🎀 pięć 🎀

278 33 49
                                    

Wczorajszego wieczoru, gdy wróciła od wizyty u Mesdames Tantes, Ludwik August już spał, a gdy rano się przebudziła, nie było go w łożu. Zjadła z nim śniadanie, nieprzyjemnie milcząc i modląc się o jego koniec, a później udała się do swych apartamentów.

- Madame, masz gościa. - oznajmiła Madame d'Arjbon.

- Niech wejdzie - odparła zdziwiona. Któż to mógł być?

Ujrzała wysokiego, czarnowłosego mężczyznę z szerokimi ramionami, około czterdziestego roku życia. Chyba skądś go znała. Zastanawiała się nad tym chwilę, jednak przestała, gdy ujrzała swego ukochanego mopsa w jego rękach. [1]

- Piesku! - Zerwała się z fotela i podbiegła, by wziąć do rąk swego pupila. - Piesku! Myślałam, że już nigdy cię nie ujrzę!

Mops również dyszał wesoło, a kiedy wzięła go na ręce, z radości oblizał jej policzki.

- Mój śliczny, mój kochany... - Pocałowała go.

- Madame - człowiek ten skłonił się i przedstawił - jestem austriackim ambasadorem. Twoja matka, Jej Cesarska Mość, wysłała mnie na dwór, bym mógł służyć ci poradą i pomocą. Słyszałem o utracie twojego pieska i postanowiłem pomówić o tym z Jego Wysokością. Uznał, że może nieco nagiąć swoją etykietę i zwrócić ci pupila, skoro tak tego pragniesz. Chyba cię polubił. To dobry znak. Tak trzymaj. Powinnaś mieć jak najlepsze relacje z delfinem i rodziną królewską.

- Dziękuję ci bardzo, mój panie! Dziękuję, naprawdę!

- Nic takiego. - jegomość uśmiechnął się. Może nawet uroczo, stwierdziłaby Antonina, gdyby była bardziej zbliżona wiekiem do niego lub lubiła starszych panów. - Mogę też przekazać twojej matce wiadomości i listy od ciebie. Ja gwarantuję pełną dyskrecję, gdybyś jednak dała je komuś innemu, mógłby odczytać je ktoś niepożądany. Gdybyś potrzebowała, wzywaj mnie. Radzimy ci z matką, byś słuchała naszych rad. Chcemy jak najlepiej dla ciebie i naszego państwa. A inni ludzie...Powinnaś wiedzieć, obcych należy trzymać na pewien dystans, póki się ich dobrze nie pozna.

- Rozumiem, oczywiście. - Przytaknęła, a on wątpił, że z pełnym zrozumieniem. W Austrii nikt nie dał jej poznać ludzkiego fałszu. Matka zadbała, by nie była wciągnięta w sieć dworskich intryg. Odizolowana od nich, żyjąca w świecie zabaw, zapewne nie spodziewała się, jak ludzie potrafią być okrutni.

- W takim razie już odejdę, Wasza Wysokość. Lecz pamiętaj, jestem na każde twoje zawołanie.

Chciał poruszyć z nią temat niesfinalizowanej nocy z delfinem, jednak powstrzymał się. Nie wiedział, jak zacząć, jak ugryźć temat.

Kiedy odszedł, Antonina usłyszała w rogu komnaty ciche łkanie.

Odwróciła głowę. Płakała rudowłosa dama dworu, księżna de Lamballe, z którą mówiła przed lustrem przed swoją nocą poślubną.

- Księżno? Co się stało? Dlaczego płaczesz?

- N...Nic takiego, Wasza Wysokość. Nic takiego. - odparła szybko i zaczęła ocierać łzy ze swoich policzków. - Przepraszam za moje niewłaściwe zachowanie przy następczyni tronu.

- Na pewno?

Może miała zły dzień? Antoninie zawsze chciało płakać się w dni, kiedy krwawiła. Maman uważała także, że wśród niewiast istnieją rozpuszczone histeryczki, które ryczą bez powodu. Lecz ona na taką nie wyglądała. W jej dużych oczach i uśmiechu Toinette dostrzegała coś więcej.

- Po prostu smuci mnie wypadek w naszym królestwie, Madame...

- Jaki wypadek?

- Wypadek na twoim ślubie i Jego Wysokości delfina, Wasza Wysokość.

🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now