-To się źle skończy. – zawyrokowała Ginny.
Miała czerwone policzki i siedziała zgarbiona przy stoliku, koło Rona i Luny. Mimo to, iż górna część jej ciała raczej poddawała się ciężko grawitacji i działaniu alkoholu – nogi tupały jej do rytmu. Było kwestią chwili, aż wróci do gry. Luna uśmiechała się delikatnie, patrząc na nią.
-Dlaczego? – spytała niewinnie. – Uważam, że ich charaktery doskonale do siebie pasują. Są dla siebie cudownym wyzwaniem.
Ron prychnął.
-Jak dla mnie, to to jest zdecydowanie podejrzane. Nie podoba mi się to.
-Ron, to twoja najlepsza przyjaciółka, oczywiście, że ci się nie podoba. – odpowiedziała mu Luna.
Oczy Ginny zwęziły się podejrzliwie. Zagryzła dolną wargę, zastanawiając się intensywnie. Właściwie była tylko zajęta liczeniem, ile tańców przetrwali już Hermiona i Severus, nie schodząc z parkietu. Oczywiście nikt nie śmiał się do nich zbliżyć, poprosić o kolejny numer czy cokolwiek w tym rodzaju. Tylko wyglądali niecodziennie, jakby o coś walczyli, choć z dziką przyjemnością.
-Ja się chyba o to do władz muszę zgłosić. – powiedziała Ginny hardo i spróbowała spektakularnie wstać.
Srebrne szpilki, które miała na nogach zachwiały nią nieco, ale zdołała utrzymać ostateczną równowagę. Brawurowo pociągnęła ostatni łyk z piersiówki i rzuciła ją Lunie na kolana. Posłała jej następnie uśmiech i buziaka. Ron skrzywił się.
-Może nie powinnaś nigdzie teraz iść? – zasugerował.
-A spróbuj mnie powstrzymać!
I zniknęła w tańczącym tłumie, łypiąc co chwila niespokojnie na Hermionę i Snape'a.
YOU ARE READING
Psikus
FanfictionPo zakończeniu wojny Albus Dumbledore stwierdza, że przydałoby się wszystkich trochę rozerwać. Organizuje zatem bal. Oznacza to dużo alkoholu, kolorowe stroje, błyszczący makijaż, dużo alkoholu, pijaną Ginewrę Weasley i coś, co zaskakuje nawet sameg...