6

790 29 1
                                    

***

Sułtan Suleyman wraz z Hurrem Sultan, Sehzade Mehmed, Mihrimah Sultan i Sehzade Cihangir wyruszyli w drogę do Manisy pozostawiając Ismihan Kaya Sultan, Sehzade Selim i Sehzade Bayazid pod opieką Afife Hatun

- Mam nadzieję, że wasza dwójka nie będzie się kłóciła pod nieobecność rodziców. Jeden z was będzie w komnacie Mihrimah, a drugi w komnacie Mehmeda.- powiedziała Kaya spoglądając na dwójkę młodszych braci

- Nie będziemy się kłócić, bo nie będziemy razem.- powiedział pewnie Selim

- Właśnie! Nie będę musiał oglądać tej jego okropnej twarzy.- potwierdził Bayazid

- Sam masz okropną twarz!- odpowiedział mu starszy książę

- Wystarczy!- przerwała im Kaya.- Mieliście się nie kłócić, a co teraz robicie? Zachowujecie się jak dzieci.- mruknęła załamana ich zachowaniem.- Matka prosiła, by wam przypomnieć, ze macie nie zaniedbywać nauki i uczyć się pilnie. Nie chce słyszeć, że pod jej nieobecność się nie uczyliście.- dopowiedziała jeszcze

- Bez obaw siostro, będę się uczyć!- powiedział pewnie Bayazid

- Ja również!- potwierdził Selim

- I dobrze.- potwierdziła zadowolona.- Skoro jesteście tacy chętni, to zmykać na lekcje. Nauczyciele już na was czekają.- popędziła ich, na co ci niezadowoleni wyszli z komnaty siostry.- Nareszcie spokój.- westchnęła zajmując miejsce na otomanie.- Mam nadzieję jednak, że dotrzymają swoich obietnic i nie będą się kłócić. Nie chce się z nimi męczyć.- mruknęła

- Książęta są teraz rozdzieleni, więc nie powinni się tak często kłócić.- stwierdziła Gulsun Hatun

- To, że mieszkają przez pewien czas oddzielnie, wcale nie musi oznaczać, że nie będą się kłócić. Dla nich każdy najmniejszy pretekst to powód do kłótni. A ja nie zamierzam psuć sobie nerwów na nich.- stwierdziła zirytowana łapiąc się za skroń.- Na samą myśl o tym głowa mnie rozbolała.- szepnęła krzywiąc się

- Może masaż, pani?- zasugerowała Nisa, na co sułtanka przytaknęła i pozwoliła sobie na zabiegi

- Gulsun, idź do kuchni i powiedz Seker Aga, by przygotował sorbet. Kazałam go wcześnie poinformować, by miał czas na przygotowanie go.- poleciła Kaya mając przymknięte oczy

- Oczywiście pani.- potwierdziła służąca kłaniając się, po czym wyszła z komnaty 

***

Po zjedzeniu sorbetu truskawkowego, Ismihan Kaya Sultan udała się na długą przejażdżkę konną po ogrodzie. Wsłuchując się w śpiewy ptaków mogła odpocząć od pałacu, haremu i wszelkich problemów. Zwłaszcza od dwóch, denerwujących ją braci, którzy nie potrafili dojść do porozumienia. Na takie długie przejażdżki towarzyszyło jej jak zawsze dwóch strażników, którzy jechali kawałek za nią, dając jej tym samym swobodę i przestrzeń, by nie czuła się przytłoczona. Zatrzymała się dopiero przy ściance z wodą. Zeszła z konia i trzymając wodze Faridy podeszła bliżej, by móc się ochłodzić trochę i pozwolić tym samym koniowi nawodnić

- Jest bardzo spokojnie, gdy nikogo nie ma.- szepnęła pod nosem gładząc szyję konia

Gdy tyko Farida się napiła, sułtanka ponownie weszła na nią i ruszyła w drogę powrotną do stajni, gdzie miała zostawić ją pod opieką Rustema Agi, który oczekiwał na sułtankę

- Jak przejażdżka, pani?- zapytał przejmując lejce i pomagając dziewczynie zejść

- Dobrze. Odpoczęłam od haremu i kłócących się braci.- odpowiedziała zadowolona Kaya Sultan.- A jak tam małżeństwo z Nigar?- zapytała

- Nie narzekam, pani.- odpowiedział z trudnością

- Rozumiem.- potwierdziła krótko.- Muszę wracać już do pałacu. Zajmij się nią.- poleciła, po czym bez słowa ruszyła w stronę pałacu

Wieczorem udała się do swojej ciotki, Hatice Sultan w odwiedziny. Chciała zobaczyć ją, a przy okazji zobaczyć, co u jej kuzynostwa - Osmana i Huricihan. Zjedli wspólnie kolację

- Paszo.- powiedziała Ismihan Kaya zwracając na siebie uwagę Wielkiego Wezyra oraz jego towarzysza, którzy pokłonili się sułtance.- Przyszłam powiadomić, że wracam do seraju. Jest już późno, a Hatice Sultan kładzie moich kuzynów spać.- poinformowała

- Oczywiście sułtanko.- potwierdził Ibrahim.- Pani, miałaś okazję poznać naszego Kapuudan Pasza?- zapytał

- Nie, ale wiele o nim słyszałam.- odpowiedziała podchodząc bliżej

- Sułtanko to jest Hayreddin Barbarossa. Admirał naszej floty. Barbarosso, to jest Ismihan Kaya Sultan. Najmłodsza córka naszego władcy.- przedstawił ich sobie

- To zaszczyt móc cię poznać, pani.- powiedział kłaniając się

- Wzajemnie. Mehmed i brat Mustafa opowiadali mi o tobie. Wielki Admirał Osmańskiej floty. Podobno zawsze wychodzisz zwycięsko ze swoich podbojów.- powiedziała z uśmiechem Kaya

- Robię co w mojej mocy pani, by kończyć walki zwycięsko.- odparł

- Ibrahim Pasza. Tak jak mówiłam, będę już szła. Dobranoc.- powiedziała, po czym opuściła komnatę, a następnie pałac wsiadając do powozu, który pojechał prosto do pałacu

***

Następnego dnia, Ismihan Kaya Sultan postanowiła się jak co dzień udać do stajni. Zbliżając się do stajni, z oddali mogła jednak zobaczyć Kiraz Aga i Firuze, ku jej niezadowoleniu

- Destur! Ismihan Kaya Sultan Hanazetlerei!- zawołał strażnik i wszyscy obecni w pobliżu złożyli niski pokłon sułtance i książętom

- Kiraz Aga, czemu pozwoliłeś niewolnicy opuścić pałac? O ile dobrze pamiętam, to zabronione?- zapytała niezadowolona Kaya

- Sułtanko, Firuze Hatun dostała zgodę od Afife Hatun na wyjście oraz na przejażdżkę konno.- poinformował sułtankę eunuch

- Żałosne.- skomentowała pod nosem.- Ona w ogóle umie jeździć na koniu? Przecież to służąca, która jedyne co umie, to myć podłogi i niczym żmija wpychać się do rodziny.- stwierdziła udając zaskoczenie

- Umiem jeździć na koniu, pani. Mogę ci to udowodnić. Uczyłam się...- zaczęła mówić Firuze

- Nie obchodzi mnie twoja historia.- przerwała jej znudzona Kaya

- Sułtanko.- ich wymianę zdań przerwał Rustem Aga, który podszedł bliżej kłaniając się nisko.- Wybacz, nie zauważyłem ciebie wcześniej.- przeprosił

- Nie szkodzi.- odpowiedziała Ismihan Kaya.- Chciałabym pojeździć na Faridzie. Moi bracia z kolei przyszli pooglądać konie.- poinformowała

- Zaraz osiodłam konia.- oznajmił kłaniając się ponownie, po czym odszedł

Niedługo potem, Kaya Sultan dostała Faridę, na którą bez słowa wsiadła i odjechała przed siebie chcąc znaleźć się jak najdalej Firuze. Jechała przed siebie nie długo. Tym razem ze względu na to, że jechała w pobliżu stajni nie potrzebowała strażników. Jadąc konno mogła się wyciszyć. Jej spokój nie potrwał jednak długo, gdyż usłyszała rżenie konia i odgłosy uderzających o ziemię kopyt. Spojrzała w bok, gdzie ujrzała nadbiegającego konia, który uderzył w Faridę, która straciła równowagę i przewróciła się wraz z sułtanką na ziemię przygniatając ją tym samym i doprowadzając do utraty przytomności

ISMIHAN KAYA SULTAN | Wspaniałe Stulecie |Where stories live. Discover now