Roronoa Zoro x Fem! Queen! Reader

369 22 7
                                    

Zbadałaś ich najbardziej surowym i nieufnym spojrzeniem, jaki zawsze dawałaś nieznajomym. Kapitan słomianej bandy, jako jedyny nie wydaje się tego zauważać. Na jego twarzy nadal widniał beztroski i szeroki uśmiech. Nami drgnęła nieco, jak większość. W tej sekundzie chcieli jedynie zrobić szybki odwrót, przy okazji zapewniając, że nigdy już nie staną na tej wyspie. Twoje pasma (długich\krótkich) włosów padła na twarz, gdy z twojej postaci wydobywała się ponura aura. To jeszcze bardziej ich przeraziło, wręcz kulili się pod twoją przerażającą postacią. Siedziałaś na swoim tronie, gdy zgrabnie skrzyżowałaś swoje smukłe nogi.

- Opuście to pomieszczenie, nie potrzebuję tutaj piratów - w końcu się odezwałaś, twój pogardliwy ton, odbijał się od ścian twojego zamku. Nienawidziłaś odwiedzających Cię ludzi, którzy nie są z twojej wyspy. Kiedyś byłaś skłonna im wierzyć w dobre zamiary, nawet im pomóc, ale od wielu lat i wiesz, że taka dobroć nie jest opłacalna. Raz pewni piraci zgrabili twój cały dobytek, który się tutaj znajdował. Od tego czasu zabijałaś wszystkich podróżujących, którzy wtargnęli na twój teren. Wtedy okrzyknęli Cię, jako "Panna śmierć" i tak zostało do dziś. Cóż myślałaś, że każdy Cię z tego zna, ale ten mały czarnowłosy chłopaczek nie wiedział, że w tym momencie jest w rękach śmierci. Nadal prosił Cię o pomoc, pomimo ciągłych upomnień ze strony swoich towarzyszy.

- Proszę, potrzebujemy materiałów do naprawy naszego statku! - Nie poddawał się, a ty nadal gapiłaś się na niego, jak na małego nic nie znaczącego robaka. Już miałaś zamiar wstać i z nim skończyć, ale coś Ci nie pozwalało. Było w nim coś innego, coś co sprawiło, że uwierzyłaś. Wierzysz, że chce Twojej pomocy, podziękować i odejść. Westchnęłaś zamykając przy tym oczy, gdy podniosłaś swoje berło ku górze, na co wszyscy zamarli.

- Przyjaciele! Dajcie im wszystkie potrzebne materiały - powiedziałaś chłodno, gdy twoje oczy pozostały zamknięte. " Jeśli to pułapka to zginiecie najgorszą śmiercią, jaką wymyślę" pomyślałaś, gdy odłożyłaś swoje berło na kolanach.

- Dziękujemy królowo! - usłyszałaś nagły radosny krzyk, a ty z zaskoczenia otworzyłaś swoje (kolor) oczy, które dziwnie zabłyszczały.

- oh...- Twoje serce natychmiastowo miękło. To było tak miłe...

Kilka godzin później

Te słowa nie dawały Ci spokoju i pomyślałaś, że fajnie byłoby zobaczyć, jak sobie radzą z naprawą. Wstałaś ze swojego złotego tronu, gdy odłożyłaś berło na miejsce. Prędko dotknęłaś materiału swojej sukienki, natychmiast zmieniając ją na nieco prostszą i mniej onieśmielającą. Odsłoniłaś swoją twarz, gdy w końcu ruszyłaś ku drzwiom. Otworzyłaś je, gdy przywitało cię oślepiające światło słoneczne. Podrażniły Ci lekko oczy, ponieważ rzadko wychodzisz ze swojego zamku. Twoje życie to wieczne wegetowanie z tytułem królowej na niewielkiej wyspie. Nie lubiłaś wychodzić, dlatego twoja cera była taka blada, pozbawiona koloru.

Tak długo stałaś w drzwiach, że zostałaś staranowana przez kilka pudeł. Straciłaś równowagę i gdy miałaś już upaść na ziemię, ktoś chwycił cię za talię. Silne ramiona nadal Cię trzymały, a ty nawet nie umiałaś się ruszyć. Byłaś zamrożona i zaskoczona. Spojrzałaś na niego dłużej, przyglądając się mu. Włosy mężczyzny miały kolor zielony, a jego czarne oczy spoglądały się na Ciebie tępo. Na lewym uchu miał trzy identyczne, złote kolczyki. Gdy zrozumiałaś, co się stało, onieśmielona od razu odskoczyłaś.

- Jak ty w ogóle idziesz? - zirytowany podniósł jedną brew do góry. Jednak ty oblałaś się rumieńcem, nic nie mówiąc. To był jeden ze słomianych... "Nie rozpoznał Cię? " Zamyśliłaś się " Czy faktycznie nieco inny wygląd jest w stanie, aż tak zmienić człowieka?".

Pokręcił głową, mówiąc sobie pod nosem " Ah te baby" i odszedł, wcześniej zbierając pudełka, które mu wypadły z rąk. Już miałaś zamiar za nim biec i powiedzieć mu, że jesteś królową, jednak zrezygnowałaś z tego.

- Może nawet i lepiej... - powiedziałaś do siebie nadal onieśmielona zdarzeniem, który przed chwilą miało miejsce. - Zrobiłam pierwsze złe wrażenie, ale teraz mogę to naprawić... - radośnie zaczęłaś klaskać.

A to był tylko przypadek...



Zamówienie od HanaKozume

Krótkie, więc przepraszam. Potraktowałam to, jako rozgrzewkę

One-Shoty z One Piece [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz