie rozumiem tutaj tej części... 

Słuchałem, jak Off mówił mi o rzeczach związanych ze swoim zadaniem. On jest taki słodziutki... To jest takie niesamowite. Dosłownie chwilę temu, w moim życiu pojawiły się zdarzenia które mogły skończyć się dramatem. Teraz słysząc Twój głos -  moja dusza się uspokaja. Słuchanie jak oddychasz sprawia, że ja również pragnę oddychać. Proszę, nigdy się nie zmieniaj P'.

Off: Ahh to jest strasznie pogmatwane. Bii? Poczekaj tam chwilę na linii. Muszę zadzwonić do znajomych z mojej grupy. Wciąż nie potrafię tego zrozumieć. Oni zawsze dają mi najtrudniejsze tematy do ogarnięcia...

Gun: W porządku P'. Hehehe.

Nie zakończyłem połączenia dopóki nie zasnąłem.


~ następnego dnia ~

Obudziłem się, a naprawdę dobrze mi się spało tej nocy. Wyszedłem z pokoju próbując zlokalizować, gdzie jest moja mama. Po chwili usłyszałem jej śmiech. Rozmawiała z kimś, kto przyszedł do naszego domu. Zobaczyła mnie i wskazała na naszego gościa.

Mama: Dzień dobry Gun. Zobacz kogo my tu mamy. Pamiętasz Tay'a? Ile już czasu minęło odkąd widzieliśmy go ostatnio...

Gun: P'Tay!!!

Byłem wstrząśnięty widząc tutaj mojego przyjaciela z dzieciństwa.

Tay: Kochanie... Pisałem do Ciebie od zeszłego tygodnia że przyjadę w odwiedziny, prawda? Co u Ciebie?

Mama: Tay chciałby zostać u nas na tydzień ponieważ musi znaleźć kilka rzeczy związanych ze ślubem. Pójdziesz z nim na zakupy?

Okay... Więc teraz mam na głowie swojego durnego przyjaciela, którym muszę się zająć...


Untitled ~ Bez tytułu ♡ (PL)Where stories live. Discover now