1

5.7K 219 411
                                    

-Felix, pomóż mi wybrać jakieś ciuchy na tą randkę. Totalnie wie wiem co założyć.

-A gdzie idziecie?- Hyunjin był moim przyjacielem od wielu lat, był również moim obiektem westchnień.

-Najpierw do kina a później na jakąś kolację, pewnie do restauracji.

-Ubierz tą czarną koszulę, którą dałem ci w tamte święta. Jest elegancka, więc będzie idealna na kolację. Do tego weź zwykłe czarne spodnie, które przełamią tą elegancję. I koniecznie załóż ten beżowy płaszcz. Nikt ci się nie oprze- wiem co mówię, w końcu sam nie potrafię tego zrobić.

-Dziekuję Lixie, jesteś najlepszy- chłopak przytulił mnie a następnie pobiegł się przebrać.

Każdy dotyk, który otrzymywałem od chłopaka sprawiał mi ogromny ból. Małe szpileczki wbijały się w moje serce, czekałem, aż mój organ tego nie wytrzyma i posypie się na kawałki. Wiedziałem, że nigdy między nami nic nie będzie. Hyunjin jest hetero.

-I jak?- chłopak wrócił już ubrany, uczesał również swoje długie czarne włosy. Wyglądał naprawdę cudownie. Chwilę mi zajęło aby wyjść z transu, spowodowanego patrzeniem na swój obiekt westchnień.

-Jest... Jest naprawdę cudownie. Nie można odwrócić wzroku.

-No Lixie, tylko się nie zakochaj- Hyunjin puścił mi oczko i zaczął wybierać biżuterię. Chłopak wiedział o mojej orientacji, jednak nigdy nie traktował mnie przez to gorzej.

-Za późno...- powiedziałem cicho, aby chłopak nie był w stanie usłyszeć.

-Coś mówiłeś?- Hwang odwrócił się w moją stronę.

-Nie, nie musiałeś się przesłyszeć.

Kiedy zakochałem się w swoim najlepszym przyjacielu?
Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, było to jakoś w podstawówce i chyba właśnie wtedy odkryłem, że podobają mi się chłopcy. Wiedziałem, że odkochanie się w nim będzie okropnie trudne.

-Cholera, zaraz się spóźnię.

-To biegnij, zamknę drzwi za sobą, klucz położę tam gdzie zawsze.

Hyunjin mieszkał z rodzicami, tak samo jak ja. Różnica polegała na tym, że rodzice Hyunjina byli cudowni. U mnie tylko moja mama taka była, chociaż wymęczona chorobą i mężem tyranem, kobieta traciła swój blask, każdego dnia.

Nasi rodzice znali się od dawna. Moja i Hyunjina mama, chodziły razem do szkoły.

Mój ojciec był naszym największym koszmarem. W sumie odkąd pamiętam.
Najpierw bił moją mamę a następnie mnie. Nic się nie zmieniło do tej pory. Nawet jeśli jestem już pełnoletni i zarabiam, nie jestem w stanie się wyprowadzić.

Ojciec znajdzie mnie wszędzie. Ma znajomości, więc wykluczonym jest również zgłoszenie go.
Jedyne co uratuje mnie i moją matkę przed tyranem, to jego śmierć.

Mężczyzna był jednak okazem zdrowia, nie zapowiadało się, aby szybko pożegnał się z tym światem.

                                     °

Wracałem powoli do swojego piekła. Dojrzałem, że w kuchni świeci się światło. To oznaczało, że moja mama szykuje obiad.

Na podjeździe nie było jeszcze samochodu ojca. To dobrze. Nie lubi jak gdzieś wychodzę.
Nie lubi we mnie niczego.
Mojego wyglądu, mojego charakteru, mojego głosu.
Nienawidzi, że jestem gejem. I chyba właśnie to brzydzi go najbardziej, moja orientacja.

Wszedłem do domu i zamknąłem za sobą drzwi.

-Wróciłem!- zdjąłem powoli buty i kurtkę.

-Jestem w kuchni!- słaby głos mojej mamy, wskazywał na to, że nie czuje się dzisiaj zbyt dobrze a objawy choroby znowu się nasiliły. Będę musiał wziąć ją do lekarza.

Stay with me//HyunlixWhere stories live. Discover now