38

469 21 0
                                    

***

Ismihan Kaya Sultan weszła do komnaty, w której jej mąż kończył się ubierać i był w trakcie zapinania kaftanu

- Sułtanko.- powiedział skinając głowę

- Rustem, powiesz mi, co się dzieje? Gdzie byłeś?- zapytała Kaya nie ociągając niczego.- Od wielu dni wychodzisz wcześnie rano, a wracasz późnym wieczorem.- zauważyła. Aga pokłonił się, po czym wyszedł zostawiając małżeństwo same

- Sprawy państwowe, moja sułtanko. Jestem bardzo zajęty, powinienem wychodzić już.- odpowiedział całując jej dłoń.- Coś się stało?- zapytał zaraz

- Sprawy państwowe nie mogą być ważniejsze niż rodzina. Rozumiem, że stanowisko Wielkiego Wezyra, wiąże się z masą obowiązków i częstszą nieobecnością, ale tu chodzi o nasze dzieci. Mahperi i Iskander ciągle o ciebie wypytują, nie widują ciebie. Tęsknią za tobą.- stwierdziła sułtanka, po czym westchnęła głośno.- Powoli zaczynam się martwić. Aziz Aga jeszcze nie wrócił i nikt nie wie, gdzie on jest.- dodała zaraz

- Kazałem im tak tobie mówić.- stwierdził Rustem, co zaskoczyło kobietę

- Nie rozumiem.- powiedziała marszcząc brwi

- Aziz Aga nie żyje. Został zabity. Przysłali mi jego głowę.- poinformował ją, co zszokowało Kayę

- Kto to zrobił? Dlaczego?- dopytała chcąc poznać prawdę

- Wciąż to sprawdzam, ale prawdopodobnie ktoś, kto wspiera Sehzade Mustafę.- odpowiedział

- Myślą, że to ty stałeś za ostatnim atakiem.- mruknęła Kaya.- Nie masz z tym nic wspólnego, prawda? Ani ty, ani moja matka?- dopytała zaraz

- Oczywiście, że nie.- zaprzeczył pewnym tonem głosu.- Oskarżają mnie, ponieważ widzą w tym szansę na pozbycie się mnie. Czekają na właściwy moment. To tylko kwestia czasu nim rozpęta się prawdziwa burza, która będzie miała za zadanie pozbyć się mnie.- powiedział

- Nikt się ciebie nie pozbędzie. Nie pozwolę na to. Twoje miejsce jest w stolicy, przy mnie i dzieciach. Nikt nie jest na tyle silny, by to uczynić.- powiedziała pewnie Kaya dotykając jego policzków

- Moja Kaya. Moja wiosno. Moje światło. Bądź przy mnie zawsze, tyle mi wystarczy, wtedy nic nie stanie mi na drodze.- powiedział Rustem obejmując żonę

- Zjedzmy dzisiaj wieczorem kolację, wraz z dziećmi. Na pewno się ucieszą, gdy zobaczą ciebie.- zasugerowała z małym uśmiechem

- Oczywiście.- potwierdził, po czym ją pocałował

***

Tego samego dnia do stolicy przybyła Fatma Sultan - kolejna siostra Sułtana Suleymana. Nie przyjechała jednak sama. Wraz z nią przybyła Huricihan, córka zmarłej Hatice Sultan, która po śmierci wcześniej ojca, a później matki zamieszkała z Beyhan Sultan wraz ze swoim bratem Osmanem. Ismihan Kaya Sultan miała złe przeczucia do przyjazdu kolejnej ciotki po tym, co się działo wcześniej z innymi siostra jej ojca. Hatice i Sah Huban chciały pozbyć się Hurrem. Beyhan pozostała neutralna, jednak widać, że nie akceptowała prawowitej żony władcy. Fatma Sultan mogła się okazać taka sama jak swoje dwie siostry i zapragnie pozbyć się Hurrem Sultan

- Spotkałaś się z Fatmą Sultan?- zapytała Hurrem spoglądając na młodszą córkę

- Tak. Gdy szłam do Cihangira natknęłam się na nią. Jak zwykle radosna. Zaprosiła mnie na przyjęcie, które organizuje w haremie.- potwierdziła

- Afife coś mi o tym wspominała.- potwierdziła Hurrem kiwając głową.- Nie byłoby ładnie, gdyby się je zignorowało.- dodała zaraz

- Matko, co tobie dolega? Jesteś blada, osłabiona.- zapytała zaniepokojona

- Mihrimah mnie już o to dzisiaj pytała. Nic mi nie jest. Czuję się wyśmienicie.- odpowiedziała pewnie Hurrem.- Chodźmy już.- poleciła Hurrem

W haremie trwała zabawa, na którą z lekkim opóźnieniem dołączyły Hurrem i Kaya. Fatma starała się być miła, jednak nie przeszkodziło jej to, by oznajmić całemu haremowi, że Hurrem przechodzi menopauzę. Był to szok dla wszystkich, zwłaszcza dla córek rudowłosej, która wyszła czym prędzej z haremu wracając do swojej komnaty

- Radziłabym ci uważać, sułtanko. Nasza matka pozbyła się niejednego wroga z tego pałacu. A ty stałaś się jednym z nich.- ostrzegła ją Kaya, po czym ruszyła w stronę wyjścia z haremu.- Trzeba sprawdzić, co z matką.- stwierdziła

- Powinnyśmy ją zostawić.- zasugerowała Mihrimah

- Ale...- zaczęła Kaya chcąc zaprotestować

- Matka potrzebuje teraz chwili dla siebie. Nie pozwoli nam się zobaczyć z nią. Nie wpuści nas do komnaty.- zauważyła Pani Słońca i Księżyca.- Wracajmy do swoich pałaców. Jutro spróbujemy z nią porozmawiać.- zaproponowała

- No dobrze.- zgodziła się młodsza z sióstr ruszając w drogę, gdy na chwilę przystanęła przymykając oczy

- Wszystko w porządku?- zapytała zaniepokojona

- Zakręciło mi się w głowie, jednak już jest lepiej.- odpowiedziała wymuszając uśmiech

- Może wezwę medyczkę?- zasugerowała

- Nie! Nie trzeba. To przez to, co się wydarzyło w haremie. Nic się nie dzieje.- uspokoiła ją zaraz, po czym pewnym, ale spokojnym krokiem ruszyła w stronę wyjścia z pałacu. Obie wsiadły w swoje powozy i ruszyły w stronę swoich pałaców.- Moje dzieci już były w hamamie?- zapytała kierując się w stronę swojej sypialni

- Tak, pani. Sirin i Ayse są wraz z nimi i szykują je do snu.- potwierdziła Gulbahar Kalfa.- Pani, wszystko w porządku?- zapytała zmartwiona spoglądając na sułtankę

- Ostatnio miewam problemy żołądkowe. Każcie przygotować Emine Hatun jakieś zioła.- poleciła krótko stając przed lustrem

- Oczywiście.- potwierdziła Gulbahar kłaniając się, po czym opuściła komnatę

ISMIHAN KAYA SULTAN | Wspaniałe Stulecie |Where stories live. Discover now