5. Spokój?

55 7 1
                                    

W klanie panowała spięta atmosfera. Kamienna Gwiazda chodziła przygnębiona, wszyscy czuli, że coś się zbliża. Gdy zaczął zapadać mrok przywódczyni zakazała wychodzenia z obozu. Ona sama leżała przed legowiskiem i wpatrywała się w swój klan. Zrobiło się zimno, więc weszła do środka i poszła spać. Tymczasem plany pewnego kocura zaczęły się krzyżować, a raczej głupie zdechłe koty się wtrąciły do jego nikczemnego planu. Postanowił spotkać się ze swoimi sprzymierzeńcami.

Kilka minut później...

-Niestety muszę przełożyć nasz plan. Klan Zdechłych Kotów się wtrącił. Zaatakujemy niedługo, ale jeszcze nie teraz.

-Ale i tak musimy to zrobić?- spytał jeden z kotów.

-Tak.- syknął.-To będzie wynagrodzenie za śmierć mojego ojca. Moja wiadomość przekazana. A teraz spadajcie stąd.- warknął i gdzieś pobiegł.

W obozie 

-Ile razy mam ci powtarzać, że nie mam ochoty rozmawiać!?-syknęła Kamienna Gwiazda gdy jej brat chciał zamienić z nią kilka zdań. Nie miała zamiaru z nikim rozmawiać.-Jestem zmęczona i nie chcę z tobą rozmawiać.-mruknęła. Stalowy Pysk nie poddawał się i dalej starał się coś z niej wyciągnąć, ale ta po chwili straciła cierpliwość, odepchnęła go i wybiegła z legowiska. Całą noc przesiedziała na drzewie.

Rano Lwią Łapę obudziła jego siostra.

-Wstawaj! Jest już strasznie późno! Sowie Skrzydło była już ze mną na patrolu!-zawołała z dumą.-Niestety nie byłyśmy przy granicy, bo Kamienna Gwiazda zakazała chodzić tam z uczniami, ale było cudownie! Nasze terytorium jest ogromne i piękne! Najładniej było przy strumieniu. Był przejrzysty i zimny. Żałuj, że ciebie nie było! Mogłeś z nami iść, ale spałeś, a twój mentor poszedł na granicę z patrolem i nie mógł kazać ci się wygrzebać z legowiska.-Lwia Łapa mrugnął kilka razy oczami żeby poukładać sobie wiadomości, które przekazała mu siostra. W końcu uśmiechną się i pogratulował jej udanego patrolu. Potem wygramolił się z legowiska. Słońce świeciło jasno. Niebo było całkowicie niebieskie, a wiatr był spokojny. Przeciągnął się i poszedł do stosu zwierzyny żeby coś przekąsić. Wyciągnął dość pulchną mysz i podszedł do Szarego Ucha, która stała niedaleko.

-Co się wczoraj wydarzyło?-spytał cicho.

-Nic takiego. Kamienna Gwiazda pomyliła się i oskarżyła klan o coś czego nikt z nas nie zrobił. Już jest wszystko w porządku.- miauknęła spokojnie. Lwia Łapa jednak nie wierzył jej do końca. Czuł, że coś przed nim ukrywała. Nie chciał jednak dalej drążyć i zaczął jeść mysz. 

Kamienna Gwiazda siedziała na jednym z korzeni Zwalonego Drzewa i znów wpatrywała się w klan. Niebo było przejrzyste, wszystkie koty zachowywały się nawet w miarę normalnie. Było może trochę ciszej. Nawet kociaki Makowej Polany i Rudej Kity bawiły się przed żłobkiem. Milczka i Kosek mieli dwa księżyce, a Lilijka jeden. Wyglądało jakby nic się nie wydarzyło poprzedniego dnia. Wszyscy byli spokojniejsi, ale i uważniejsi niż wcześniej. Czy to oznaczało, że będzie spokój? Że znak od Klanu Gwiazdy był jednak pomyłką? A może to któryś z kotów...

Hej! I jest! Nareszcie udało mi się zmobilizować i coś napisać. Mam nadzieję, że jest ok. Do przeczytania 😊


Wojownicy- Początek Burzy (zawieszone)Where stories live. Discover now