36

688 46 2
                                    

- Do widzenia - powiedział twardo i szybko Yoongi po czym zamknął chłopakowi drzwi przed nosem. Odetchnęłam głośno i zamknęłam oczy, aby uporządkować myśli. On o mnie nie zapomniał. Nie nienawidzi mnie. Jego słowa nie były rzucane na wiatr. Wtedy, to może emocje nim kierowały, dlatego tak brutalnie zareagował, ale ja nadal nie wiem co się działo przed tym nim trafiłam do szpitala. Byłam długo nie przytomna, skąd mam wiedzieć czy Jungkook na prawdę się mną nie przejmował?

Przysłał mi kwiaty..

- Wywalimy je - mówi szybko mój brat i wyrywa mi bukiet z dłoni. Nie zdążyłam zareagować i Yoongi już idzie w kierunku kosz z różami. Biegnę za nim i uderzam go w ramię próbując wyrwać bukiet. Czuję się rozdrażniona i zdeterminowana. Skoro Jeon wysłał do mnie kwiaty to o mnie myśli. Min chrząka cicho i wyciąga z kwiatów liścik.

Niemożliwe.

Patrzę jak ściska papier w dłoni, ale jestem szybka i chwytam pogniecioną kartkę zanim wyrzuca ją do śmieci. Pędem biegnę do łazienki i zamykam się w niej patrząc na list zaadresowany do mnie. Yoongi wali w drzwi i krzyczy, ale jeden mój wrzask sprawia, że od razu przestaje się do mnie dobijać i godzi się z tym, że i tak przeczytam ten list.

,,Nawet nie wiesz ile razy próbowałem się z tobą skontaktować. Zaraz po tym jak zrobiłem największy błąd w życiu i nakrzyczałem na ciebie Yoongi nie pozwolił mi w jakikolwiek sposób się do ciebie zbliżyć. Myślałem, że zwariuję. On wezwał karetkę i ciągle odpychał mnie od ciebie. Chciałem ci pomóc. Przytulić cię. Nie zapomnę tego widoku jak się dusiłaś, a Yoongi nie potrafił ci w żaden sposób pomóc.. Ja nie potrafiłem ci pomóc. Myślałem.. Myślałem, że umrzesz Madi. Nigdy bym się z tym nie pogodził. Jesteś dla mnie ważna, pamiętaj o tym. Ja jestem winien tego wszystkiego. Ponoszę odpowiedzialność za wszystkie złe rzeczy jakie cię spotkały. Nie pozwolił mi z tobą jechać do szpitala, wiec wsiadłem w samochód i pędziłem za karetką. Później w szpitalu od razu Jimin zatrzymał mnie przy wejściu i zagroził mi, że zabije mnie jeśli przekroczę próg szpitala. Poczułem się wtedy jeszcze gorzej, ponieważ blondynek martwił się o ciebie i wiedział, że to ja ci to zrobiłem. Poprzez moje kontakty dowiedziałem się, że nie masz ubezpieczenia. Pokryłem wszystkie koszty leczenia bez jakiegokolwiek wahania. Gdybym mógł oddałbym wszystko, abyś była zdrowa. Yoongi nadal się do mnie nie odzywał, Park też. Nie miałem pojęcia jak się czujesz. Bałem się. Tak bardzo się bałem, że nie spałem przez te dwie noce. Znowu miałem koszmary. Nie mogę myśleć o tym, bo znowu zaczynam płakać. Nie wiem co jeszcze mam ci napisać. Chce z tobą porozmawiać. Chcę cię zobaczyć. Chcę cię dotknąć. Sam nie wiem co będzie dla ciebie lepsze, ale z dnia na dzień przekonuję sam siebie, że lepiej będzie jeśli zniknę z twojego życia. Jednak nie jest to dla mnie takie proste jak myślałem. Potrzebuję cię Madison. Potrzebuję cię do życia, ale jednocześnie twoje życie jest przeze mnie niszczone. Mam nadzieję, że Yoongi nie przeszkodził w dotarciu tego listu do ciebie i właśnie go czytasz. Chciałem, żebyś wiedziała, że nie zrezygnowałem z ciebie.''

Osuwam się po drzwiach i zaczynam tak głośno płakać, że piszczy mi w uszach, a moja głowa pulsuje. List wypada mi z ręki, ale od razu go zbieram z podłogi. Słyszę, że Yoongi znowu dobija się do drzwi, ponieważ moje ciało całe zadrżało jak kopnął w drzwi nogą. Min i Jimin trzymali go ode mnie z daleka, a Jungkook chciał mi pomoc, chciał mnie zobaczyć. Nie jest na mnie wściekły, po prostu tak zareagował. Nie napisał nic odnośnie mojego wyznania.

Nie będzie mi lepiej bez niego.

- MADISON! - wrzask, który przeszył moje bębenki sprawił, że moje ciało pokryło się gęsią skórką. Postanowiłam wziąć się w garść. Yoongi z Jimin'em podjęli za mnie decyzje i nie pozwolili Jungkook'owi się do mnie zbliżyć. Rozumiem ich troskę, ale niewybaczalne dla mnie jest to, że traktują mnie jakbym była niedołężna.

Jestem dorosła.

Szybko wstaję i otwieram drzwi. Na mojej twarzy nadal znajdują się łzy, jednak w oczach w tej chwili ukazuję Min'owi chęć mordu. Jestem wściekła, smutna, sfrustrowana i potrzebuję spotkać się z Jeon'em. Natychmiast.

- Dlaczego!? Pytam się! Czy ja jestem jakimś dzieckiem!? Kim ja dla ciebie jestem, że traktujesz mnie jak pierdolonego więźnia!? - krzyczę i krzyczę, a postawa mojego brata powoli staje się bezsilna. Min rozluźnia się i patrzy na mnie smutnymi oczami. Nie jestem w stanie się uspokoić i nadal piorunuję go wzrokiem.

- Będzie cię nadal krzywdził. On nie potrafi kochać Madi. Nie pokocha cię. Zrozum to, że oddałaś swoja miłość nie właściwej osobie - mówi cicho i wyciąga rękę w moim kierunku. Cofam się i kręcę głową. Jestem świadoma tego, że Jungkook mnie nie pokocha. Powiedział mi to w twarz wiele razy. Nigdy w życiu nie powiedziałam, że go kocham. To nie jest miłość to jest coś innego, ale z drugiej strony.. Jak mogę rozpoznać, że to nie jest miłość skoro nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego uczucia. Czyli ja chyba..

Kurwa. To się nie dzieje. To zauroczenie.

- Widzę po twojej minie, że chyba właśnie uświadomiłaś sobie coś, co ja wiem od tygodnia - mówi i podnosi jedna brew do góry. Prawie duszę się powietrzem i patrzę jak Yoongi zakłada ręce na piersi. To nie możliwe. To się nie dzieje. To nie może być miłość. W ciągu tygodnia mogłam się w nim zauroczyć, ale nie zakochać.

Jest piękny i jedyny w swoim rodzaju.. Kogo by nie zauroczył?

- Nie kocham go - odpowiadam drżącym głosem.

- Nie wierzę ci - oponuje mój brat, jednak ja wymijam go w drzwiach i idę do kuchni zaciskając list w dłoni. Słyszę za sobą kroki brata, ale nie przejmuję się nim. Dałam pokaz swoim postanowieniom i tym razem wiem, że Yoongi zacznie się inaczej zachowywać. Chcę porozmawiać o tym wszystkim z JK. Nie przez telefon, chcę go zobaczyć i wytłumaczyć się jakie uczucia kieruję do jego osoby.

- Muszę do niego jechać, porozmawiać nim..

- Nie ma takiej opcji

- Przestań mnie kontrolować do kurwy! - krzyczę prosto w twarz mojego brata, a on blednie. Oddycham ciężko i wiem, że list od JK nadaje się już do wyrzucenia, ponieważ zgniotłam go całkowicie w ręce. Nie chciałam poruszać tematu tego, że nie powiedział mi o tym, że JK pokrył koszty lecenia oraz to, ze chciał mnie odwiedzić w szpitalu.

Będę musiała mu oddać całą sumę, którą za mnie wyłożył.

Min smutnieje i zaczyna kręcić głową. Jest bezsilny, ale musi zrozumieć, że ja mam swój rozum i swoje życie. Chce mnie chronić przed całym złem tego świata, ale ja sama chce pożyć swoim życiem niezależnie od tego jakie będą konsekwencje.

- Jesteś na chorobowym. Zadzwonię po niego. Wiesz, że się martwię Madison. To wszystko przez niego. Skrzywdził cię i będzie do robił nadal. Rozumiem, że pomógł ci pokochać siebie, ale on nie potrafi kochać. Nigdy nie da ci pełnego szczęścia. Zasługujesz na kogoś o niebo lepszego.

- Yoongi.. Dziękuję

Uśmiecham się do niego słabo i patrzę na czerwone róże. Jeon wysłał mi kwiaty. Zaraz się tu zjawi, ponieważ widzę jak Yoongi wybiera numer w komórce. Zaczynam się pocić i denerwować.

Co ja właściwie mam mu powiedzieć?

__________

Cześć! Wczoraj miałam plan, żeby coś dodać, ale chyba wszyscy jesteśmy świadomi tego co się dzieje na świecie. Jestem przerażona, tylko tyle chce wam powiedzieć. Nie jestem w stanie pisać na razie dłuższych rozmiarów, ponieważ w firmie jest zamieszanie, w domu, w głowie mam ciągle wojnę. Przepraszam i liczę na zrozumienie.

,, Wstałem jak co dzień rano i się okazało, że świat pojebało''

I Don't Love | Jungkook | ✔️Where stories live. Discover now